Kapelusz cały w czereśniach

Oriana Fallaci  Kapelusz cały w czereśniach Przełożyli Jarosław Mikołajewski, Monika Woźniak Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Wściekłość i miłość Twarda baba była z tej Oriany! Zaczynała wprawdzie jako agentka-obserwatorka prasy włoskiej w zabawowym, rozplotkowanym Hollywood, ale potem… Przez wiele lat pełniła dziennikarską służbę jako korespondentka wojenna na rozmaitych frontach i terytoriach konfliktów zbrojnych – m.in. w Wietnamie, na Bliskim Wschodzie, na wojnie indyjsko-pakistańskiej, w dziesiątkach wojen i wojenek w Afryce. Jeśli w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych na świecie gdzieś strzelali, to z pewnością prędzej czy później można się tam było spodziewać Oriany Fallaci, targającej walizkową maszynę do pisania olivetti. Jej koledzy z branży (korespondent wojenny to w istocie osobny zawód dziennikarski, jak i samo sprawozdawanie wojenne to niepodobny do innych gatunek tego fachu) wspominają, że się jej bali. Każdy bowiem jej przyjazd na front burzył rutynową korespondencką sielankę. We wspomnianych latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia z powodów technicznych i technologicznych (oraz obowiązującego stylu wizerunkowego) wojny nie były przedsięwzięciami tak jawnymi publicznie jak dziś – gdy działania prowadzą globalne sieci telewizyjne w rodzaju CNN, al-Dżaziry czy Foxa (niekiedy intensywniej niż robią to generałowie stron walczących, komendanci sił rozjemczych lub watażkowie najemników czy tam zwykłych zbójów). Nie…

Człowiek, który kochał psy

Leonardo Padura  Człowiek, który kochał psy Przełożyli Dorota i Adam Elbanowscy Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Długie zabijanie Lwa Lew Dawidowicz Bronsztejn urodził się w 1879 roku we wsi Janówka w guberni chersońskiej na Ukrainie – w rodzinie żydowskiej, odrobinę zamożniejszej niż ówczesna ukraińska przeciętna dla ludności wyznania mojżeszowego (skądinąd i tak bardzo niska). Bronsztejnowie należeli do stosunkowo nielicznej grupki w tej społeczności – mianowicie utrzymywali się z pracy na roli; oczywiście nie mieli ziemi na własność, ale dzierżawili co nieco… A poza wszystkim byli mocno zasymilowani – nie praktykowali judaizmu, nie posługiwali się językiem jidysz. No i dbali o edukację potomstwa – zdradzający symptomy niepośledniej bystrości Lew ukończył gimnazjum realne w Odessie i planował studia matematyczne. Ale to akurat nie było mu dane. Jak setki rówieśników, Lew wciągnął się do działalności politycznej zgłębiając najpierw filozoficzne podstawy tzw. narodnictwa, a później marksizmu… A ponieważ tajna policja carska, czyli Ochrana działała nader sprawnie, młody Lew swą polityczną edukację dokończył… na Syberii, w Wiercholeńsku (jak sama nazwa wskazuje…) nad górną Leną. Jednostajną (i w gruncie rzeczy nudną) egzystencję na zesłaniu młody Bronsztejn urozmaicał sobie aktywną (oczywiście konspiracyjną) działalnością publicystyczną. Jego gruntowna edukacja ideowa (marksistowska naturalnie), talenty…

M. Mąż opatrznościowy

Antonio Scurati  M. Mąż opatrznościowy Przełożyła Alina Pawłowska-Zampino Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Życie codzienne Benita Mussoliniego, jego partii Czarnych Koszul oraz reszty innych Włochów w pierwszych latach faszystowskiej ery Pierwszy tom szczegółowej, okazałej prozatorskiej biografii Benita Mussoliniego („Syn stulecia”) był dziełem doskonałym, wzbudzającym niekłamane zainteresowanie i szacunek dla autora – za talent i bezmiar dokumentacyjnej roboty „zainwestowanej” przez profesora Scuratiego. No i za odwagę – Scurati przełamał bowiem dorozumiane tylko, ale potężne tabu włoskiej historiografii – swoistą zmowę-umowę: o Mussolinim nie piszemy, bo to wstyd; wszyscy (z bardzo nielicznymi wyjątkami!) byliśmy w to faszystowskie gówno umoczeni. Lepiej zapomnieć. A każdy, kto zabrałby się za epokę Duce, mógł być posądzony o bezintencjonalną apologetykę co najmniej… Tylko nieliczni historycy i publicyści o bardzo lewicowej, antyfaszystowskiej proweniencji mieli swoistą „licencję na zabijanie”, ale nawet oni rzadko korzystali. Ciszej nad tą trumną… Trudno to sobie wyobrazić, ale drugi tom dzieła Scuratiego jest jeszcze lepszy od pierwszego. Dostatecznie mocnych komplementów już brakuje w moim wokabularzu. Autor – il professore Scurati jest Włochem ze wszystkimi tego konsekwencjami, więc nieokiełznane gadulstwo powinno być ozdobą katalogu jego cnót twórczych. I jest. Ale heroizm, z jakim stara się je powściągnąć, godzien jest najwyższego…