Kryteria oceny + Ostrzeżenie

13 czerwca 2017

Arkana klasyfikacji książek:

Co ja myślę o przeczytanych książkach? No, myślę coś tam, coś tam – jak niegdyś raczyła się smakowicie wyrazić pewna działaczka medialna i polityczna, narąbana przy okazji jak junkers (nie samolot, jeno piecyk gazowy…). Zresztą detalicznie piszę o tym (czyli myśli moje ujawniam) w recenzjach… Klasyfikacja zaś ma charakter pomocniczy, w zasadzie rekomendacyjny. Wyobraźcie sobie zatem poziomą oś odciętych układu algebraicznego, a po prawej stronie osi (razem z początkowym zerem) osiem pozycji oznaczonych cyframi od zera do siedmiu

0 – raczej dno; nie czytać!

1 – słabe, lektura zbędna;

2 – niekoniecznie, ale gdy czasu nie szkoda…

3 – klasyczne czytadło rozrywkowe

4 – przyzwoita lektura na zadowalającym poziomie;

5 – sine qua non ambitnego czytelnika;

6 – arcydzieło ze wszech miar godne lektury;

7 – wielka literatura światowa; kanon poznawczy Galaktyki Gutenberga…

Po lewej zaś stronie osi trzy pozycje oznaczone liczbami ujemnymi

-1 – żal każdego zerżniętego na papier drzewa!

-2 – niewysłowiony żal każdego zerżniętego na papier drzewa!

-3 – nieutulony i niewysłowiony żal każdego zerżniętego na papier drzewa!

Autor niniejszego przysięga, że dołoży wszelkich starań, aby praktyczne zastosowanie tej klasyfikacji było wolne od podejrzeń o koniunkturalizm, nepotyzm, korupcję, kupczenie i symonię, schlebianie gustom powszechniejszym i prostackim, knowania i zmowy kartelowe, uleganie supozycjom, aluzjom, ton’kim namiokom, szantażom i wdziękom pozaliterackim. Żadnych też tzw. patronatów medialnych (cokolwiek miałoby to oznaczać…) nie będzie. Innymi słowy: nie ma mowy o jakichkolwiek układach z autorami, ich agentami, wydawcami i i dystrybutorami. Jedyny układ godzien zainteresowania (i który autora niniejszego tekstu interesuje w tej chwili…) to Układ Słoneczny. Jedyna wina zaś, którą autor (po namyśle) może sobie przypisać, to zawsze wszak skażona pewną dozą subiektywizmu culpa in eligendo (czyli wina w wyborze) ksiąg do przeczytania. W tym względzie liczę na wyrozumiałość…

Ocena okładek:

Autor zastrzega, że nie ma żadnego wykształcenia plastycznego, ergo: nie dysponuje aparatem krytycznym i kwalifikacjami dostatecznymi, by fachowo oceniać produkcje skądinąd artystyczne, bądź za takowe chcące uchodzić. Niemniej moje czterdzieści lat redagowania gazet różnego gatunku to nie tylko ocena i naprawianie tekstów, to także akceptowanie lub dyskwalifikowanie różnych produktów graficznych – zdjęć, rysunków, kolaży, infografik i temuż podobnych… Doświadczenie w tym trybie nabyte pozwala mi (jak sądzę) dokonywać także użytkowej kwalifikacji książkowych okładek. Przeto wprowadzam sześć kategorii ocennych – od zera do pięciu o następującym ładunku:

0 – katastrofa artystyczna, poznawcza i każda inna…

1 – kicz denny i oszukańczy!

2 – na granicy kiczu, aczkolwiek marketingowo poprawna;

3 – przyzwoita tudzież komunikatywna

4 – okładka wymowna i doskonała;

5 – wizualne arcydzieło

Jeśli to nie wystarczy (w przypadku obu tabel…) autor zastrzega sobie prawo użycia epitetów o szczególnym, ekstremalnym zabarwieniu emocjonalnym.

Tomasz Sas


Ostrzeżenie
Wszystkie teksty i zdjęcia sygnowane nazwiskiem (bądź skrótem nazwiska) autora są własnością piszącego ten blog, przeto w myśl krajowych i europejskich regulacji prawnych podlegają pełnej pieczy praw autorskich i wszelakich innych – zgodnie z powszechnie stosowanymi normami ochrony własności intelektualnej. Cytowanie fragmentów tekstów jest dozwolone, jednako pod warunkiem, że cytaty nie przekraczają powszechnie akceptowanych norm przyzwoitości (to znaczy fragment zdania, zdanie bądź kilka lub cały akapit, lecz nie więcej…) i są oznaczone wyraźnie, z odesłaniem do źródła. Skorzystanie z rozszerzenia tych ograniczeń jest możliwe, wszelako wyłącznie po uprzednim uzyskaniu pisemnej, jednoznacznie sformułowanej zgody autora bloga lub jego pełnomocnika. Naruszenia (i ich próby…) będą ścigane z całą mocą, na jaką stać wrednego skurczybyka, który nie lubi być okradany… (TS)

Brak komentarzy