Koncern Autokracja
esej polityczny , komentarz polityczny , polecam / 1 października 2024

Anne Applebaum  Koncern Autokracja Przełożył Michał Rogalski Wydawnictwo Agora, Warszawa 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Oblegają nas? To atakujmy! Co ze sobą wspólnego mają były marksistowski rewolucjonista, a obecne bezwzględny dyktator nikaraguański Daniel Ortega, zimbabweński watażka-prezydent Emmerson Mnangagwa, białoruski samozwaniec, były dyrektor sowchozu Alaksandr Łukaszenka, syryjski krwawy dyktator (w cywilu lekarz okulista) Baszszar al-Asad, północnokoreański socjopata (albo i co gorszego) Kim Dzong Un oraz węgierski premier Victor Orban? Zapewne niewiele – poza jednym: są autokratami, rządzącymi swoimi krajami na sposób dyktatorski, autokratami zorientowanymi na gromadzenie realnej władzy i niemniej realnych dóbr materialnych. Powiedzmy sobie od razu – nie łączy ich żadna ideologia. Zresztą nie ma wspólnej ideologii dla gromady krwawych psychopatów i złodziei; każdy z nich lubi tylko kraść i rządzić, rządzić i kraść… Wspólnota autokratów – coś, co pani Applebaum nazwała koncernem, sugerując ideologię, wiarę, formę i organizację – w zasadzie pewnie nie istnieje. Jest co najwyżej luźne, incydentalne dorozumiewanie się ad hoc w kwestiach pojawiających się wspólnych interesów. Więc jeśli jakiś ajatollah wesprze petersburskiego urkę dostawą bojowych dronów, to znaczy tylko, że pojawiała się okazja do wyrwania jakiegoś kapitału (albo chociaż zaszkodzenia komuś trzeciemu) – a nie dlatego, że nagle wyznawać zaczęli wspólne niezbywalne wartości czy modlą…

Podróż romantyczna

Marcin Król  Podróż romantyczna Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Mity, talizmany, ryngrafy, reduty, orły nasze, puste flasze… – Co słychać u was? Co słychać? – pytał gorączkowo król.– Nędza… głód… jedna mogiła… (…)– Długo się możecie trzymać?– Prochów brak. Nieprzyjaciel w wałach… (…) – Jakżeście mogli wytrzymać? – spytał kanclerz z akcentem wątpliwości.Na te słowa Skrzetuski podniósł głowę, jakby nowa wstąpiła weń siła;błyskawica dumy przebiegła mu przez twarz i odrzekł nadspodziewanie silnym głosem:– Dwadzieścia szturmów odpartych, szesnaście bitew w polu wygranych,siedmdziesiąt pięć wycieczek… (Jan Skrzetuski, porucznik husarski w służbie księcia wojewody ruskiego, składa królowi Janowi Kazimierzowi raport z oblężonego Zbaraża – wedle Henryka Sienkiewicza, „Ogniem i mieczem” tom II) Jaka jest Polska? Trudne pytanie… Nie wiadomo – badania i dociekania wciąż trwają, mimo iż desygnat funkcjonuje (nie bez przeszkód i przerw – jakieś dobre tysiąc lat z okładem, a jego dzieje układały się rozmaicie. I przecież nie zawsze w stylu wrzaskliwej opowieści idioty. Przeciwnie: lat zamętu i niebytu w sumie było jakby mniej (choć ich ciężaru ani wykluczyć, ani zlekceważyć nie można). Generalnie jednak już przed laty ukształtował się prowizoryczny zapewne, ale mocno ukorzeniony i osadzony w masowej wyobraźni wizerunek Polski arcychrześcijańskiej, arcydzielnej, szlachetnej i honorowej,…

Homelands. Historia osobista Europy

Timothy Garton Ash Homelands. Historia osobista Europy Przełożył Bartłomiej Pietrzyk Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2024 Rekomendacja: 5/7Ocena okładki: 3/5 Uwiedzenie, uprowadzenie, uratowanie… Urodziłem się w Europie roku pańskiego (używam tej formuły, albowiem zostałem regularnie ochrzczony i wprowadzony do wspólnoty kościoła katolickiego, chociaż dziś się do niczego takiego nie poczuwam) tysiąc dziewięćset czterdziestego i ósmego – trzy lata po wielkiej wojnie, która przeorała wewnątrzkontynentalne granice, zabiła miliony istnień, spustoszyła do cna wielkie terytoria, zmieniła w gruz gigantyczny majątek i przepędziła również miliony europejskich obywateli w tę i nazad. Gdy się urodziłem, dawno już umilkły działa, na kontynencie trwała cisza, choć była to cisza konfrontacyjna, bowiem nie wszyscy byli zajęci – jak to winno być po wojnie – własnymi sprawami; a tzw. żelazna kurtyna nie była tylko chwytem retorycznym, publicystycznym, wymyślonym przez weterana globalnej polityki – stawała się prawdziwym, uzbrojonym (czy ktoś jeszcze pamięta, czym był tzw. Pas Trettnera?) płotem. Urodziłem się w niebogatym (ale i niebiednym, choć w dolnej połówce statystycznego zbioru zamożności) mieście przemysłowym średniej (biorąc pod uwagę standardy europejskie) wielkości – i mieszkam w nim do dzisiaj; raz tylko zmieniłem w jego obrębie miejsce pobytu, przemieszczając się o niecałe cztery kilometry. Owszem, wielokrotnie podróżowałem po świecie (nawet bardzo daleko)…

Pandemia populistów

Wojciech Sadurski  Pandemia populistów Przełożyła z angielskiego Anna Wójcik Wydawnictwo Znak, Kraków 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Gęby za lud krzyczące… Gdy podaż głupoty i kłamstwa w przestrzeni publicznej rośnie – jak zachowuje się popyt? No cóż, nie maleje… Wprost przeciwnie: też rośnie, nadążając za rozkwitającą podażą – często nawet takową wyprzedzając. Głupota i kłamstwo są bowiem wydajnym paliwem, napędzającym tzw. stosunki międzyludzkie i międzyplemienne w życiu publicznym. Im bardzie takowe gęstnieją, tym więcej potrzeba źródeł energii, wprawiającej tę antropomorficzną melasę w ruch… Głupota i kłamstwo mają się dobrze, cieszą się ze sprzyjającej koniunktury. Ba, nieustannie zyskują wspólników i nowych towarzyszy drogi. Bo są smaczne i pożywne. Brutalne chamstwo, knucie i snucie intryg, hejt nasz powszedni, rękoczyny i inne ekstremalne ekscesy… Ale przede wszystkim: bezinteresowna zawiść, a nawet w zasadzie nienawiść bez żadnej racjonalnej przyczyny. To najważniejsza klientela głupoty i kłamstwa. Razem tworzą agregat „intelektualny” nie do pokonania. To znaczy: nie głupota ani kłamstwo, ani nienawiść same w sobie. To tylko byty abstrakcyjne. Ich nosicielami są ludzie – konkretni, łatwi do zdefiniowania i wylegitymowania w razie potrzeby, ale póki co anonimowi, gniewni i zjednoczeni. Jednym z największych, stale zyskującym na znaczeniu i realnych wpływach na bieg spraw publicznych, „zjednoczeń…

Klucz do Kaczyńskiego
esej polityczny / 2 maja 2024

Robert Krasowski Klucz do Kaczyńskiego Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Pasówka czy wytrych? Klucz – a klucznik jest jeden jedyny na świecie… Dobrze się domyślacie, to sam imć Robert Krasowski, najlepszy samozwańczy (acz nie bez powodu – przeciwnie!) specjalista kaczorologii, czyli wiedzy opisującej, analizującej i prognozującej (zresztą co tu prognozować – szybko i oby jak najszybciej zrobi to za nas nieubłagany czas wespół z regułami ewolucji tudzież biologii humanoidów…) ewolucję mentalną pewnego inteligenta z Żoliborza – pod wieloma względami interesującego niezwykle obiektu badawczego. Pojedynczego i tak osobliwego, że aż nie dającego się objąć standardowymi środkami opisu, analizy i wnioskowania. W każdym razie uśrednione narzędzia, pochodzące z arsenału właściwego dla badań grupowych w socjologii i politologii, do zastosowania w kaczorologii nie nadają się, bo nie pasują. Ci, którzy to mimo wszystko robią, otrzymują błędne wyniki, mylne formułują wnioski i podejmują fałszywe decyzje. Jedynie pan Robert Krasowski właściwie zrozumiał wyzwanie i zaprojektował zindywidualizowany garnitur naukowego oprzyrządowania do definitywnego, rozstrzygającego zbadania fenomenu hegemona Jarosława Kaczyńskiego… Postawiony w tytule niniejszej rozprawki dylemat ślusarski to właśnie pytanie o metody, temperament, zdolności psychiczne tudzież kwalifikacje badawcze rzeczonego imćpana Roberta Krasowskiego. Pasówka to – jak fachowcom wiadomo – technika pokonania zabezpieczeń…

Pokój czy wojna?
esej historyczny , esej polityczny / 24 stycznia 2024

Michaił Szyszkin  Pokój czy wojna? Przełożyła (z niemieckiego) Magdalena Jatowska Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Moskwa zdemaskowana, czyli rosyjska dusza pędzi na golasa… Nie ujezżaj, ty moj gołubczik,Pieczalno żyt’ mi biez tiebia.Daj na proszczanije obieszczanije,Czto nie zabudiesz ty mienia!Pierwsza zwrotka starego rosyjskiego romansu na gitarę i głos solo: męski (bas ew. baryton) lub żeński (koniecznie alt) – zależnie od fantazji wokalnej i pobranych do organizmu środków dopingujących… Bezsprzecznie – mamy do czynienia z fenomenem. W sensie, że nie ma na całym świecie niczego podobnego (nie licząc kilku „obiektów” jeszcze gorszych, ale o dużo mniejszych rozmiarach i też zdecydowanie mniejszym znaczeniu). Mam tu na myśli Rosję – ze wszystkim co jej, czyli ze wszystkim co rosyjskie: terytorium, narodem, władzą, językiem, kulturą, historią, zasobami i paroma imponderabiliami, które (aczkolwiek prawie niewidoczne, trudne do zidentyfikowania i zdefiniowania) razem ze wszystkim tym wymienionym są „statutowymi” komponentami „rosyjskości”. Z powodu tego niepodobieństwa do czegokolwiek innego opisywanie Rosji i rosyjskości (zwanej poufale, ale z pewną taką trwogą, russkim mirem…) jest wyzwaniem ambitnym. Sam nie wiem, skąd się to niepodobieństwo bierze i na czym dokładnie polega – ale ono jest i nie podlega dyskusji. Jest bowiem założeniem pierwotnym i arbitralnym. Od…

Społeczeństwo populistów

Przemysław Sadura, Sławomir Sierakowski  Społeczeństwo populistów Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Gra w pojedynkę, gra w poprzek… No cóż – populizm, najszerzej pojmowany jako osobliwy stosunek jednostek, większych organizmów i całych (nazwijmy je tak umownie) „plemion” do rzeczywistości społecznej i ekonomicznej tudzież politycznej – ma wiele definicji i zastosowań. Bywa diagnozą, bywa epitetem albo mentalnym podglebiem ludowej, klasowej bądź „solidarnościowej” rabacji. W wyrafinowanej wersji może być nawet postmodernistycznym buntem przeciw rzekomej tyranii rozumu lub opresji tzw. prawdy, czy przymusu bycia „dobrym”… Ale co to takiego? Sadura i Sierakowski nie definiują populizmu wprost, bezpośrednio i jednoznacznie, albowiem milcząco zakładają, że „koń jaki jest, każdy widzi”. Znaczy populizm to abstrakcyjny obiekt intelektualny, ale nie wymagający definiowania ani dowodzenia, albowiem jest notoryjny – czyli powszechnie znany i zawsze jednakowo rozumiany, gdy się nań powołujemy – jak kolejność dni tygodnia, bitwa pod Grunwaldem, jesienny deszcz czy cycki i tyłki Kardashianek. Założenie Sadury i Sierakowskiego potraktujmy jednak jako nazbyt optymistyczne i zdefiniujmy (by uniknąć nieporozumień) populizm jako ideologię polityczną (ale nie tylko…) forsującą wolę „ludu” nade wszystko i nad wszystkim. Tak – populus (lud, ale niekoniecznie w klasycznym rzymskim rozumieniu) jest źródłem władzy, a jego wola – ponad prawem (które…

Kraj, w którym umrę

Marcin Matczak  Kraj, w którym umrę Wydawnictwo Znak, Kraków 2023 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Uświadomiona konieczność? Ktoś, kto dzisiaj zbliża się ledwie do pięćdziesiątki, ma przed sobą dobre trzydzieści parę lat życia, może nawet ze czterdzieści. Ja już tego przywileju nie mam, bo przeskoczyłem statystyczny próg, więc może wyrwę kostusze jeszcze kilka lat. Nie zastanawiam się przeto, w jakim kraju przyjdzie mi umrzeć, bo dobrze wiem, że w takim samym, w jakim dzisiaj żyję. Ale taki Matczak (47 lat) może faktycznie dociągnąć przed oblicze roku 2060 – zatem w jego przypadku refleksja i namysł nad pytaniem, jak będzie Polska, gdy on dożyje swego kresu, wydają się być nad wyraz zasadne. Nie tylko po to, by wyznaczyć jakiś zdefiniowany punkt na horyzoncie zdarzeń, ale podjąć jakieś zatrudnienia intelektualne, by wypracować komfortowy modus vivendi. W końcu to jednak parę dekad – więc bez perspektywy, bez planu, bez zdefiniowania, bez oczekiwań i projektów, bez „mapy drogowej” nie da się satysfakcjonująco egzystować – chyba że jest się palantem, tkwiącym w imaginacyjnym świecie-matriksie wiecznej gry, zabawy, odklejki od prawdy i faktu… Profesor Matczak zdaje sobie z tego sprawę, toteż postanowił futurologicznie opisać kraj, w którym przyjdzie mu umrzeć za te kilkadziesiąt lat. Innymi słowy:…

Symetryści
esej polityczny , komentarz polityczny / 8 września 2023

Mariusz Janicki, Wiesław Władyka  Symetryści Wydawnictwo Polityka, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Symetria jest religią idiotów… Pogląd, który ujawniam w tytule tego tekstu, towarzyszy mi od dawna – ponad pół wieku, znaczy – od wczesnej młodości. Aczkolwiek nigdy nie myślałem o symetrii jako o problemie politycznym; zawsze była raczej kategorią estetyczną, dotyczyła przeważnie organizacji przestrzeni – nie tylko w sensie materialnym, duchowym również… Po prostu od zawsze mniemałem, że układy i struktury symetryczne – tyle samo po lewej, co po prawej, tyle samo z dołu, co z góry, tyle samo z przodu, ile z tyłu – ergo: skrajnie uporządkowane (przynajmniej na oko…) – są objawem religijnej wręcz skłonności do porządku. Słówko „religijny” oznacza w tym przypadku nie tyle wyznanie wiary, co dogmatyczną predylekcję (graniczącą z maniakalną żądzą lub nerwicą natręctw – jak kto woli…) do oddawania czci – boskiej zgoła – ładowi (obliczonemu matematycznie) jako objawowi organizacji świata. Przyznaję wszelako, że ład nie zawsze być musi równoznaczny z idiotyzmem. Bywa nim tylko wtedy, gdy jest bezkrytyczną akceptacją dla fetyszy, totemów regularności, gdy jest jedynym kryterium prawdy. Symetryczny ład ma niejakie zastosowanie i ograniczoną rację bytu w architekturze, w sztuce ekonomicznego konstruowania obiektów inżynierskich w przestrzeni. Taka regularność ma…

Dziennik inwazji
autobiografia , diarystyka , esej polityczny , zapiski / 1 września 2023

Andriej Kurkow  Dziennik inwazji Przełożył Krzysztof Obłucki Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Nie wiem, co z sobą zrobić, więc piszę Wojna to osobliwy czas dla literatury. Żadnej tam próby – porzućmy te górnolotne slogany, banalne frazesy… Literatura ani sama nie próbuje wojny, ani się próbie wojny nie poddaje. Więc nie o sprawdzian tu chodzi – ani o weryfikację cech charakteru, ani o odporność na ciosy czy po prostu o prawdomówność lub szczerość. Jeśli zatem nie czas próby – to co? W zasadzie – jeśli porównać układ zależności literatury od wojny do operacyjnego systemu w każdym komputerze – to wojna jest siłą wyższą, wektorem niezależnym – ale wymuszającym na literaturze czynność nazywaną w żargonie IT zmianą ustawień. Niektóre, bardziej zaawansowane systemy operacyjne mają już zawczasu wbudowane warianty programów „na czas wojny”; wystarczy je tylko uruchomić. Inne – uboższe i bardziej oszczędne – trzeba będzie przeprogramować lub zgoła napisać od nowa, by sprostać wymaganiom nowej wojennej rzeczywistości. Ludzie uprawiający literaturę w większości swej jakoś zareagują na wojnę. Ale są takie „jednostki literackie”, które w ogóle nie odpowiedzą na potrzebę wprowadzenia trybu wojennego. Są bowiem przeświadczone (i utrwalone w tym przekonaniu), że żadna zmiana zewnętrzna, nawet tak…

Chłopcy. Idą po Polskę
esej polityczny , grand-reportaż / 4 sierpnia 2023

Marcin Kącki  Chłopcy. Idą po Polskę Wydawnictwo Znak Literanova, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Gówniarze maszerują… Nie wiem, jaki jest realny udział konfederastów (i pobrzeżnej ich otoczki rozmaitego sortu – od faszystów po „tylko” genetycznych antysystemowców) w całej populacji potencjalnych posiadaczy czynnego i biernego prawa wyborczego w Polsce. Mam tu na myśli wyłącznie „twardych” konfederastów, czyli jądro owej formacji – konfederastów holistycznych, znaczy całościowych: konserwatywnych, fanatycznych, arcykatolickich, szowinistycznych, ksenofobicznych, mizoginistycznych w każdym z aspektów swej intelektualnej (choć boję się, czy to nie jest nadużycie: pospołu konfederaści i intelekt?) struktury programowej. Nie biorę pod uwagę „konfederastów miękkich”, pobierających na sztandary i transparenty po jednym hasełku programowym, wedle własnych potrzeb – na przykład to o obniżeniu podatków aż do zera, albo totalnym zakazie aborcji czy zniesieniu rozwodów. Nie, takich farbowanych konfederastów wykluczam z rachunku, chociaż to realnie istniejące głosy wyborcze. W celach zliczeniowych – jak mniemam – można przyjąć że tych twardzieli o ustalonych poglądach, nie oddalających się koniunkturalnie od ortodoksyjnego faszystowsko-nacjonalistyczno-katolickiego trzpienia, jest może ze dwa, góra trzy procent populacji mającej głos i mogącej takowego użyć… No to dlaczego w czasach przedwyborczych ekstremistom i innym antysystemowcom tudzież nieregularnym, ochotniczym formacjom politycznym poparcie skacze do dziesięciu procent? Czy to zagadka…

Ptak Dodo, czyli co mówią do nas politycy
esej polityczny , felietonistyka / 28 lipca 2023

Michał Rusinek  Ptak Dodo, czyli co mówią do nas politycy Wydawnictwo Znak, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Ryży Kieł albo mów pan po ludzku… Od urodzenia przebywam w sferze języka, w świecie słowa, w miarę możliwości – najwyższego gatunku. Ojciec był dziennikarzem radiowym, więc to słowo (gdy on był głównym domowym nadawcą) było w swym pierwotnym, mówionym sensie i aspekcie doskonałe jakościowo; ojciec dbał, by między publiczną, profesjonalną eksploatacją słów a prywatnym językiem familijnej ekspresji różnice były stosunkowo niewielkie. Żadnego infantylnego szczebiotu, żadnego gaworzenia i upraszczania – ani formy, ani sensu. Ojcu zawdzięczam niewolniczą wręcz skłonność do nieustannego czytania i pewną taką łatwość mówienia oraz pisania. A wszystko to, zanim rozpocząłem zorganizowaną edukację na kilku szczeblach. Z bólem niejakim i poczuciem winy (choć nie wiem, skąd mi się takowe wzięły) na starość wyznaję, że w trakcie owej edukacji nie posiadłem żadnych umiejętności rękodzielniczych, żadnego rzemiosła. W zasadzie cały czas znów szlifowałem słowo i język. Po czasie nauki odziedziczyłem fach po ojcu i przez pół wieku najpierw pisałem to i owo, ale wprędce zacząłem czytać cudze teksty, poprawiać i robić z nich gazety rozmaite. Gdy przestałem redagować, nadal czytam i piszę na własny użytek – czego rezultaty macie przed…

Umówmy się na Polskę

Maciej Kisilowski i Anna Wojciuk (red.) + 34 innych autorów, fabularyzatorów i komentatorów płci obojga…  Umówmy się na Polskę Wydawnictwo Znak, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Jajo z inkubatora albo dajcie się wreszcie napić Florianowi… Różne wizje Polski i jej ustroju miałem okazję poznać (niektóre obserwowałem w działaniu i nie były to krzepiące obserwacje) w ciągu swego umiarkowanie długiego życia, ale nigdy nie poznałem niczego podobnego, nawet w jakimś przybliżeniu, do propozycji wyeksplikowanej w tej książce. Gdyby wizja (nie bez powodu nie używam słowa utopia, ale o tym potem…) ta miała się ziścić – niekoniecznie jeden do jednego, ale choćby w paru tylko węzłowych szczegółach – byłby to ustrojowy przewrót kopernikański. A nasz piękny kraj zmieniłby nazwę na Samopolska (po angielsku może być Selfpoland – tyz piknie!). Czemu? Istota tej nowej propozycji ustrojowej dla Rzeczypospolitej zawiera się w klauzuli: demokratyczna republika samorządowa… Jakim zaś cudem miałaby się ona pojawić? Ano – w trybie nowej umowy społecznej. Między Polakami zawartej – w trybie bodajże referendalnym. Zaraz po wygranych przez obecną opozycję wyborach parlamentarnych – autorzy tej książki zakładają, że stanie się to już jesienią 2023 roku. Nie ukrywam, że to także moje pragnienie – i że zrobię wszystko, co…

Rozkład. O niedemokracji w Ameryce

Piotr Tarczyński Rozkład. O niedemokracji w Ameryce Wydawnictwo Znak litera nova, Kraków 2023 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Bo to jest Ameryka, to słynne USA… Stany Zjednoczone Ameryki Północnej – kraina-legenda, mit szczęścia i bogactwa dostępnego dla każdego, wzorzec do naśladowania, ziemia mlekiem i miodem płynąca, ostoja pokoju, opoka prawdziwej demokracji, meta grzeszników szukających odkupienia, gotowych je kupować za szelką cenę; gdzie amerykańska wiza i zielona karta imigracyjna są symbolami szansy jednej na milion, wręcz niemożliwej do zmarnowania. Innymi słowy: „świetliste miasto na wzgórzu”, czyli jeden z najżywotniejszych biblijno-arturiańskich mitów fundamentalnych Ameryki. Urodę tej wizji mamy na uwadze, bo długo w nią wierzyliśmy. Byliśmy wszak w końcówce lat 50. i w latach 60. ubiegłego stulecia pilnymi czytelniko-oglądaczami sfatygowanych (ale i tak nadal eleganckich), przechodzących z rąk do rąk egzemplarzy magazynu „Ameryka”. Wszelako żyjąc w prawdzie, z bólem musimy ogłosić co następuje: takie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, jakie kwitły w onirycznych wizjach kandydatów na emigrantów, jeśli kiedykolwiek istniały, to dziś już na pewno nie istnieją. A to zniknięcie jest nieodwracalne. Oczywiście istnieje szansa, by owe „świetliste miasto na wzgórzu”, taką Cameloto-Jerozolimę z szlachetnych snów, odbudować – powoli i systematycznie, jeśli przedtem nie dojdzie do otwartego konfliktu, czegoś w rodzaju wojny domowej,…

Demokracja na czarną godzinę

Wojciech Sadurski  Demokracja na czarną godzinę Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2022 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Malleus maleficarum, czyli demokraci – łączcie się! Tomasz Garrigue Masaryk, pierwszy prezydent Czechosłowacji, tuż po narodzinach swej republiki powiedział, jaki jest jej największy problem – mamy już demokrację, ale nie mamy wciąż wystarczająco dużo demokratów… Zdaniem profesora Sadurskiego dziś dylemat się odwrócił: demokratów nadal mamy wielu, ale nie mamy już demokracji, nie mamy w państwie instytucji demokratycznych. Efektowny paradoks, wnikliwa oraz inteligentna „profesorska wrzutka” poczyniona ku uatrakcyjnieniu dyskursu politycznego? To zapewne… Ale zarazem bolesna konstatacja rzeczywistego stanu spraw publicznych w Rzeczypospolitej dzisiaj… Bo cóż się stało? Na arenie politycznej miota się gromada zdezorientowanych działaczy, myślicieli, polityków, publicystów, którzy nie zauważyli (a właściwie teraz już zauważyli – z dużym opóźnieniem…), jak im się zmienił kraj. No bo jakże to? Na budynkach państwowych wciąż wiszą szyldy z dumnymi nazwami – tu trybunał, ówdzie sąd, dalej sejm z senatem pospołu, tu instytut, tam komisja, gdzieś kapituła, z prawej – fundacja, z lewej – izba, obok rada… Szyldy są czerwone, litery białe – widać je z daleka. Ale za szyldami nie dzieje się nic, co znamionowałoby ustrój demokratyczny w ruchu, w działaniu. Jakieś pozorne drgawki – tylko do kasy…