Krzysztof Varga Ostrygi i kamienie. Opowieść o Normandii,Bretanii i Pikardii Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Smutek trupików… Mój ulubiony hipopotam Varga porzucił wreszcie swe ziemnowodne legowisko i panujące w nim obyczaje, w drogę się udając przez krainy nieoczywiste. Aczkolwiek realne i w sumie nieodległe. Dlaczego hipopotam? A, to już musicie przeczytać „Dziennik hipopotama” autorstwa tegoż Vargi (sam rekomendowałem tę książkę, w tym blogu, 7 września 2020 roku). Zanim to zrobicie, przyjmijcie hipopotamowatość mości Vargi na wiarę. Marszruta Jego Hipopotamiej Mości wiodła tym razem nie przez rodzinne (i chyba spenetrowane do calizny) kraje madziarskie, ani nie przez inne środkowoeuropejskie dziedziny. Varga poszedł durch przez Europę – na wskroś i na Zachód – na Normandię, Bretanię, Pikardię… Krainy de iure francuskie – ale jak im się tak dobrze przyjrzeć – troszkę osobne. Zresztą cała Francja – jeśli pominąć ten niewielki, nieregularny trapezowaty czworokąt z wierzchołkami w Reims, Lugdunum, Orleanie i Lutecji (a co to Lugdunum i Lutecja – sprawdźcie sobie sami…) – składa się z samych osobności. Taka na przykład Alzacja jest inna od Prowansji, a ta z kolei od Bretanii – jak, nie przymierzając zbytnio, Falklandy od Zaporoża. Jedynie zapach kawy i gauloise’ów w przydrożnych barach jest…
Jan Gondowicz Flirt z Paralipomeną Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2024 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Pocotokomu – czyli małpa z brzytwą (Ockhama) Paralipomena to po grecku rzeczy, zdarzenia, osoby, okoliczności bądź zjawiska pominięte (bo niepotrzebne). Ma to pojęcie zastosowanie w całym obszarze działalności ludzkiego gatunku, ale w bardziej ścisłym sensie – tam, gdzie następuje werbalizacja, czyli proces zamiany myśli w ekspresyjny komunikat: na piśmie lub wyrażony słowem, gestem lub jakąś kombinacją akustyczno-mimiczną. Zawsze wtedy ktoś, kto komunikat formułuje, w trakcie samego procesu usuwa wszystko, co mu na myśl przyszło, ale nie będzie potrzebne ani możliwe w zaplanowanym komunikacie. Gdy komunikat nabierze pierwotnie zamierzonego kształtu, w drugiej fazie formułowania następuje jeszcze czasem redakcja-redukcja, lub przeciwnie: wzbogacenie formuły samego przekazu. Z tym drugim mamy do czynienia, gdy prosty w swej istocie przekaz-komunikat (na przykład „spierdalaj”) przybiera formę bardziej złożoną: „czy zechciałbyś pospiesznie oddalić się poza zasięg mego wzroku?”. Ale co do istoty swej redagowanie to redukowanie (nie ma takiego tekstu, któremu by na dobre nie wyszło skrócenie go o połowę), zaś wszystko, co pozostaje – to oczywiście paralipomena. Zgrabne słówko, choć niewprawionemu, nieosłuchanemu może może sprawiać pewne trudności – już to z wymową, już to z pojęciem sensu. Bo takowy się rozrastał… Zdaniem…
Marek Krajewski Słowo honoru Wydawnictwo Znak, Kraków 2024 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Długie pożegnanie… Czy natolińczycy z puławianami wdali się tylko w spór ideologiczny, owocujący tu i ówdzie (ale ubocznie…) jakimiś konsekwencjami materialnymi i ofiarami personalnymi? Czy prowadzili pełnoskalową wojnę o władzę i wpływy w państwie – wojnę brutalną, w której jeńców nie brano, a wroga (jeśli się go dopadło ze spuszczonymi portkami) wypalano do trzecich pokoleń wstecz i naprzód, aż do gołej ziemi? Wiele wskazuje, że raczej to drugie – ale kogo to dzisiaj obchodzi? Poza historykami oczywiście. I to nie wszystkimi – zainteresowanych tym fragmentem dziejów jest może kilku, a i tak połowa z nich to funkcjonariusze policji historycznej spod sztandarów IPN. A poza wszystkim – wszystko wiadomo – kto z kim, przeciw komu i dlaczego. Wielu tajemnic w tym już nie ma. I zapewne ani jednej takiej, której warto byłoby poświęcić czas i środki śledcze tudzież wszelkie inne. Ale co komu szkodzi spróbować? Zwłaszcza w literaturze, która na ogół karmi się fikcją i zmyśleniem (nawet jeśli sięga po zdarzenia prawdziwe i „fakty autentyczne”), bo taka jest jej natura. Ważne dla urody oraz sugestywności samego procesu jednak jest, by robiła to elegancko – z poczuciem realizmu i…
Wojciech Sadurski Pandemia populistów Przełożyła z angielskiego Anna Wójcik Wydawnictwo Znak, Kraków 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Gęby za lud krzyczące… Gdy podaż głupoty i kłamstwa w przestrzeni publicznej rośnie – jak zachowuje się popyt? No cóż, nie maleje… Wprost przeciwnie: też rośnie, nadążając za rozkwitającą podażą – często nawet takową wyprzedzając. Głupota i kłamstwo są bowiem wydajnym paliwem, napędzającym tzw. stosunki międzyludzkie i międzyplemienne w życiu publicznym. Im bardzie takowe gęstnieją, tym więcej potrzeba źródeł energii, wprawiającej tę antropomorficzną melasę w ruch… Głupota i kłamstwo mają się dobrze, cieszą się ze sprzyjającej koniunktury. Ba, nieustannie zyskują wspólników i nowych towarzyszy drogi. Bo są smaczne i pożywne. Brutalne chamstwo, knucie i snucie intryg, hejt nasz powszedni, rękoczyny i inne ekstremalne ekscesy… Ale przede wszystkim: bezinteresowna zawiść, a nawet w zasadzie nienawiść bez żadnej racjonalnej przyczyny. To najważniejsza klientela głupoty i kłamstwa. Razem tworzą agregat „intelektualny” nie do pokonania. To znaczy: nie głupota ani kłamstwo, ani nienawiść same w sobie. To tylko byty abstrakcyjne. Ich nosicielami są ludzie – konkretni, łatwi do zdefiniowania i wylegitymowania w razie potrzeby, ale póki co anonimowi, gniewni i zjednoczeni. Jednym z największych, stale zyskującym na znaczeniu i realnych wpływach na bieg spraw publicznych, „zjednoczeń…
Mustafa Suleyman, Michael Bhaskar Nadchodząca fala Przełożył Justyn Hunia Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2024 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Chatbot je ciastko Przewiduję, że niebawem w zglobalizowanym świecie będzie musiała powstać całkiem nowa, chroniona ściśle przed penetracją (a z powodu reżimów tej ochrony – w pewnym sensie autarkiczna), międzynarodowa organizacja pożytku publicznego, którą powinno się nazwać Brygadą Śledczą imienia Alana Turinga… Obiór patrona dobrze poinformowanym wskazuje, o co chodzi. Alan Turing – genialny brytyjski matematyk – w czasie II wojny światowej kierował odkodowaniem niemieckiego szyfru Enigma (wedle koncepcji polskich kryptologów Rejewskiego, Zygalskiego i Różyckiego), a potem zajął się budowaniem i projektowaniem oprogramowania dla elektronicznych maszyn cyfrowych (dziś nazywamy je komputerami); jednym z ubocznych (ale, jak się okazało, ważnych na zawsze) projektów naukowej aktywności matematyka był tzw. test Turinga – eksperyment pozwalający ustalić, czy „rozmówca” eksperymentatora jest człowiekiem, czy maszyną. Taki test był i jest kluczowym elementem badań nad tzw. sztuczną inteligencją… Przy czym Turingowi wcale nie chodziło o narzędzie sposobne do demaskowania, czy rozmówca eksperymentatora-arbitra jest maszyną. Intencją Turinga było, by kiedyś w przyszłości (możliwie nieodległej) maszyna zdała jego test i wyprowadziła w pole człowieka, który uznałby, że rozmawia z drugim człowiekiem. Innymi słowy – chodziło o osiągnięcie stanu, w którym…