Roma Ligocka Siła rzeczy Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021 Rekomendacja: 6/7 Ocena okładki: 4/5 Nicejski apokryf… Zuchwały pomysł i brawurowe wykonanie! Roma Ligocka, której pisarstwo śledzę od lat z narastającym ukontentowaniem, tym razem powzięła trud wybitnie niekonwencjonalny, który zaowocował rezultatem niezwykłej urody. Roma Ligocka urodziła się w 1938 roku w Krakowie – w znanej i szanowanej „na mieście” familii Abrahamerów; jej dziadek Dawid był piekarzem, twórcą polskiej adaptacji receptury słynnej dietetycznej bułki – grahamki (wieczna mu za nią chwała!); skądinąd smaczniejszej od amerykańskiego pierwowzoru. Rok po narodzinach Romy pewien austriacko-niemiecki psychopata i zbrodniarz (niech imię jego nie będzie zbyt często i bez potrzeby wspominane…), zawładnąwszy – przy udziale swych wspólników i biernej postawie, a w zasadzie akceptacji olbrzymiej większości obojga tych narodów – wielkim państwem w sercu Europy, rozpoczął wojnę, której rezultatem między innymi była planowa, mordercza Zagłada rodziny Abrahamerów i kilku milionów ich współplemieńców, współwyznawców na naszym kontynencie… Roma przeżyła Zagładę: wraz z matką uciekła z krakowskiego getta, potem ukrywała się u polskiej rodziny po aryjskiej stronie. Zresztą znacie ją – to ona była słynną dziewczynką w czerwonym płaszczyku w scenie z getta, odtworzonej w „Liście Schindlera” Spielberga… Po wojnie studiowała w ASP, malowała obrazy, projektowała kostiumy i scenografię w…
Roma Ligocka Radość życia Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Zbieraczka emocjonalnych okruszków na łowach Dwie – może lepiej trzy godziny absolutnego spokoju i butelka wina (ostatecznie może być dostojnie zbąblona cava, ale stosowniejsza będzie arcywytrawna rioja, najchętniej Valpiedra – w cenie porównywalnej z tą książeczką…). To dość, by znów zakochać się w Ligockiej… Figuralnie, symbolicznie i platonicznie – ma się rozumieć. Staruszkom jak ja inaczej nie uchodzi, a w razie czego łatwiej się opowiada, a nie odpowiada. Przymiotników w zasobie leksykalnym starczy, a o czasowniki bać się nie trzeba… Wypada bowiem ostrożnie się obchodzić z tym deklarowaniem miłości. Ale ja już nie pierwszy raz, więc mam trochę niezbędnej wprawy. Czy wystarczająco – to się okaże… Roma Ligocka nie jest pisarką z tych zawodowych – dam utrzymujących się z pisania i zajęć okołoliterackich, w tym z bywania na salonach, brylowania w telewizjach i pisywania felietonów w pismach lajfstajlowych z wyższej półki. Roma Ligocka jest malarką po studiach w krakowskiej Akademii, zawodowo zajmującą się kostiumem (ubiera aktorów w teatrze, filmie i telewizji) oraz scenografią; trochę malującą, rysującą, fotografującą – ale raczej na użytek własny i trochę dla przyjaciół. Pisać zaczęła pod wpływem impulsu, którego dostarczył jej… Steven Spielberg…