Niepodległość. Terra Alta II
kryminał , proza obca / 29 czerwca 2023

Javier Cercas Niepodległość. Terra Alta II Przełożył Adam Elbanowski Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2023 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Autonomia, autopromocja i policyjne auto-da-fé… Ciągi dalsze (moje ulubione) bywają udane, bywają takie sobie, ale zdarzają się męczące. Po prostu. „Niepodległość” do tych ostatnich niestety należy. Co konstatuję z niemałym zawodem, albowiem uważałem Cercasa za artystę tyleż natchnionego, co i za rzemiechę, który poniżej pewnego (skądinąd wysokiego) poziomu nie schodzi. Mniemałem, że jest wolny od minoderii, skłonności autopromocyjnych i swoistego (ale jednak…) narcyzmu. Ale myliłem się i srogi za to spotkał mnie zawód. Żeby wszelako nie było, że coś mam do „Niepodległości” – bo nie mam. Opowieść jest zgrabna, sensowna i fabularnie akceptowalna – aczkolwiek balansuje niebezpiecznie blisko granicy dopuszczalności (ale ciągle ponad nią). Mam tu na myśli dopuszczalność logiczną, zgodność z regułami sztuki pisania literatury sensacyjnej. A są one proste: żadnych bohaterów o nadnaturalnej strukturze, żadnych zdarzeń niewytłumaczalnych przy pomocy zwykłych narzędzi, żadnego deus ex machina, nikogo z gatunku zabójczego supermana, żadnych genialnych zbrodniarzy ani równie genialnych, perfekcyjnie wyszkolonych łowców zła. Cercas się trzyma zakreślonego w ten sposób okręgu narracyjnego. Jego główny bohater jest zwyklakiem – może tylko bardziej niż inni prawym i prostolinijnym. Może odrobinę za bardzo inteligentnym…

Fenua

Patrick Deville  Fenua Przełożył Jan Maria Kłoczowski Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Dużo wysp, czyli ćwiczenie z wyobraźni – jak księżyc nad Tahiti złotą lampą lśni… Największy ocean Ziemi, dla zamaskowania jego rzeczywistego oblicza (w sensie hydro, meteo i w ogóle mocy fizycznego oddziaływania na resztę globu), z pobudek propagandowych i marketingowych nazwano Spokojnym. W istocie rzeczy Pacificus po łacinie znaczy nie tyle spokojny wedle usposobienia, co raczej pokojowy, pokojowo nastawiony, obiecujący pokój, sprawca pokoju, pokój niosący; a pokój to nie to samo co spokój – to, jak się wydaje, kwestia poza sporem – no ale tak to przetłumaczono niegdyś na polski, nie całkiem trafnie… Mylna tradycja to jednak też tradycja – więc utrwaliła się niechcący. Wszelako i tak to bez znaczenia, albowiem gigantyczny akwen ten ani pokojowy, ani spokojny nie jest. Onże Pacyfik (jest w kalendarzu chrześcijańskim takie imię męskie, ale u nas jakoś niezalecane – wedle opinii komitetu językoznawców) to w istocie wielka dziura w Ziemi, głębokie (średnio ponad cztery kilometry) zapadlisko skorupy naszego globu między dwoma (albo trzema, jeśli doliczyć ląd antarktyczny) trzonami kontynentalnymi: amerykańskim i australo-azjatyckim – w poprzek ma to coś prawie dwadzieścia tysięcy kilometrów, czyli połowę obwodu globu,…

Gdy kota nie ma, myszy harcują
autobiografia , zapiski / 16 czerwca 2023

Charles Bukowski  Gdy kota nie ma, myszy harcują Przełożył Jacek Szafranowicz Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Stary świntuch się zbiera… Pomysł był prosty jak konstrukcja cepa: – ty, Bukowski, jak ci przychodzi do głowy coś, co nie jest wierszem ani kawałkiem prozy, zdatnym do wklejenia w tę powieść, co ją akurat męczysz, to pisz mimo wszystko; coś takiego, jakbyś prowadził dziennik. No wiesz – dziennik, ale bez napinki – nie chcemy, nie wymagamy, abyś pisał c o d z i e n n i e, pisz bez dyscypliny – raczej taki jakby nieregularnik. Coś ci zaświta – to łap za klawiaturę swego macintosha i sruuu… A o czym? No, Bukooowski, nie leć z nami w kulki: pisz o sobie, o wyścigach też może być, o żonie, o innych babach, które rżnąłeś i których nie rżnąłeś, o piciu, paleniu, pisaniu, o ludziach, których znałeś, bo chciałeś – i o tych, których znałeś, chociaż nie chciałeś, o poezji, o starości. Nie martw się – ludzie to kupią. Tak jak kupują wszystko, co napiszesz. Są ciekawi, co myślisz. Podoba im się to. Więc się nie martw, tylko pisz – stary świntuchu… No więc pisał. Wyszło jak zwykle….

Noce zarazy
powieść historyczna , proza obca / 15 czerwca 2023

Orhan Pamuk Noce zarazy Przełożył Piotr Kawulok Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Niepodległość in statu nascendi? To jest powieść historyczna… To jest powieść par excellence historyczna! Wbijając sobie do głowy w czas lektury to przekonanie, jednak nie mogę umknąć coraz wyraźniejszemu mniemaniu, że się mylę – i to fundamentalnie. „Noce zarazy” bowiem – niezależnie od praktykowanego na wielką, zgoła monumentalną skalę historycznego realizmu (choć to realizm zgoła „fikcyjny” – to znaczy narracja całkowicie zmyślona, aczkolwiek wpisana w rzeczywiście prawdopodobne okoliczności, dekoracje, zdarzenia, klimaty) – są w istocie opisem-zapisem pewnego eksperymentu: laboratoryjnego odtworzenia (na małą skalę) procesu zdobywania, wyszarpywania, wyłudzania i po wszystkim – sprawowania władzy. Procesu w sensie ścisłym rewolucyjnego, ale pewnego osobliwego gatunku. Jest to mianowicie tzw. rewolucja okazji, gdy zapalnikiem zmian nie są długotrwałe procesy społeczno-ekonomiczne i polityczne – ale okazja, stworzona przez zdarzenie z zakresu działania sił natury bądź ludzkich błędów: katastrofa, kataklizm, epidemia, przyrodnicza plaga, wojna… Okazja taka wyzwala, wzmaga intelektualne i emocjonalne napięcie wśród gromadki potencjalnych spiskowców, dotąd uśpionych, może nawet lekko zdemoralizowanych brakiem perspektyw w normalnym biegu dziejów, zmęczonych swymi utopijnymi wizjami i czekaniem. A tu znienacka pojawia się wielka szansa… Psychologiczne rozrysowanie takiej odmiany losu to zaiste prawdziwe wyzwanie…

Wariacje Geldbergowskie
poezja polska / 7 czerwca 2023

Ewa Lipska Wariacje Geldbergowskie Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Pan Geldberg jest poetą… Molierowski pan Jourdain, dopędzony i porażony przez informację, że w istocie rzeczy mówi prozą, przeżył przełom w bulwie. Jakże to – on, zwykły prostaczek wśród prostaczków – a mówi prozą, sposobem zarezerwowanym dla wielkich autorów, mistrzów słowa w każdym calu. Ale sowicie opłacani, cieszący się zatem autorytetem nauczyciele utwierdzili go w tym mniemaniu. Uwierzył tym łacniej, gdyż znajdował się w fazie rozchwiania systemu osobistych wartości – rozchwiania związanego z przebudową świadomości jourdainowskiej. On-ci to bowiem, akurat na ten czas zapragnął poprawić, wywindować w górę swój status społeczny. Z mieszczanina zostać szlachcicem… W XVII-wiecznej Francji wciąż nie było to łatwe – praktycznie nieprzenikalna stanowa (a więc silnie obserwowana, ba – pilnowana przez prawo i religię) struktura społeczna kruszyła się powoli. Ale – jak się wydaje – Jourdain znalazł sposób uniwersalny, by zmiany dokonać – używał mianowicie pieniędzy… Wszelako splot wydarzeń sprawił, iż do końca nie dowiedział się, czy odróżniający go od bełkotliwego plebsu i zbliżający do sfer arystokratycznych przywilej mówienia prozą to naturalna, przyrodzona oznaka statusu, czy rzecz nabyta. Ale poezja? Z poezją inaczej… Przekonanie kogoś, że w sposób naturalny, niewymuszony i spontaniczny mówi…

Prezydent
autobiografia , wywiad-rzeka / 3 czerwca 2023

Aleksander Kwaśniewski  Prezydent (rozmawiał Aleksander Kaczorowski) Wydawnictwo Znak litera nova, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Majster-klajster czy ataman z procą? Powiedzieć, że znam osobiście Aleksandra Kwaśniewskiego – to byłaby przesada i w zasadzie nadużycie protokolarno-towarzyskie. Ale przedstawiliśmy się sobie, wymieniliśmy uścisk dłoni i numery telefonów jakoś tak w epoce Okrągłego Stołu, potem okazjonalnie spotykaliśmy się w Sejmie, komentując to i owo (byłem wtedy sprawozdawcą parlamentarnym); w czasach jego prezydentury dwukrotnie dane mi było uczestniczyć w dziennikarskim „kombo”, obsługującym wizyty zagraniczne głowy państwa: w kwietniu 1997 roku w Rzymie i Watykanie, a później – w Budapeszcie… Zwłaszcza tę pierwszą eskapadę zachowuję we wdzięcznej pamięci – dzięki wystawionej przez Sala Stampa della Santa Sede Citta del Vaticano przepustce (Tessera di Accreditamento numero 97263) mogłem zobaczyć miejsca zwykłemu turyście niedostępne – dziedziniec św. Damazego i część recepcyjną apartamentów papieskich ze słynną biblioteką prywatną włącznie. Mile wspominam też chwilę konstruktywnej rozmowy na pokładzie tupolewa (tak, tego samego – co to wszyscy wiedzą…) podczas lotu powrotnego z Mediolanu – na stojąco w przejściu między fotelami, ze szklaneczkami whisky w ręku (żaden cymes: Jasio Wędrowniczek z kostką lodu). Więc powiedzieć, że znam osobiście – to byłaby przesada. Bardzo bym się zdziwił, gdyby po tylu…