Dzika dywizja. Historia czerwonych beretów
historia , naukowa monografia , polecam , wspomnienia / 22 września 2024

Piotr Korczyński  Dzika dywizja. Historia czerwonych beretów Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2024 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Parasole z nieba lecą… To było we wrześniu 1967 roku; wczesny poranek był zamglony i nie da się ukryć: wilgotny ponad zwykłą miarę (zresztą, co w Tatrach znaczy „zwykła”?) – od polany Huciska (wtedy jeszcze dojeżdżały tam autobusy PKS) szliśmy we dwójkę, znaczy z bratem moim Markiem, Chochołowską, z zamiarem zrobienia Rakonia albo i – jak się da – Wołowca… Byliśmy w okolicy dawnego schroniska Blaszyńskiego, gdy nagle ze szczytu prawie nawieszonej nad drogą skałki zjechali na grammingerach trzej chłopaczkowie w zielonych plamiastych mundurach, a za nimi nad drogą po ostrym skosie śmignął czwarty (w nieco innym ubranku) na jakiejś zaimprowizowanej tyrolce. Hełmy mieli eleganckie jak motocyklowe kaski, z siatką maskującą i skórzaną podpinką, a pod pagonami zrolowane bereciki – „naleśniki” w bordowym kolorze. I tak oto po raz pierwszy na żywo zetknąłem się z elitą elit polskiego wojska – żołnierzami 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Owszem, wiedziało się o takowych co nieco, pojedynczych urlopników widywało się na ulicach, a grupowo – na defiladach. Ale jakoś bez entuzjazmu; i nic dziwnego: okularnik o dość umiarkowanej tężyźnie fizycznej nie miałby czego szukać w desancie ani…

Imperium. Jak Wielka Brytania zbudowała nowoczesny świat

Niall Ferguson  Imperium. Jak Wielka Brytania zbudowała nowoczesny świat Przełożyła Beata Wilga Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024 (wydanie III) Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 The World is not enough – świat to za mało… Rule, Britannia! Britannia, rule the waves!Britons never, never, never will be slaves. (refren pieśni Thomasa Augustine’a Arne’a ze słowami Jamesa Thomsona z 1740 roku…) Historia Brytyjskiego Imperium – jeśli potraktować ją osobno, bez związku z dziejami reszty świata – jawi się jako splot szczęśliwych przypadków, zbiegów okoliczności i heroicznych zrywów tam, gdzie wystarczyłaby porządna robota… Taka odseparowana od reszty świata historia brytyjskiego imperium to nieustający festyn ignorancji – a właściwie głupoty, parada arogancji, zbrodniczego zuchwalstwa, krwawej indolencji, bałwaństwa i bęcwalstwa, kryminalnego wręcz poczucia wyższości oraz implementowanych z pokolenia na pokolenie zasad rzekomo honorowego, jakoby dżentelmeńskiego postępowania, nie będących w istocie niczym innym, niż statutem stowarzyszenia egoistycznych bufonów, megalomanów i cynicznych fanfaronów… Fenomen Imperium Brytyjskiego polega na tym, że gdy jego dzieje – w całości i bez zabiegów redakcyjnych – „wyświetlimy” na tle globalnej historii ludzkiej cywilizacji – nagle te piramidy bezmyślnego kretynizmu oblekają się w szaty umiarkowanego postępu, mądrej i troskliwej pieczy, sprawiedliwości bez mała, tolerancji, rozumu tudzież praworządności. Czemu? Tego nie wie nikt na pewno… Ale…

Dziki Wschód. Transformacja po polsku 1986 – 1993

Michał Przeperski Dziki Wschód. Transformacja po polsku 1986 – 1993 Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024 Rekomendacja: 5/7Ocena okładki: 4/5 Gdzie drwa rąbią… Doktor Michał Przeperski, historyk z PAN, autor fenomenalnej biografii Mieczysława F. Rakowskiego, badacz dziejów najnowszych, nie przestaje mnie zadziwiać. Rozmachem, zasięgiem perspektywy badawczej i – last but not least – odwagą. Bo tak jak pewnej dozy odwagi wymagało sporządzenie w miarę uczciwej biografii naczelnego redaktora „Polityki”, premiera i ostatniego pierwszego sekretarza Partii rządzącej (a wszystko wbrew krzykliwej propagandzie funkcjonariuszy policji historycznej z IPN) – tak i przygotowanie odcedzonego ze „słusznej” ideologii obrazu polskiej transformacji ustrojowo-mentalnej zapewne nie było wolne od dylematów, które pokonać można było tylko dzięki naukowej rzetelności tudzież śmiałości pewnej takiej – we współczesnych warunkach „ciśnienia” wywieranego przez rozmaite środowiska historyków – śmiałości graniczącej z heroizmem… Przeperski sam urodził się w roku 1986, a więc pierwszym, od którego zakreśla ramy czasowe swej „monografii”, przeto w sposób oczywisty sam świadomie nie przeżył (jako uczestnik czy choćby tylko świadomy rzeczy obserwator) ani jednego dnia z tych dwu i pół tysiąca dni, o których pisze. Co oznacza, że wykonał gigantyczną reserczerską robotę, bo własnej pamięci nie miał, a odwoływanie się do rodzinnej mitologii familii Przeperskich to jednak zbyt mało. No…

Barbarossa. Jak Hitler przegrał wojnę
esej historyczny , historia , naukowa monografia / 20 września 2023

Jonathan Dimbleby  Barbarossa. Jak Hitler przegrał wojnę Przełożył Arkadiusz Bugaj Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Wróg mojego wroga moim przyjacielem mimo wszystko jest… Pytanie zasadnicze jest jedno i brzmi tak: czy Hitler przegrał wojnę ze Stalinem już w momencie, gdy ją rozpoczął, czyli 22 czerwca 1941 roku (są tacy, co twierdzą, że stało się to wcześniej, zanim padły strzały, tylko Wódz III Rzeszy o tym nie wiedział…), czy widmo przegranej pojawiło się później (a jeśli tak, to kiedy dokładnie), zaś w czasie dzielącym oba te zdarzenia wszystko mogło się wydarzyć – tak lub nie-tak? Udzielenie jednoznacznej odpowiedzi oznacza w gruncie rzeczy napisanie historii – TEJ HISTORII – od początku. Kategoryczna odpowiedź jednoznaczna, niezależnie od tego, czy skłania się do wariantu pierwszego (klęska przesądzona w momencie ataku), czy drugiego (wyrok zapadł później) – wymaga od odpowiadającego, by to napisał niejako od nowa, po swojemu – i skupił się na argumentach. Nie lekceważąc faktów, bowiem na wojnie fakty są najlepszymi argumentami. Jak dobra artyleria, albo i lepiej… Dlatego Jonathan Dimbleby o operacji „Barbarossa” napisał od początku, choć w całej światowej historiografii II wojny literatura jej poświęcona to jeden z większych tematycznych zbiorów. Ale tak mu kazało poczucie…

Ardeny 1944

Antony Beevor  Ardeny 1944 Przełożył Andrzej Goździkowski Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Ostatni zryw, ostatnia szansa, ostatnie lanie… Historycy zajmujący się II wojną światową – niezależnie od kraju pochodzenia, opcji ideologicznej, przynależności do konkretnych, czasem przeciwstawnych zupełnie „szkół historycznych”, afiliacji do osobnych tendencji interpretacji źródeł i w końcu do różnych obozów politycznych (tak bywa; obiektywizm naukowy historyków zajmujących się przełomowymi dla dziejów cywilizacji zdarzeniami, często bywa ofiarnie składany na ołtarzach „prawdy czasu”) – w zasadzie zgodnie uważają, że zimowa (grudzień 1944 – styczeń 1945) ofensywa Wehrmachtu w Ardenach raczej nie była dobrym pomysłem, zgodnym z regułami sztuki wojennej i nagromadzonymi dotąd doświadczeniami operacyjnymi oraz planistycznymi, a jej zamysł strategiczny nie odznaczał się finezją ani przenikliwością (rzucimy ze dwie armie pancerne przez górki szpicą w kierunku na Antwerpię – dopóki starczy paliwa, a potem się zobaczy: może nawet uda się wypchnąć Brytyjczyków z wojny…). Więcej w tym pomyśle było straceńczej desperacji przypartego do muru (do granicy Niemiec znaczy…) przegrywającego hazardzisty, nie liczącego się z siłami przeciwnika ani informacjami wywiadu – niż chłodnego namysłu militarnych profesjonalistów, planujących efektywnie odwrócić los kampanii przy użyciu pozostających do dyspozycji sił i środków. I to się musiało tak skończyć, aczkolwiek część…

Wisła. Biografia rzeki

Andrzej Chwalba Wisła. Biografia rzeki Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Modra rzeko… Znów woda. Znów płynąca, ale w ilości takiej, iż „rzeki, których nie ma” zalałyby się na amen… Największa, z jaką możemy mieć do czynienia w naszym kraju. Znaczy się Wisła. Krajowa potęga, choć w Europie dopiero na piętnastym miejscu względem długości (a są statystycy geograficzni, ustalający ten ranking Wisły dopiero na siedemnastym…). Nie wiem, jak wyglądałaby taka tabelka, gdyby za kryterium przyjąć masę toczonej wody (w metrach sześciennych na sekundę, liczoną u ujścia), ale też pewnie niezbyt dla wzmiankowanej Wisły imponująco. W każdym razie Wisłę z jej tysiącem i czterdziestoma siedmioma kilometrami zostawiają w tyle nie tylko takie potęgi jak Wołga, Wołga mat’ radnaja (3688 km), Dunaj piękny i modry (2850) i bat’ko Dnipro szyrokij (2285), ale także graniczny (z Azją – a co!) Ural (2534), Dniestr (1362), Ren (1233), Łaba (1165) lub taka Oka (1500) nostalgiczne wspominana w wojennej pieśni. A przecież są jeszcze dłuższe od naszej Wisełki cieki wodne, o który pies z kulawą nogą nie słyszał, a od dziesięcioleci (gdy kibitki i cziornyje worony przestały kursować) nikt z tutejszych nie widział: Kama, Peczora, Biełaja (ki czort?), Don z Dońcem, Desna… W…

Powidoki codzienności

Roch Sulima  Powidoki codzienności Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2022 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Życia naszego powszedniego… Życie codzienne Polaków – spełniając do imentu starożytny chiński postulat-przekleństwo: „obyś żył w ciekawych czasach” – epistemologicznie należy z pewnością do bytów godnych uwagi tudzież studiowania, aczkolwiek sami Polacy nie przywiązują wielkiej wagi do wartości rozmaitych imponderabiliów swego powszedniego bytowania. Gotów jestem się założyć, że większość (byle ją tylko dokumentnie i szczerze odpytać) wolałaby swą teraźniejszość przeżywać w innym miejscu i czasie, w innym otoczeniu, z innymi ludźmi i w innych (domyślnie: w lepszych; co im tam imaginacja podpowiadałaby…) warunkach – zwłaszcza materialnych. Potrzebny byłby jakiś ostry bodziec, by o swej teraźniejszości Polacy zaczęli mniemać dobrze (albo i lepiej) jako o wartości godnej obrony. Mógłby to być jakiś impuls zagrożenia inwazją, jakaś groźba egzystencjalna; może nawet wystarczyłby werbalny atak, obraza lub uporczywe pomniejszanie… Badaczom życia publicznego znane jest zjawisko tzw. gromadzenia się pod flagą w razach zagrożenia. Polacy wtedy zdolni są nawet do zgody, altruizmu, wybaczania – w ramach oczywiście syndromu oblężonej twierdzy. Gdy rudymenty owego syndromu słabną, jedność spełza na niczym, a samo życie codzienne Polaka przestaje zachwycać czy nawet interesować kogokolwiek, w tym także samych Polaków oczywiście. Godne zachwytu bądź afirmacji czy…

Bitwa o Midway

Title: Bitwa o Midway. Najważniejsza bitwa morska XX wieku Author: Craig L. Symonds Genre: naukowa monografia hstoryczna Publisher: Wydawnictwo Znak Horyzont Release Date: 26 05 2022 Pages: 512 Craig L. Symonds  Bitwa o Midway Przełożył Fabian Tryl Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2022 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 2/5 Nieudana poprawka Kidō Butai, Kidō Butai… Brzmi łagodnie – jak jakiś egzotyczny kwiat albo nazwa potrawy typu miseczka ryżu na słodko z sojowym mleczkiem. Takie to już są osobliwości języka japońskiego… Z samego brzmienia słów – poza nielicznymi wyjątkami – nie sposób niczego wywnioskować o ich ładunku emocjonalnym. Ale dajmy pokój lingwistycznym splątaniom – tym bardziej, że nie mają jakiegokolwiek znaczenia, poza zabawą (pamiętacie „Barwy ochronne” Zanussiego?). W japońskiej rzeczywistości epoki II wojny światowej, a zwłaszcza militarnej, nazwa Kidō Butai oznaczała wszystko, co najlepszego Dowództwo Połączonej Floty Cesarstwa Nipponu mogło wystawić do boju przeciw każdemu przeciwnikowi, którego łaskawie, kierując się wolą bogów i najwyższym rozumem, wskazałby cesarz. Dokładnie oznacza to „siła mobilna”, choć istotę rzeczy samej lepiej oddaje tłumaczenie „siła uderzeniowa”. Co to było? Zgodnie z doktryną wojenną floty (skądinąd dość świeżej daty), doktryną spersonalizowaną przez admirała Isoroku Yamamoto (dowódcę floty od 1 września 1939 roku…), ale wymyśloną głównie przez genialny „strategiczny mózg”…

Mieczysław F. Rakowski. Biografia polityczna
biografistyka , naukowa monografia / 21 września 2021

Michał Przeperski  Mieczysław F. Rakowski. Biografia polityczna Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Gra z wiatrem i pod wiatr… Zdumiewająca historia… Książka, o której tu i teraz piszę, jest rzetelna, uczciwa, szczera i powściągliwa, warsztatowo prawie (ale to prawie akurat nie robi wielkiej różnicy) perfekcyjna, intelektualnie zborna i metodologicznie poprawna; niczego też (lub tylko niewiele kwestii nieistotnych…) nie można zarzucić jej wnioskom, zaś emocjonalnie (tak, tak – praca ze stemplem „naukowej” też może być pasjami targana – a nawet powinna – mimo i obok obowiązku zachowania obiektywizmu) jest umiarkowana, wręcz zdyscyplinowana. No i co w tym dziwnego? W zasadzie nic – takimi pochlebnymi epitetami obdarzałem już wielokrotnie zawartość książek rozmaitych autorów, na różne tematy i różnej doprawdy rangi w naszym publicznym życiu umysłowym. Mniemam, że sprawiedliwie i zasłużenie. Więc skąd moje zdumienie? Bo po raz pierwszy (i nie wykluczam, że ostatni…) robię to wobec produktu firmowanego przez Instytut Pamięci Narodowej. Nie jest to wydawca godzien dobrej wiary i stosowania wobec niego klauzuli najwyższego zaufania (czyli takiego, jakim obdarza się innych wydawców na rynku). A jako byt życia publicznego jest to klasyczny przypadek orwellowskiego dwójmyślenia, czyli definiowania jakiegoś konstruktu słowami normalnie opisującymi byty dokładnie przeciwstawne. Ani to…

Miejski grunt
naukowa monografia / 8 sierpnia 2021

Rafał Matyja  Miejski grunt Wydawnictwo Karakter, Kraków 2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Jestem z miasta… Dlaczego miasto? Jednolitej, uogólnionej odpowiedzi nie ma. Nie mam natomiast wątpliwości, że powody, dla których zarówno osiadłe społeczności rolnicze, jak i wędrowni myśliwi i pasterze zaczęli się urbanizować, w pierwszej kolejności były ekonomiczne, a potem – polityczne. Jak prawie wszystko, co się zmieniało w naszej cywilizacji… W sposób racjonalny; zostawmy bowiem margines niewielki, łączkę intelektualną na powody metafizyczne, pozaumysłowe urbanizacji – takie jak na przykład, że podobaliśmy się sobie nawzajem i chcieliśmy tę „podobność” wspólnie konsumować. Ale w istocie proces zaczął się w momencie, gdy funkcjonujące w pobliżu siebie pierwotne molekuły strukturalne (najczęściej chodzi tu o hordę-rodzinę) – czy to społeczności uprawiające ziemię, czy to wędrowne gromady pastersko-łowieckie – zaczęły produkować więcej żywności niż potrzebowały i potrafiły zjeść. Słowo „nadwyżka” w sposób istotny, zgoła fundamentalny, koreluje z miastem, z procesem urbanizacji cywilizacji. Więc gdy pojawiły się nadwyżki nie do przejedzenia, w ślad za nimi przyszły problemy – gromadzenia, przechowywania, pilnowania w razie czego (zagrożenia przez OBCYCH zwłaszcza), dzielenia, gdyby było trzeba. Wolni „molekularni” i w zasadzie autarkiczni wytwórcy w obliczu dylematu nadwyżkowego prędko doszli do wniosku, że racjonalizowanie kosztów obracania niespodziewanym przypływem bogactwa wymaga…