Opowieść błękitnego jeziora
bajka , romans obyczajowy / 24 listopada 2023

Dorota Gąsiorowska Opowieść błękitnego jeziora Wydawnictwo Znak litera nova, Kraków 2023   Rekomendacja: 1/7 Ocena okładki: 2/5 Słodkości bardzo słodkie… Realizując oblig wytworzonej przez samego siebie tradycji, raz w roku w czasie i takiejże okolicy przedbożenarodzeniowej zanurzam rękę w stosie literatury (to może zbyt mocne słowo, jak na te termini) romansowej, by całkowicie losowo wyciągnąć tom do zarekomendowania. Tym razem – przysięgam, że stało się to randomowo – bez żadnej selekcji, bez namysłu. No i spadła z karuzeli losu „Opowieść błękitnego jeziora”. Lektura tej „Opowieści…” w zasadzie mnie ucieszyła – dzieło to bowiem obszerne, na kilku płaszczyznach czasowych rozpostarte, obfitujące w wątki obyczajowe, uczuciowe, w historie magiczne, baśniowe zgoła, pełne przy tym szlachetnych uczynków, z gruntu dobrych postaci, z akcją w fascynująco bukolicznych, wzorcowo naszkicowanych okolicznościach przyrody (niezależnie od pory roku), wypełnione spiętrzonymi zdarzeniami, które zawsze na dobre się obracają – a wszystko w godnych podziwu dekoracjach i z towarzyszeniem imponderabiliów o nieposzlakowanej sile moralnej… Innymi słowy: to kreacja świata – przedstawionego takim, jakim powinien (wedle wyobraźni autorki) być, nie zaś, jakim jest naprawdę. No i pięknie… Istota problemu sprowadza się zatem nie do tego, czy tekst ma jakąkolwiek wartość poznawczą, ale czy w ogóle da się przeczytać ze zrozumieniem,…

Zagubiony Anioł
romans obyczajowy / 4 grudnia 2022

Magdalena Kordel  Zagubiony Anioł Wydawnictwo Znak, Kraków 2022 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Wyroby piekarnicze angelizowane, z polewą słodką, na życzenie lukrowane „(…) liryka, liryka, tkliwa dynamika, angelologia i dal.” Konstanty Ildefons Gałczyński (1946) Tradycyjnie raz w roku, w okolicach ostatniego, napęczniałego świątecznie miesiąca, ze stosu „literatury” romansowej ku pokrzepieniu serc edytowanej, wybieram na chybił-trafił jeden obiekt, by rekomendować czytelnikom jego zawartość intelektualno-emocjonalną. Na co wskazał tym razem los-przypadek, o tym za chwilę. Wprzódy winien jestem wyjaśnienie, czemu w ogóle robię wyprawę, której celem jest literacka terra incognita (powiedzmy od razu, że ta nieznajomość dotyczy tylko mnie i moją wyłącznie jest winą) – w zasadzie jeden z wielu literackich lądów nieznanych (dla mnie nieznanych – jak na przykład literatura dziecięca i młodzieżowa, jeszcze większym brakiem mego zainteresowania „ciesząca się”, niż proza romansowa), wokół których na co dzień nawiguję z pewną taką dozą aroganckiej obojętności. Wyprawy, które podejmuję na literackie lądy nieznane, czynię nie tylko po to, by egoistycznie poszukiwać powodu do dobrej zabawy (ponabijać się, ponaśmiewać…) cudzym kosztem. Boże nieistniejący, uchowaj! Idzie mi tylko o stałe ugruntowywanie przekonania, że literatura dzieli się wyłącznie na dobrą i złą. Wszelkie i jakiekolwiek próby dyferencjacji, naklejania etykietek – już to zdeterminowanych płciowo (literatura…

Wciąż o tobie śnię
romans obyczajowy / 2 lutego 2022

Fannie Flagg  Wciąż o tobie śnię Przełożył Wojciech Szypuła Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 1/5 Miss Alabamy życia ma już dość… …lecz zanim odejdzie, da im wszystkim w kość. Margaret Fortenberry – platynowa blondynka o nieskazitelnej, mimo upływu lat figurze, miss stanu Alabama z roku 1964 (i druga wicemiss USA w tymże roku; gdzie ci jurorzy mieli oczy!) – dziś dama w wieku opisywanym jako „słuszny” (czyli już żaden „balzak”, żadna „rycząca czterdziestka”, ani nawet „wyjąca pięćdziesiątka”), lecz wciąż wielkiej urody i uroku (nie – jak mawiają – ze „śladami” i „resztkami” tylko wciąż na full), postanowiła nieodwołalnie pożegnać się z tym najpiękniejszym ze światów. Obliczyła bowiem, że przeżyła już wszystko, co miała do przeżycia. A to, czego nie przeżyła, se ne vrati. Raczej na pewno. Innymi słowy: nie ma już tu czego szukać. Tu znaczy w sensie ścisłym tu, na tym świecie. Jako osoba racjonalna, do szpiku kości uczciwa i szczera, postanowiła, że żadnych pozorów istnienia nie będzie stwarzać. Nadszedł czas i koniec – wypada się pożegnać. Postanowiła zatem sprawy uporządkować, zobowiązania popłacić i wykonać, odwołać prenumeratę, zamknąć konto w banku, zlikwidować nieruchomości i ruchomości, rozdać co tam po niej klamotów, ciuchów i innego śmiecia pozostanie…

Wszystkie barwy marzeń
proza obca , romans obyczajowy / 16 sierpnia 2021

Natascha Lusenti  Wszystkie barwy marzeń Przełożyła Monika Woźniak Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Kamienica złamanych serc To jest fenomenalna lektura… A ta kamienica stoi gdzieś w Mediolanie (ale nie wiem tego na pewno; w każdym razie w mieście z tramwajami, więc może być też Turyn albo na przykład Bolonia) i ma srebrzystozielone framugi okien. I pięć pięter. Więc gdy taką zobaczycie… Ale w celu ostatecznej identyfikacji trzeba jeszcze zerknąć na tablicę ogłoszeń przy schodach. Czemu? Bo to jedyna w mieście tablica z inseratami wspólnoty mieszkaniowej, dotknięta rąbkiem peplosu którejś z apollińskich Muz. Która z nich zajmuje się felietonem-przypowiastką filozoficzną? Ten gatunek literatury chyba mieści się w kompetencjach Kalliope… Ingerencja Muzy (przyjmijmy, że to istotnie była wspomniana Kalliope) w materię zawartości tablicy ogłoszeń w kamienicy ze srebrzystozielonymi framugami miała miejsce dlatego, że Lisa, przyjaciółka Emilii, wyjechała na rok do Teksasu, ale mieszkanie, które wynajmowała w rzeczonej kamienicy ze srebrzystozielonymi framugami, miała już opłacone na rok z góry, z mocną opcją prolongaty umowy. Więc po co miałoby stać puste? Z kolei Emilia, przyjaciółka Lisy, zaliczyła mały życiowy sztorm, straciła posadę w firmie badań rynku i zerwała się z kotwicy spokojnej egzystencji; fala wyrzuciła ją – bezrobotną i bez…

Droga pani Bird
proza obca , romans obyczajowy / 30 listopada 2020

AJ Pearce  Droga pani Bird Przełożyła Katarzyna Makaruk Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Rewolucja panny Emmeline pod bombami No, no – bez przesady z tą rewolucją! Nie ma tu mowy o żadnej ruchawce społeczno-politycznej w celu zdobycia władzy, do tego ruchawce silnie bombardowanej przez wraże eskadry starego reżimu. Słówka „rewolucja” pozwoliliśmy sobie użyć w kontekście znacznie łagodniejszym niż gwałtowna zmiana stosunków społecznych i politycznych, z użyciem metod zbrojnych i radykalnych, w środkach niezbyt przebierających. Idzie mianowicie o rewolucję obyczajową… W zasadzie bezkrwawą, tyle że wywracającą na nice poglądy i zasady moralne – co też prowadziło do ofiar, jeno w warstwie raczej symbolicznej (bez potrzeby organizowania pogrzebów). Od chwalebnego końca epoki wiktoriańskiej Wielka Brytania doznała kilku poważnych wstrząsów natury obyczajowej. Już wojna światowa (zwana później pierwszą – nie bez powodu…) wymusiła zmiany w traktowaniu kobiet, które u zaprzeszłych liderek wiktoriańskiej opinii publicznej wywoływały spazmy, histerie i gwałtowne reakcje organizmu. Daleko było do równego traktowania obu płci (traktowania się nawzajem – powiedzmy otwarcie, bo przecież nie chodziło o równe traktowanie przez kogoś trzeciego, arbitra jakowegoś…), ale doszło do poważnych wyłomów w wiktoriańskich fortyfikacjach. Potem przyszła walka o prawa wyborcze kobiet (zrównane z męskimi dopiero w 1928 roku) i…

Tylko raz w roku
romans obyczajowy / 5 grudnia 2019

Agnieszka Lingas-Łoniewska  Tylko raz w roku Wydawnictwo Burda Książki, Warszawa 2019 Rekomendacja: 1/7 Ocena okładki: 2/5 Romans Stulecia O tej mniej więcej porze, jak co roku, sięgam na chybił-trafił (słowo daję: bez patrzenia, bez przebierania i zastanawiania się – automatycznie…) do ławicy ksiąg specjalnego przeznaczenia, którą w pewnej księgarni w starym stylu (jeszcze ze dwie takie zostały w mieście ponad sześćsettysięcznym, uważającym się za kulturalne, choć poniekąd robotnicze…) o tej porze roku usypuje personel, by klientki miały całą ofertę pod ręką i mogły do woli grzebać, kartkować, przymierzać, porównywać, zerknąć w lustro… No nie, z tym lustrem się zagalopowałem – chociaż… Może któraś księgarnia wystawi zwierciadło; skoro książka bywa składnikiem wystroju, kompozycji wizerunku, elementem scenografii – warto byłoby sprawdzić w odbiciu, czy pasuje do reszty tzw. looku. Na stercie leżą oczywiście romanse. Najchętniej w nich grzebię, gdy mają jakieś świąteczne akcenty. Tradycyjne, polskie – z choinką, kolędami, karpiem, siankiem pod przekazywanym z pokolenia na pokolenie paradnym obrusem, opłatkiem, figlarnym śnieżkiem (chyba że akcja gdzieś na obczyźnie – ale wtedy obowiązkowo musi być fragment arcybiałych, sentymentalnych wspomnień…), z prezentami (lub jakże zasmucającym brakiem takowych), światełkami, produktami cukierniczymi z istotnym udziałem maku (ale o moich ulubionych makiełkach – sam je przyrządzam! –…

Teatr pod Białym Latawcem
romans obyczajowy / 11 grudnia 2018

Ilona Gołębiewska Teatr pod Białym Latawcem Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, Warszawa 2018 Rekomendacja: -1/7 Ocena okładki: 2/5 Świat jest piękny, ludzie są dobrzy, dzieci kochane, zaś miłość oczywiście zwycięża… I każdego roku właśnie o tej porze… zaglądam do wylosowanego na chybił trafił romansu z obfitego przedświątecznego wysypu. Wyrobów książkopodobnych… Ograniczam się tylko do romansów, które są zaledwie jedną trzecią wysypiska, bo na pozostałe „książkopodobne” – czyli tzw. literaturę fantasy w trzecim gatunku (znaczy rąbaną razem z budą) i poradniki z cyklu „jak żyć?” – już sił nie starcza. Zdrowie mam tylko jedno, na dodatek ostatnimi czasy nieco nadwyrężone. Więc ze wszystkiego niech już będzie romans… Ilona Gołębiewska to przypadek. Losowy. Ale ciekawy – nie narzekam na ten los. Okazało się, że Ilona Gołębiewska to fabryka romansów. Mołodycia (rocznik 1987), a debiutowała na rynku wydawniczym sześć lat temu – tomem poezyj o ambitnym tytule „Traktat życia”. To dzięki niemu zapewne należy do Światowego Stowarzyszenia Poetów – organizacji nader mgławicowej, światu bliżej nieznanej (ale w biografijce autorki na lewym skrzydełku „Teatru pod Białym Latawcem” stoi jak byk, że do takowej należy…). Podejrzewam wszelako, że to jakaś hucpa, internetowa mistyfikacja, która śmierdzi z daleka przewałem na modłę nigeryjską… Ale mniejsza z tym…

Apartament w Paryżu
kryminał , romans obyczajowy / 5 września 2018

Guillaume Musso Apartament w Paryżu Przełożyła Joanna Prądzyńska Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o., Warszawa 2018 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Cykady na Cykladach, czyli romantyczny koniec dramatycznego poszukiwania prawdy To już druga w tym roku i w tym blogu książka o tytule „Apartament w Paryżu”. Przesada… Nie żebym miał cokolwiek przeciwko Paryżowi, a zwłaszcza apartamentowi tamże. Pierwszy był „Apartament…” Michelle Gable, który ukazał się w wydawnictwie WAB jakoś tak pod koniec mroźnej zimy tegorocznej. Tytuł oryginału (angielskiego) – a jakżeby inaczej: „A Paris Apartment”. Drugi „Apartament…” Guillaume’a Musso ukazał się niedawno, a tytuł oryginału (tym razem francuskiego) oczywiście „Un appartement a Paris”. To oczywiście uniewinnia naszych wydawców i tłumaczy: zachowali wiernie sens autorskiego przekazu… „Apartament…” pani Gable – przypomnijmy – to historia udziału amerykańskiej rzeczoznawczyni meblarskiej, zatrudnionej w pewnym domu aukcyjnym, w eksploracji zamkniętego przez dobre kilkadziesiąt lat mieszkania w Paryżu, którego właścicielka swoje dziewczęce i dojrzałe życie spędziła, zarobkując jako… dama z półświatka, niezwykle skądinąd popularna w kręgach paryskiej socjety artystyczno-plutokratyczno-politycznej. Okazało się, że apartament kokoty to składnica dzieł sztuki, zabytków rękodzieła artystycznego i stolarstwa o wielomilionowej wartości – a proces inwentaryzacji wywarł przemożny wpływ na życie towarzyskie i uczuciowe pani ekspertki. No romans, proszę państwa! Romans regularny z…

Mgły Toskanii
romans obyczajowy / 20 czerwca 2018

Natasza Socha Mgły Toskanii Wydawnictwo Edipresse Polska SA, Warszawa 2018 Rekomendacja: 1/7 Ocena okładki: 3/5 Dylemat riabinuszki kudriawej, czyli jedna kocha dwóch równocześnie… Lato już się rozgościło pełną parą, aczkolwiek przedwcześnie nieco, więc najwyższa pora odświeżyć zasób lektur wakacyjnych – niezobowiązujących romansów, lekkich a śmiesznych kryminałów – w sam raz na plażę czy popołudniową sjestę na hamaku w cieniu drzew, na wieczór z winem na tarasie albo przy kominku… Wydawcy na tę porę mobilizują rezerwy, odkładane z zamiarem wzbogacenia letniej oferty i nadzieją zarobku. Natasza Socha jest pierwszorzędną autorką na ten czas. Od lat ze sporymi sukcesami robi w romansach i powieściach romansopodobnych. Jest poza tym felietonistką, blogerką kulinarną i autorką z nurtu tzw. lajfstajlu (czyli jak sobie dawać radę w życiu małym kosztem – najlepiej cudzym – i nie popaść przy tym w depresję…). Z zawodu dziennikarka – wybrała karierę pani domu na obczyźnie i mieszka od lat z rodziną w Monschau – wsi niedaleko Aachen (po polsku Akwizgran…) w Północnej Nadrenii-Westfalii. Stamtąd widać lepiej. I Europę. I polskie sprawy na jej tle i bez tła… W końcu to stolica pierwszego Europejczyka – Karola Wielkiego. Przy pisaniu romansów dystans, umysł wolny od troski i luz egzystencjalny mają niebagatelne znaczenie…

Apartament w Paryżu
romans obyczajowy / 21 marca 2018

Michelle Gable Apartament w Paryżu Przełożyła Urszula Gardner Grupa Wydawnicza Foksal, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2018 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Romans w starych dekoracjach Stare meble mają duszę, proweniencję i historię. A dzięki temu – wartość. Nie tylko w sensie symbolicznym czy emocjonalnym. Wartość wymierną – w walutach wymienialnych… Tej istotnej okoliczności (i znajomości rzeczy…) April Vogt zawdzięcza całkiem lukratywną posadę ekspertki, wyceniającej stolarskie arcydziełka dla domu aukcyjnego Sotheby’s w Nowym Jorku. Doświadczenie i wiedzę ekspercką zdobyła w Paryżu, ale wyszła za mąż za Troya Vogta III – maklera z Wall Street, majętnego rozwodnika z dwoma nastoletnimi córeczkami. Szacowanie meblarskich łupów z amerykańskich domostw, rezydencji i penthouse’ów przestało być ekscytujące, a i w małżeństwie pojawiły się rysy – między innymi ewidentna zdrada Troya… April w kryzysie, graniczącym z depresją, nagle została postawiona do pionu – szef wysłał ją na delegację do ukochanego Paryża, gdzie koledzy z lokalnego biura Sotheby’s nie mogli uporać się ze zinwentaryzowaniem, zidentyfikowaniem, oceną i wyceną mebli w siedmiopokojowym apartamencie w IX dzielnicy, obok Opery, niezamieszkanym od siedemdziesięciu lat. Lepsze lekarstwo na jej problemy nie mogło się trafić… Nietknięte przez siedem dekad, eksplorowane przez rzeczoznawców mieszkanie okazało się prawdziwą kapsułą czasu i skarbnicą rzemieślniczych perełek – od…

Światło w Cichą Noc
romans obyczajowy / 9 listopada 2017

Krystyna Mirek  Światło w Cichą Noc Wydawnictwo Edipresse Polska SA, Warszawa 2017 Rekomendacja: 2, a może nawet ewentualnie 3/7 Ocena okładki: 3/5 Krwawiące serca z piernika spadają na puchowy śniegu tren, czyli Stille Nacht, Heilige Nacht… Gdybyście się naczytali po kokardę lektur poważnych, budujących, ba – formujących, kształcących i poszerzających (już to wyobraźnię, już to horyzonty…), też wpadłaby wam do głów myśl zdrożna a ucieszna: gdyby tak choć na chwilę przebudować strukturę połączeń między mózgowymi połaciami sterującymi? Aby (tymczasowo – ma się rozumieć) przestały na najwyższych obrotach łączyć idee wyższego rzędu z równie wysokimi fantazmatami tudzież emocjami? Niechby neurony choć na trochę naładowały się całą głupotą Wszechświata, niechby synapsy transportowały same bagatelki, fioritury i emocjonalne farfocle… Niechby miast muzy Kalliope wystąpiła jej bliźniacza siostra, bastardka Graphomania – bliźniacza, ale nieprawego pochodzenia, czyli nie od Zeusa, tylko może od wrednego Hadesa. Jak to możliwe? W mitologii greckiej nie takie numery uchodziły bajarzom na sucho… Innymi słowy: postanowiłem przeczytać prawdziwy romans z krwi i kości, nie udający, że romansem nie jest, nie roztaczający ambicji wygórowanych oraz oczek mruganych… Ale gdzie znaleźć prawdziwy romans i jak go odróżnić od podróby, zrzynki czy popełnionego z zimną krwią persyflażu? Najlepiej w fabryce. Renomowanych wytwórni romansów…

Gotując dla Picassa
romans obyczajowy / 15 sierpnia 2017

C.A. Belmond Gotując dla Picassa Przekład: Małgorzata Koczańska Wydawnictwo WAB, Warszawa 2017 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 4/5 Krótki kurs gotowania po prowansalsku dla początkujących Pewien znudzony bezsensem swego (skądinąd dostatniego…) życia dyrektor kreatywny (szef tych cwaniaczków, co wymyślają kampanie promocyjne, hasełka i klipy) wielkiej londyńskiej agencji medialno-reklamowej postanowił skapitalizować swe rozliczne aktywa w akcjach, udziałach, inwestycjach i innych nowoczesnych produktach rynku kapitałowego. Zamienił, co się dało zamienić bez wielkich strat, na gotówkę i pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia nabył marzenie swego życia: troszkę zrujnowaną posiadłość (tzw. mas – parusetletni kamienny wiejski dom z basenem, kilka akrów gruntu z drzewami owocowymi i winnicą) w rejonie Morza Śródziemnego. W południowej Francji. W Prowansji. A konkretnie – w głębi tej krainy, u podnóża górek zwanych Luberon, z dala od zgiełkliwego, snobistycznego Lazurowego Wybrzeża. Gdybyż ex-reklamiarz poprzestał na korzystaniu z uroków życia, odkrywaniu małych skarbów krainy, która udzieliła mu gościny, gdybyż poprzestał na pędzeniu zacnego winka, grze w bule i biesiadach w rozlicznych knajpkach okolicy, popijaniu pastisu i przegryzaniu bagietek z tapenadą. Gdybyż, ach gdybyż… Ale ambitny ten Brytol ni stąd ni zowąd skonstatował, że uwiera go i gryzie w sumienie marnotrawienie nabytych niegdyś umiejętności kreatywnego formułowania myśli na piśmie. Innymi słowy: zaczął…

Dublin, moja miłość
kryminał , romans obyczajowy / 31 lipca 2017

Rhys Bowen Dublin, moja miłość Przekład: Joanna Orłoś-Supeł Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2017 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Old fashioned romans w podminowanej Irlandii Koncept z kobietą-detektywem zawsze się sprawdza (choć niektórzy autorzy, a osobliwie autorki, przesadzają z tym konceptem; nawet bardzo…). Dlatego lektura feministycznych fabuł kryminalnych jest bezpieczna. Bowiem to na ogół dobre teksty (autorzy, z czego większość to autorki, bardziej się starają…), a jeśli nawet nie – to koncept z kobietą-detektywem potrafi zamaskować, przesłonić, nawet zminimalizować niedostatki (nędzę zgoła!) narracji. Koncept z kobietą-detektywem ma w sobie jakąś lekko zawoalowaną tajemnicę, jakąś obietnicę nie wiadomo dokładnie czego, ale na pewno z podtekstem – już to seksualnym (wyjąwszy z tego podejrzenia i uwolniwszy uroczyście i raz na zawsze naszą kochaną miss Jane Marple), już to intelektualnym (przeważnie à rebours – patrz: blondynki i w ogóle tzw. chmielewszczyzna…). Koncept z kobietą-detektywem w ogólności dobry, nośny i merkantylny jest dla literatury kryminalnej. Innymi słowy: jakoś się czyta i nieźle sprzedaje… Pani Rhys Bowen (to pseudonim literacki przybrany przez angielską pisarkę Janet Quin-Harkin do… brudnej roboty; pod własnym nazwiskiem pisywała seryjnie romanse dla młodzieży…) upatrzyła sobie rynkową lukę w branży damskiego kryminału (gdzie intrygą nie rządzi arcymęski samiec- detektyw, ale kobieta-bohater…). Luka…

Talizmany
romans obyczajowy , sensacja / 26 marca 2017

Dominik W. Rettinger  Talizmany Wydawnictwo Edipresse Polska SA, Warszawa 2017 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Klub spadkobierców w boju z duchem wojewody sandomierskiego Znacie dobrze ten typ… Z literatury romansowej, bo w życiu trudno podobną idiotkę napotkać. Z reguły zresztą rzeczywistość ma na składzie idiotki większe i wielopłaszczyznowe, jeśli nie totalne. Bo taka typowa z literatury, na mocy rozporządzenia autora swój rozum ma, tylko jakoś dziwnie rzadko korzysta… 33-letnia urodziwa panienka (wzorowa łamaczka serc, tyle że niefortunnie krótkodystansowa na ogół), z wykształcenia – a jakże, historyczka sztuki, posiadaczka zabójczo pięknego bruneta (typu: marzenie mamuśki, której spieszno i tęskno do statusu teściowej, a może i babci…) i satysfakcjonującej roboty (w kolorowym brukowcu z ambicjami, ze świata celebrytów, shoppingu i kulinariów…). Ale z dnia na dzień szczęśliwa układanka ulega destrukcji. Podły brunet niespodziewanie zdradza z modną aktoreczką. Naczelna, wredne skądinąd babsko, zaś każe… romans ów, gorący wszak hit tygodnia, opisać. Tego już za wiele! Brunet do kanalizacji – tam najgłębszymi rurami płynie Leta, rzeka Zapomnienia… Robota zaś w cholerę – honor nie pozwala! Tragedia i trauma… Do tego dramatyczny splot wydarzeń mocno upośledza zdolności poznawcze bohaterki. A szkoda, bo będzie ich niebawem potrzebowała w stopniu nadnaturalnie istotnym – a to dzięki kolejnym,…

Karmin

Agnieszka Meyer  Karmin Wydawnictwo mg, Warszawa (?) 2017 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Księgi są nieśmiertelne, ale… potrzebują strażnika Jestem zakłopotany… Po lekturze „Karminu” Agnieszki Meyer mnie to zakłopotanie dopadło. Po pierwsze – dlatego, że to powieściowy debiut autorki skądinąd w pisaniu biegłej (dziennikarstwo i temuż podobne…). A wobec debiutów zwykłem stosować niejakie ulgi (dopiero test drugiej książki decyduje…). Po drugie – bo to romans jak się patrzy: z nutką skrytej powagi, metafizyki, wiedzy tajemnej tudzież transcendencji i profesjonalnego bibliofilstwa; z dobrym seksem, w globalnej scenografii, z rozstaniami, nieporozumieniami, rozpaczą, zaborczością, podejrzliwą zazdrością oraz niemożnością – wręcz atrofią umiejętności porozumiewania się… Po trzecie zaś – gdyby literalnie zastosować krytycznoliterackie narzędzia wartościujące w sensie ścisłym, nie obeszłoby się bez użycia inkryminowanego po wielekroć słowa na gie (którego nie rozwijam do końca, bo po sądach za to ciągają…). Osobliwie zaś w sensie języka, gatunku metafor skrzących się jak kryształki skarmelizowanego, przesłodzonego syropu, inkrustujące kałużę wytrawnego… kiczu. Wobec powalającej urody niektórych metafor staję skruszony i oniemiały; ręce opadają, przez struny głosowe nie przechodzi dyktowane przez rozum słowo powszechnie uznane za niestosowne, wręcz grubiańskie – w rodzaju, bo ja wiem: na przykład kurwa mać… A z tym wszystkim nie potrafiłbym czegokolwiek niemal zarzucić warstwie…