Rekomendacje

13 czerwca 2017

Drabina

Eugenia Kuzniecowa Drabina Przełożyła Iwona Boruszkowska Wydawnictwo Znak, Kraków 2024 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 4/5 Gnój w fontannie czyli od nas nie uciekniesz… Nie wiem, czy pani Kuzniecowa zna dość powszechną w Skandynawii formułę prawa Jante, ale jej tekst jest wręcz idealną ilustracją funkcjonowania „Jante” w rzeczywistości społecznej… Zaś ekstremalne warunki wojenne nie są dla tego mechanizmu żadną przeszkodą; nie łagodzą też siły więzi owej osobliwej reguły. Zwłaszcza w wydaniu familijnym… Prawo Jante bowiem to osobliwe Prawo-Do-Wtrącania-Się-We-Wszystko. O każdym czasie i w dowolnych okolicznościach. Przez wszystkich w okolicy. Dla dobra jednostki, w którą się wtrącano… Prawo Jante to konstytucja każdego zwartego plemienia – odbierająca całą, jakąkolwiek prywatność współplemieńcom. Duński pisarz Axel Sandemose – faktyczny twórca prawa Jante – nie przepadał za swoimi rodakami, gdy nadawał regułom Jante skodyfikowaną treść na piśmie. Ba – był lekko wkurwiony (a to i tak słabo oddaje istotę jego stosunków z sąsiadami), czemu dał wyraz, ewakuując się ze swego rodzinnego miasteczka w szeroki świat. A samo prawo Jante? No cóż – nie zaszkodzi przypomnieć jego treść – w brzmieniu, jakie mu nadał autor reportażo-eseju o Jante, wybitny polski reporter Filip Springer (przy czym ta dwunasta reguła, czyli nie myśl, że uciekniesz, jest dodana przez samego…

Posted in polecam, proza obca | Tagged | Leave a comment

Diabły z Bassa Modenese

Pablo Trincia  Diabły z Bassa Modenese Przełożył Tomasz Kwiecień Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Trujące szaleństwo… Włoski wymiar sprawiedliwości nie przestaje mnie zadziwiać, wprawiać w zakłopotanie (czyli: jak to możliwe w XXI wieku?) i w końcu – w gniew. Choć nie jestem Włochem ani w żaden inny sposób nie podlegam tamtejszej jurysdykcji, ani się nie wybieram… To już druga w ciągu niespełna roku książka, która wpada mi w ręce, a dotyczy włoskiej jurysprudencji. A ściślej: jej wynaturzeń i osobliwej degrengolady. „Potwora z Florencji” Douglasa Prestona i Maria Speziego rekomendowałem w tym blogu 29 sierpnia 2023 roku. To reportaż relacjonujący długotrwałe, niefortunnie i nieumiejętnie prowadzone śledztwo w sprawie domniemanego seryjnego mordercy, do tego śledztwo nacechowane osobliwymi przesądami i idiosynkrazjami urzędników wymiaru sprawiedliwości, ulegających nieprawdopodobnym teoriom spiskowym oraz potrzebie silnego tzw. parcia na szkło. Myślałem, że już niczym podobnym mnie la bella Italia nie zaskoczy. Byłem w błędzie. Książka Pabla Trincii „Diabły z Bassa Modenese” jest o wiele bardziej okrutna i przerażająca., chociaż nie ma w niej stosu trupów ani wiader krwi (poza wyobrażonymi)… Wspólny dla obu historii jest aspekt satanistyczny (we Włoszech, nie wiedzieć czemu, traktowany superpoważnie). Ale w „Diabłach…” o ich dramatycznej wymowie decyduje udział dzieci…

Posted in grand-reportaż, polecam, reportaż kryminalny | Tagged | Leave a comment

Ulotne pragnienia

Donna Leon Ulotne pragnienia Przełożył Marek Fedyszak Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2024 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Zielony szal Paoli… Wenecję sposobiącą się do zimy lubię najbardziej. Słońce nisko i szybko znika, mgły pieruńsko gęste, zimno wieczorami – a i za dnia nieciepło, bary się zamykają seryjnie, prawie znikają straganiarze i namolni handlowcy „od ręki”, turystów zauważalnie mniej (aczkolwiek bez przesady i nie wszędzie, niestety…), lokalsi zbierają się w grupki, narzekają i tradycyjnie liczą rzekome straty po sezonie, zaś sejsmografia cen wyraźnie się uspokaja. No i acqua alta raczy się pojawiać bez stosownego ostrzeżenia – to jedyna niedogodność przedzimia, bo miasto zamyka się wtedy jeszcze chętniej niż normalnie, a uciec nie ma gdzie, bo przecież nie do Mestre… Najbliżej do Werony, ale i tam po sezonie kicha. Niezawodny o każdej porze roku jest tylko Mediolan. I to jest właściwy kierunek ruchu, jeśli już żadnym sposobem w Wenecji wytrzymać się nie da… Ci, którzy muszą z racji niebiańskich wyroków tkwić w mieście na lagunie, cieszą się tylko tym, że późną jesienią mają trochę więcej przestrzeni dla siebie, ale wartość tej pociechy jest umiarkowana. Mokro, zimno i chiuso… A mimo to w jesiennej Wenecji czuję się najlepiej – więcej miejsca dla…

Posted in kryminał, polecam, proza obca | Tagged | Leave a comment

Gniew halnego

Maria Gąsienica-Zawadzka  Gniew halnego Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2024 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Blachodachówka koszącym ścigała go lotem… Ktoś, komu się wydaje, że trzyma w rękach kolejny pełnokrwisty podhalański kryminał, w mylnym jest błędzie… Bo to jest pełnokrwisty (może nawet do przesady) – ale horror, z przemożnym udziałem mocy transcendentalnych i sił nieczystych – wszelako działających w intencji zaprowadzenia (choćby częściowego) sprawiedliwości. Ale sprawiedliwości w postaci talionu (znanego potocznie jako prawo Hammurabiego…), czyli zrównoważonej odpłaty za zło, bez uwzględniania okoliczności łagodzących ani żadnych ludzkich emocji. Zabiłeś – będziesz zabity. Po prostu, a proces zbędny… Nietrudno się skapować, że w prozie (skądinąd zapewne debiutanckiej, sądząc po barokowo nadętych Podziękowaniach na końcu dzieła…) pani Gąsienicy egzekutorem jest wiatr. A konkretnie tzw. halny (gwarowa nazwa polska), czyli gwałtowny ruch powietrza, ruch typu fenowego (lokalna nazwa niemiecka – föhn – z Alp upowszechniła się, bo to niemieccy meteorolodzy pierwsi opisali mechanizm tego zjawiska), czyli najpierw do góry i po drugiej stronie łańcucha górskiego w dół. Z narastającą prędkością i temperaturą powietrza. Halny – poza czysto przyrodniczymi aspektami swego wiania, czyli siłą obalania drzew, zrywania dachów, wywracania tego i owego na nice, gwałtownego roztapiania śniegu i wyzwalania innych, podobnych kataklizmów – z pewnym takim wzmożeniem…

Posted in horror, polecam, proza polska | Tagged | Leave a comment

Historia czytania

Alberto Manguel Historia czytania Przełożyła Hanna Jankowska Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 2/5 Czytam, więc jestem… Na coś takiego czekałem całe życie. A na pewno tak długo, jak długo świadomie czytam. To znaczy przyznać muszę, że czekałem na więcej… Historia czytania to połowa problemu. Drugą połowę dwie wypełniają kwestie: teoria samego czytania (wraz z filozoficznymi odniesieniami do teorii epistemologicznych, obserwujących lekturę jako sposób przyswajania wiedzy o rzeczywistości) oraz ogląd krytyczny praktyk czytania – rozmaitych osobliwości, nawyków i technik czytelniczych (dla przestrogi i nauki zarazem). No, ale na razie mamy historię czytania – na niej więc się skupmy. Wszakże za chwilę… Nie sposób bowiem nie zauważyć, że samo czytanie jest czynnością następczą. Bowiem aby cokolwiek przeczytać, to cokolwiek musi być wprzódy napisane. Przeto wszelkie studia i inne czynności badawcze należałoby rozpocząć od zgłębienia teorii tudzież historii pisania samego w sobie jako takiego. Pisanie samo w sobie względem czytania samego w sobie zajmuje bowiem pozycję pierwotną. Paradoksalnie jednak najpierw uczymy się czytać, a potem pisać – twierdzi Manguel. Czytanie sensu largo to „odczytywanie” (w sensie: tłumaczenie samemu sobie i w efekcie ujednolicanie tak, jak je umiemy rozumieć…) powszechnie obowiązującego sensu znaków, pozostawionych przez innych ludzi oraz Matkę Naturę…

Posted in esej historyczny, esej literacki, polecam | Tagged | Leave a comment

Witajcie w księgarni Hyunam-dong

Hwang Bo-reum  Witajcie w księgarni Hyunam-dongPrzełożyła Dominika Chybowska-Jang Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Przeciw kulturze zapierdolu Układanie słów w zdania jest umiejętnością przesądzającą o znajomości języka. Można znać – powiedzmy, z dziesięć tysięcy słów z zasobu wokabularzowego jakiegoś języka, rozumieć ich sensy – pojedyncze i parukrotne (czyli zależne od kontekstu) – ale to nie będzie równoznaczne ze znajomością języka. Ta bowiem polega wyłącznie na zdolności układania zdań, czyli wypowiedzi bardziej złożonej – w mowie w postaci dźwięków jednakowo pojmowanych przez słuchających – lub na piśmie, czyli w formie ciągów znaków graficznych, narysowanych ręcznie lub powielonych maszynowo na jakimś nośniku – na tyle trwałym, by ciąg znaków dało się dostrzec, przetworzyć i pojąć – znaków jednolicie akceptowanych i rozumianych przez użytkowników tego akurat języka. Innymi słowy: znajomość języka to nie tylko potencjalna, ale i faktyczna możność formułowania choćby tylko minimalnie złożonych komunikatów – indykatywnych, czyli oznajmujących cośkolwiek, a nadto pytających, przypuszczających, rozkazujących i innych. Zdania są komunikatami, funkcjonującymi nie tylko w czasie rzeczywistym (czyli rozpoznawanymi w trakcie ich formułowania w mowie – na przykład w dialogu face to face – lub zapamiętanymi), ale – jeśli zostały utrwalone i umieszczone w przestrzeni publicznej, społecznej, możliwe są do zrozumienia…

Posted in polecam, proza obca | Tagged | Leave a comment

Stramerowie

Mikołaj Łoziński  Stramerowie Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Historia dobrze opowiedziana To jest książka z rzędu tych, które musiały zostać napisane, a przymus miał charakter zgoła metafizyczny. No bo jak mogło być inaczej, skoro pod koniec poprzedniej sagi o podobnym tytule (tylko w liczbie pojedynczej), praktycznie wszyscy główni bohaterowie pozostają przy życiu i w dobrym zdrowiu (przynajmniej na razie), wychylają swe figury pytająco i zarazem sugestywnie spomiędzy stron owej książki – to co innego stać się może, niż nasz ulubiony ciąg dalszy? Aczkolwiek poprowadzony w skrajnie niebezpiecznych dla życia okolicznościach (II wojna światowa, Zagłada, wielki post-wojenny chaos…), to jednak możliwy i oczekiwany. Przecież jawnym marnotrawstwem byłoby porzucenie takiej obiecującej fabuły (z jakichkolwiek pobudek) pod naciskiem brutalnej Historii. Przeciwnie – jej opowiedzenie do końca to realizacja zaciągniętego wobec czytelników zobowiązania. I „pogróżka”. Dobrą intrygę mam i nie zawaham się jej użyć… W tym miejscu rodzi się pytanie: co jest ważniejsze – sama historia, czy styl, w jakim została opowiedziana? Na ogół tak postawione pytanie można by uznać za prowokacyjne, a w przypadku historii stabuizowanych – za obraźliwe, kryminalne zgoła. Ale w tym przypadku dociekliwość jest uzasadniona. A styl? Czasami bywa równie ważny jak historia, która dzięki niemu…

Posted in polecam, proza polska | Tagged | Leave a comment

Pokój czy wojna?

Michaił Szyszkin  Pokój czy wojna? Przełożyła (z niemieckiego) Magdalena Jatowska Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Moskwa zdemaskowana, czyli rosyjska dusza pędzi na golasa… Nie ujezżaj, ty moj gołubczik,Pieczalno żyt’ mi biez tiebia.Daj na proszczanije obieszczanije,Czto nie zabudiesz ty mienia!Pierwsza zwrotka starego rosyjskiego romansu na gitarę i głos solo: męski (bas ew. baryton) lub żeński (koniecznie alt) – zależnie od fantazji wokalnej i pobranych do organizmu środków dopingujących… Bezsprzecznie – mamy do czynienia z fenomenem. W sensie, że nie ma na całym świecie niczego podobnego (nie licząc kilku „obiektów” jeszcze gorszych, ale o dużo mniejszych rozmiarach i też zdecydowanie mniejszym znaczeniu). Mam tu na myśli Rosję – ze wszystkim co jej, czyli ze wszystkim co rosyjskie: terytorium, narodem, władzą, językiem, kulturą, historią, zasobami i paroma imponderabiliami, które (aczkolwiek prawie niewidoczne, trudne do zidentyfikowania i zdefiniowania) razem ze wszystkim tym wymienionym są „statutowymi” komponentami „rosyjskości”. Z powodu tego niepodobieństwa do czegokolwiek innego opisywanie Rosji i rosyjskości (zwanej poufale, ale z pewną taką trwogą, russkim mirem…) jest wyzwaniem ambitnym. Sam nie wiem, skąd się to niepodobieństwo bierze i na czym dokładnie polega – ale ono jest i nie podlega dyskusji. Jest bowiem założeniem pierwotnym i arbitralnym. Od…

Posted in esej historyczny, esej polityczny, polecam | Tagged | Leave a comment

Biały szum

Don DeLillo  Biały szum Przełożył Radosław Zubek Wydawnictwo Noir sur Blanc,Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Masz paragon? Jeszcze żyjesz… DeLillo jest żartownisiem. Okrutny chichot to jego znak firmowy, wyrafinowany symbol pewnej postawy intelektualnej, znanej jako „a pocałujcież wy mnie wszyscy w dupę!” – co tym razem był łaskaw zamanifestować iście szatańskim, prowokacyjnym pomysłem narracyjnym. DeLillo jest bowiem mistrzem gry umysłowo-emocjonalnej, polegającej na spiętrzeniu absurdów, groteskowych kontaminacji i uskrajnionych przez wyobraźnię sytuacji tudzież prowokacji fabularnych. W rezultacie tej gry realistyczny pejzaż z wiarygodnymi, znanymi każdemu z osobistych doświadczeń dekoracjami, zmienia się (nie tracąc nic ze swych fizycznych właściwości) w karykaturalną arenę akcji zrodzonej w wyobraźni autora – akcji będącej sekwencją (a właściwie kilkoma równoległymi sekwencjami) nadnaturalnych, niekonwencjonalnych zdarzeń, kroniką wypadków nieoczywistych, awanturą, w której zaangażowani uczestnicy nieoczekiwanie dla siebie samych stają się figurami pozbawionymi cech indywidualnych, w zamian zyskując znaczenia symboliczne. Zwykły kawałek amerykańskiej prowincji,z jego zwykłymi lokatorami staje się laboratorium dyskretnego starcia (dyskretnego – albowiem jego uczestnicy są powściągliwymi ofiarami pedagogiki poprawności) kodów tudzież imponderabiliów kulturowych. Co z tego wyniknie? A cholera wie… Ale, ale… Co z tym pomysłem narracyjnym? No cóż – psikus w wykonaniu DeLillo polega na odwołaniu się wprost, na żywca i przewrotnie zarazem do…

Posted in polecam, proza obca | Tagged | Leave a comment

Zmierzch filozofii

Jan Hartman Zmierzch filozofii Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Primum edere? Prawda to, czy tylko ładnie brzmiący autoreklamiarski paradoks? Wiele wskazuje na to, że prawda, ale być może przedwcześnie ogłoszona (wyścig po palmę pierwszeństwa?), zanim wyczerpane zostały wszystkie możliwości przeprowadzenia uczciwego dowodu. Bo gdy filozof patentowany ogłasza tezę taką, to o co mu chodzić może? Azaliż o prawdę, tylko prawdę, samą prawdę? Nie wiem. No, może niezupełnie nie wiem. Mam bowiem swoje podejrzenia. Jan Hartman przyznaje się bowiem do sui generis narcyzmu – a ten, jak wiadomo, może objawiać się w postaci nietypowych, idących ostro pod prąd manifestacji intelektualnych. Może zatem idzie o przywłaszczenie sobie palmy pierwszeństwa na wypadek, gdyby doszło kiedyś do sporu – kto pierwszy dzwonem donośnym obwieścił koniec filozofii. Więc tak na wszelki wypadek napiszmy już teraz, by zaklepać koszulkę lidera. A Hartman zadatki na lidera ma – potencjał intelektualny na odpowiednim poziomie, umiejętność dyskursu i sporu wzbogaconą polemicznym temperamentem, urok i wdzięk osobisty, a przede wszystkim rzadką u filozofów z uniwersyteckim zapleczem i pochodzeniem umiejętność posługiwania się językiem zrozumiałym w sferze życia publicznego (bez aparatury krytyczno-naukowej, bez hermetycznego słownictwa, bez maniery nadużywania wywodów matematycznych i logicznych – z wzorami…). Dla niego felieton…

Posted in filozofia, globalna instrukcja obsługi myśli, polecam, traktat filozoficzny | Tagged | Leave a comment

Doskonała próżnia

Stanisław Lem Doskonała próżnia Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Zderzenie równoległe? Koncept przewrotny i dostępny tylko wyrafinowanym umysłom: zrecenzować książki nienapisane. A do tego, co wydaje się założeniem potwornie utrudniającym cały proceder – nieistniejących autorów. Bo to trzeba wprzódy książki takie wymyślić – co najmniej naszkicować, by się w procesie odczytywania znaczeń i ich recenzowania nie zagubić. A po wtóre – utrzymać dyscyplinę wywodu na trwałym poziomie, nie dopuszczając do powstania wrażenia, że recenzujemy coś, czego nie przeczytaliśmy. Przypadłość wypowiadania się, a w szczytowym ujęciu – pisania o tekstach, których się nie przeczytało, jest ostatnio dość typowa wśród tzw. recenzentów; natykam się na jej rezultaty co i rusz. Ale to temat doprawdy godzien osobnego opowiedzenia… Natomiast w trzeciej kwestii – wykreowania przy okazji nieistniejących autorów – wydaje się, że nasz autor zastosował podejście dwojakiego rodzaju. W pierwszym przypadku – gdy stwarza wrażenie, że autorami „recenzowanych” książek nieistniejących są autorzy mało znani, niszowi czy zgoła debiutujący – i wtedy „dookreśla” ich osobowości, by tym łacniej wywodzić i argumentować tezy zawarte w „recenzji”. To podejście patronackie. W drugim – gdy mamy odnieść wrażenie, że autorami są gwiazdy literatury w tamtym równoległym obiegu, osoby znane powszechnie, obdarzone autorytetem, obciążone…

Posted in polecam, traktat filozoficzny | Tagged | Leave a comment

Historia Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa)

Jaroslav Hašek Historia Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa) Przełożył Jacek Baluch Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 2/5 O pożytkach picia piwa ksiąg kilkoro… Formalnie to jest jakby urzędowy segregator, wciągnięty do kolekcji Czeskiego Archiwum Narodowego (tyle że pod fałszywą sygnaturą) – zawierający protokoły własne, listy, rachunki (niepopłacone – ma się rozumieć), programy wyborcze, materiały agitacyjne (w tym brudnopisy przemówień członków zarządu, zapisywane na podstawkach pod kufle), sprawozdania, raporty policyjne i donosy… Czyli wszystko, co tylko mogło zaistnieć na piśmie wobec i wokół przeciętnej partii politycznej w Czechach roku pańskiego 1911, gdy tylko postanowiła ona wkroczyć odważniej do czeskiego życia publicznego, wystawiając mianowicie kandydatów w wyborach. Przyznacie niewątpliwie, że każda uczciwa policja polityczna – nawet w państwie na wskroś demokratycznym, republikańskim i liberalnym, nie tylko w oświeconej monarchii absolutnej – zgromadziłaby wszelkie dostępne akta. Nawet jeśli organizacja nazywałaby się Partią Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa)… Już samo przeczytanie tej nazwy wywołuje mimowolny uśmiech i w ślad za nim jakieś niejasne podejrzenie, że to na pewno wyrafinowany persyflaż – że chodzi tu po prostu o dowcip. A teraz spróbujcie to samo powiedzieć z kamienną twarzą, na serio i ze stosownym zaangażowaniem emocjonalnym – tyle że po czesku. Strana…

Posted in opowiadania - zbiór, proza obca | Tagged | Leave a comment

Jeśli przecięto cię na pół

Łukasz Barys  Jeśli przecięto cię na pół Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2022 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Test drugiego podejścia, czyli zmarłych obcowanie we wsi Sromutka Już na wstępie biegnę zapewnić, że test drugiego podejścia Barys zdał! Ale zdał bez przesady – dostatecznie z plusem. A może – gdyby rzecz potraktować nieco wyrozumialej niż zazwyczaj: na dobry z minusem. Czemu? Bo się nie oderwał, nie wykonał płodozmianu. Albowiem chłopak z niego iście po pabianicku oszczędny. Zobaczył, że zebrało mu się tworzywa na dwie historie, więc ulepił dwie historie – jedną po drugiej. Lecz zombistyczna opowiastka o dziadkowym kadawerze, chowającym się w domowym kufrze, by czasem wyjść, napić się bimbru i namieszać w familijnych sprawkach, nie ma już tej urody, co miłosny w gruncie rzeczy dialog z przedwojennym pomnikiem fabrykanckiej córeczki na pabianickim cmentarzu (przypomnijcie sobie tegoż Barysa „Kości, które nosisz w kieszeni”). Zmarły dziadek-zombie jako persona dramatu nie broni się – jak prawie każda powtórka resztą… Na szczęście Łukasz Barys jest bystrym i pamiętliwym obserwatorem, więc nagromadził zapas opowieści do opowiedzenia – nadających się doskonale albo tylko tak sobie (zawsze jednak w granicach przyzwoitości narracyjnej…). Autor nie odważył się przejść choćby na literaturę rówieśną samemu sobie – pozostał przy dziecięctwie, w…

Posted in proza polska | Tagged | Leave a comment

Smutki wszelkiej maści

Mariana Leky  Smutki wszelkiej maści Przełożyła Agnieszka Walczy Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2023 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Czy szczęście może być smutne? Poprzednia wydana u nas książka Mariany Leky, czyli „Sen o okapi” – fenomenalne studium emocjonalnej, oniryczno-magicznej egzystencji małej, zamknięto-otwartej społeczności wiejskiej gdzieś w głuszy na skraju heskiej krainy Westerwald (upamiętnionej w znanej, wesołej, marszowej pieśni Wehrmachtu „Oh, du schöner Westerwald/Über deine höhen pfeift der Wind so kalt”) – spodobała mi się bardzo. Niezwykle rzadko bowiem udaje się trafić (a już w literaturze niemieckiej wcale!) na dzieło tak całkowicie i z premedytacją pozbawione ciężaru, ale zarazem ewidentnie mądre, istotne, pełne usprawiedliwionej czułości tudzież nieskrywanej sympatii wobec wykreowanego universum. No cóż, spotkałem autorkę, która lubi swój świat i swoje figury (łącznie z wariatuńciem Friedhelmem) – i nawet gdy niektóre musi skrzywdzić, to nie przykłada się zbytnio do obmyślonej przez siebie traumy… Jej bohaterowie mogą polegać na swojej autorce – ona zaś opiekuje się nimi i dba, by nie cierpieli ponad miarę… Gdy zatem na rynku pojawiła się nowa książka Mariany Leky, spodziewałem się powrotu tamtego klimatu onirycznej fabuły z leśnych ostępów Westerwaldu, inkrustowanej dylematami ich osobliwych mieszkańców. Na szczęście nic z tego – tylko o wiele, wiele więcej – mimo…

Posted in felietonistyka, polecam, proza obca | Tagged | Leave a comment

Europa walczy 1939 – 1945

Norman Davies Europa walczy 1939 – 1945 Przełożyła Elżbieta Tabakowska Wydawnictwo Znak, Kraków 2023 (wyd. II) Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Lekcja uzgodnień i proporcji Jeżeli ktoś potrzebuje materialnego odpowiednika dla epitetu „monument”, książka Normana Daviesa nadaje się idealnie – podobnie jak paryski Łuk Triumfalny, gromadka chłodni kominowych elektrowni w Bełchatowie czy rakieta Starship Elona Muska – na platformie startowej… Bowiem „Europa walczy 1939 – 1945” spełnia z naddatkiem wszelkie możliwe i niemożliwe cechy monumentalizmu intelektualnego, czyli ambitnego przedsięwzięcia umysłowego, wysoko się plasującego na tej linii aktywności, której zwieńczeniem wydaje się być ogólna teoria wszystkiego. Bo księga profesora Daviesa realizuje właśnie taki zamiar i cel – oczywiście tylko wobec kwestii dziejów i znaczenia II wojny światowej. Ale – nawet jeśli założymy, że pomysł jednorazowego wszechogarnięcia ważnego wycinka dziejów wydaje nam się awanturniczy i megalomański – to nigdy nie ośmielimy się sformułować tego dylematu w postaci zarzutu. Że to naiwne i fałszywe – na przykład. Albo celowo oszukańcze w aspekcie wywiedzionych hipotez i wniosków. Albo subiektywnie jednostronne – gloryfikujące jednych, poniżające (albo zgoła wymazujące z dziejów) drugich. Nic z tych rzeczy. Bo profesor Davies nie ma ambicji potrząsającego kaduceuszem polihistora – jedynego sprawiedliwego w Sodomie historyków: krainie pełnej skłębionych namiętności, niemoralnych…

Posted in esej historyczny, historia | Tagged | Leave a comment

Brak komentarzy