Title: Bitwa o Midway. Najważniejsza bitwa morska XX wieku Author: Craig L. Symonds Genre: naukowa monografia hstoryczna Publisher: Wydawnictwo Znak Horyzont Release Date: 26 05 2022 Pages: 512 Craig L. Symonds Bitwa o Midway Przełożył Fabian Tryl Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2022 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 2/5 Nieudana poprawka Kidō Butai, Kidō Butai… Brzmi łagodnie – jak jakiś egzotyczny kwiat albo nazwa potrawy typu miseczka ryżu na słodko z sojowym mleczkiem. Takie to już są osobliwości języka japońskiego… Z samego brzmienia słów – poza nielicznymi wyjątkami – nie sposób niczego wywnioskować o ich ładunku emocjonalnym. Ale dajmy pokój lingwistycznym splątaniom – tym bardziej, że nie mają jakiegokolwiek znaczenia, poza zabawą (pamiętacie „Barwy ochronne” Zanussiego?). W japońskiej rzeczywistości epoki II wojny światowej, a zwłaszcza militarnej, nazwa Kidō Butai oznaczała wszystko, co najlepszego Dowództwo Połączonej Floty Cesarstwa Nipponu mogło wystawić do boju przeciw każdemu przeciwnikowi, którego łaskawie, kierując się wolą bogów i najwyższym rozumem, wskazałby cesarz. Dokładnie oznacza to „siła mobilna”, choć istotę rzeczy samej lepiej oddaje tłumaczenie „siła uderzeniowa”. Co to było? Zgodnie z doktryną wojenną floty (skądinąd dość świeżej daty), doktryną spersonalizowaną przez admirała Isoroku Yamamoto (dowódcę floty od 1 września 1939 roku…), ale wymyśloną głównie przez genialny „strategiczny mózg”…
Michał Przeperski Mieczysław F. Rakowski. Biografia polityczna Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Gra z wiatrem i pod wiatr… Zdumiewająca historia… Książka, o której tu i teraz piszę, jest rzetelna, uczciwa, szczera i powściągliwa, warsztatowo prawie (ale to prawie akurat nie robi wielkiej różnicy) perfekcyjna, intelektualnie zborna i metodologicznie poprawna; niczego też (lub niewiele kwestii nieistotnych…) nie można zarzucić jej wnioskom, zaś emocjonalnie (tak, tak – praca ze stemplem „naukowej” też może być pasjami targana – a nawet powinna – mimo i obok obowiązku zachowania obiektywizmu) jest umiarkowana, wręcz zdyscyplinowana. No i co w tym dziwnego? W zasadzie nic – takimi pochlebnymi epitetami obdarzałem już wielokrotnie zawartość książek rozmaitych autorów, na różne tematy i różnej doprawdy rangi w naszym publicznym życiu umysłowym. Mniemam, że sprawiedliwie i zasłużenie. Więc skąd moje zdumienie? Bo po raz pierwszy (i nie wykluczam, że ostatni…) robię to wobec produktu firmowanego przez Instytut Pamięci Narodowej. Nie jest to wydawca godzien dobrej wiary i stosowania wobec niego klauzuli najwyższego zaufania (czyli takiego, jakim obdarza się innych wydawców na rynku). A jako byt życia publicznego jest to klasyczny przypadek orwellowskiego dwójmyślenia, czyli definiowania jakiegoś konstruktu słowami normalnie opisującymi byty dokładnie przeciwstawne. Ani to zatem…
Rafał Matyja Miejski grunt Wydawnictwo Karakter, Kraków 2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Jestem z miasta… Dlaczego miasto? Jednolitej, uogólnionej odpowiedzi nie ma. Nie mam natomiast wątpliwości, że powody, dla których zarówno osiadłe społeczności rolnicze, jak i wędrowni myśliwi i pasterze zaczęli się urbanizować, w pierwszej kolejności były ekonomiczne, a potem – polityczne. Jak prawie wszystko, co się zmieniało w naszej cywilizacji… W sposób racjonalny; zostawmy bowiem margines niewielki, łączkę intelektualną na powody metafizyczne, pozaumysłowe urbanizacji – takie jak na przykład, że podobaliśmy się sobie nawzajem i chcieliśmy tę „podobność” wspólnie konsumować. Ale w istocie proces zaczął się w momencie, gdy funkcjonujące w pobliżu siebie pierwotne molekuły strukturalne (najczęściej chodzi tu o hordę-rodzinę) – czy to społeczności uprawiające ziemię, czy to wędrowne gromady pastersko-łowieckie – zaczęły produkować więcej żywności niż potrzebowały i potrafiły zjeść. Słowo „nadwyżka” w sposób istotny, zgoła fundamentalny, koreluje z miastem, z procesem urbanizacji cywilizacji. Więc gdy pojawiły się nadwyżki nie do przejedzenia, w ślad za nimi przyszły problemy – gromadzenia, przechowywania, pilnowania w razie czego (zagrożenia przez OBCYCH zwłaszcza), dzielenia, gdyby było trzeba. Wolni „molekularni” i w zasadzie autarkiczni wytwórcy w obliczu dylematu nadwyżkowego prędko doszli do wniosku, że racjonalizowanie kosztów obracania niespodziewanym przypływem bogactwa wymaga…