Javier Cercas Władca cieni Przełożyła Ewa Zaleska Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2019 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Pisz pan: Hiszpan… „Piszę, żeby nie być pisanym” Natrętny aforyzm, który przyczepił się do Javiera Cercasa na tarasie restauracji La Majada w Trujillopodczas obiadu z Davidem Truebą Historię piszą zwycięzcy… Dlatego nie ma smutniejszych historii niż dzieje wojen domowych. Jeśli w ogóle zostały lub kiedykolwiek zostaną uczciwie napisane. Oczywiście mam tu na myśli historie obiektywne, z zachowanym dystansem wobec stron, a zwłaszcza ich propagandy. Dystansem politycznym, intelektualnym i czasowym. Wojny domowe każą długo czekać na ten odstęp. W ubiegłym stuleciu toczyło się ich sporo, w bieżącym już też kilka poważnych, pełnokrwistych konfliktów wewnętrznych dałoby się naliczyć; jeden nawet wciąż trwa za naszą granicą (choć ma charakter hybrydowy: domowo-inwazyjny) – na Ukrainie. Wojny domowe, zamachy stanu, demonstracje uliczne z użyciem broni palnej i śmiertelnymi ofiarami czasem bywają wywołane przez cynicznych kombinatorów, czasem przez zrozpaczonych idealistów – ale zawsze, gdy do nich dochodzi, coś przedtem musi pęknąć, musi powstać rozpadlina podziałów tak wielkich, że aż znieczulają szeregowych uczestników zdarzeń, gdy muszą użyć broni przeciw sąsiadom, braciom w wierze, historii, języku, obywatelstwie… Jak mocne muszą to być bodźce, skorą potrafią jednym ruchem zburzyć budowane przez…
Bob Woodward Strach. Trump w Białym Domu Przełożyli:Hanna Jankowska, Paweł Bravo, Maciej Studencki, Jan Wąsiński, Jacek Żuławnik Grupa Wydawnicza Foksal – Wydawnictwo WAB, Warszawa 2018 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Od Nixona ze spuszczonymi portkami do Trumpa bez portek… „Jest pan pierdolonym kłamcą.” Coś, co adwokat John Dowd zawsze chciał powiedzieć swemu klientowi, 45. prezydentowi Stanów Zjednoczonych, ale do końca swej służby nie odważył się… Jeśli nie liczyć „Głębokiego Gardła” (jak się po latach okazało, nazywał się Mark Felt i był wicedyrektorem FBI…), to waszyngtoński dziennikarz Bob Woodward ma pięćdziesiąt procent zasług w usunięciu (sam ustąpił? no i co z tego?) z urzędu Richarda Milhousa Nixona, 37. prezydenta USA (druga połowa chwały należy się koledze Woodwarda z redakcji „Washington Post” – Carlowi Bernsteinowi). Czterdzieści pięć lat temu ujawnienie „afery Watergate” było dla amerykańskiej opinii publicznej szokiem równie doniosłym, jak zabójstwo prezydenta Kennedy’ego dziesięć lat wcześniej. Ale o ile zamach na prezydenta (skądinąd niewyjaśniony…) był raczej efektem działania sił z zewnątrz obozu władzy, o tyle obalenie (ustąpienie – jak zwał, tak zwał…) urzędującego prezydenta było rezultatem poważnych naruszeń systemu obowiązującego prawa przez tegoż prezydenta i jego ludzi – w imię utrzymania władzy za wszelką cenę. Tego Amerykanie wtedy nie potrafili znieść……