Będzie bolało. Sekretny dziennik młodego lekarza
diarystyka / 30 lipca 2018

Adam Kay Będzie bolało. Sekretny dziennik młodego lekarza Przełożyła Katarzyna Dudzik Wydawnictwo Insignis, Kraków 2018 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 2/5 Będąc młodom lekarkom przyszedł raz do mię pacjęt… Będzie bolało? Ale będzie śmiesznie… I strasznie. I dramatycznie, wręcz tragicznie. I także melancholijnie. Jak w rzeczywistości – między zwątpieniem i bezsilnością a samopoczuciem zgoła boskim, mocą stwarzania… Tak to bywa u lekarzy – stałe balansowanie na krawędzi między życiem a… życiem, życiem a śmiercią. Dowcipem i dramatem. Autor „Będzie bolało” jest komikiem estradowym, stand-uperem, stałym nieomal rezydentem Festiwalu Fringe w Edynburgu, kabareciarzem, piosenkarzem i aktorem musicalowym, autorem tekstów dialogów i scenariuszy kilkunastu sitcomów oraz seriali kryminalnych dla BBC, gwiazdą (tudzież autorem) radiowych i telewizyjnych programów rozrywkowych. Jest też lekarzem (sześć lat studiów w londyńskim Imperial College School of Medicine, sześć lat praktyki w szpitalach brytyjskiej publicznej służby zdrowia w dziedzinie ginekologii i położnictwa), choć dwa lata temu Naczelna Izba Lekarska skreśliła go z listy dopuszczonych do praktykowania tego zawodu w Zjednoczonym Królestwie. Adam Kay jest synem lekarzy (w rodzinie jest ich zresztą więcej – i nie wybaczyli mu dezercji…), Żydem (z polskimi korzeniami; rodowe nazwisko: Strykowski…) i gejem. Rozstał się z praktykowaniem medycyny w poczuciu wypalenia zawodowego i utraty pewności swych…

Podejrzany
kryminał / 27 lipca 2018

Paulina Świst Podejrzany Wydawnictwo Akurat, Warszawa 2018 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Zemsta jednak lepiej smakuje na ciepło…   Wbrew obiegowemu powiedzonku, że rewanż jednak lepiej smakować na zimno, wersja „na ciepło”, osobliwie z użyciem środków pirotechnicznych i wzniecaniem ognia, też ma swoich zwolenników, a i możliwości wykreowania interesującej akcji wydają się być daleko większe… O tym właśnie traktuje „Podejrzany” – najnowszy produkt firmy „Paulina Świst Sp. z o.o.”… Ujęcie w cudzysłów nazwiska rzekomego autora zaświadcza, że nie wycofuję się z podejrzenia (sformułowanego expressis verbis przy okazji rekomendowania w tym blogu 30 grudnia roku ubiegłego „Komisarza” – jednego z poprzednich dzieł sygnowanych tym „nazwiskiem”), że Paulina Świst nie istnieje, że to tylko literacki humbug – zarobkowa zabawa wycwanionych wyrobników, niewyżytych pod własnymi nazwiskami grafomanów… Z tamtej oceny nie cofam ani słowa. Ale kilka nowych mogę dodać… Otóż w fabryce „Paulina Świst” doszło do nagłej eksplozji jakości. Gdyby to był konkretny człowiek (ta Paulina…), można byłoby mówić o zjawisku iluminacji. Nagłym rozświetleniu umysłu iskrą bożą. Ale nie jest… Przyjmijmy zatem, że pewnego dnia wspólnicy firmy „Paulina Świst” przyszli do pracy i przy porannej kawce powiedzieli sobie: – dzisiaj zróbmy coś na miarę naszych potencjałów i talentów! I zrobili, a przynajmniej postarali…

Polska 1918. Polityka i życie codzienne
esej historyczny / 23 lipca 2018

Paweł Skibiński Polska 1918. Polityka i życie codzienne Wydawnictwo Literackie Muza SA, Warszawa 2018 Wydawnictwo Sport i Turystyka, Warszawa 2018 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Ni z tego, ni z owego będzie Polska na pierwszego… Jednym z objawów towarzyszących obchodom stulecia niepodległości będzie niewątpliwie erupcyjny wysyp publikacji okolicznościowych – od poważnych, niezawisłych prac naukowych po popularne kompendia i publicystykę polityczną, usiłującą realizować założenia i wytyczne oficjalnej tzw. polityki historycznej, (w istocie zaś propagandy) rzekomo odkłamującej zaszargane, sfałszowane w latach słusznie minionych prawdziwie patriotyczne, bohaterskie dzieje narodu. Taki to już klimat okrągłych rocznic, których władze potrzebują i używają jako kotwic wspólnej świadomości, systemu wartości i dumy narodowej. Stulecie niepodległości przez swą „okrągłość” i dostojność też oczywiście nie będzie wolne od wymuszonej i niewymuszonej celebry. Szczyt oczywiście jesienią, ale już teraz intensywność wydawnicza rośnie z tygodnia na tydzień. Wydawnictwo Muza na przykład stanęło w blokach startowych z „Polską 1918” Pawła Skibińskiego… Autor jest historykiem. Zawodowym – doktorem habilitowanym, wykładowcą uniwersyteckim, aczkolwiek zajmującym się dziedzinami dość odległymi od przedmiotu niniejszej księgi – mianowicie dziejami nowszymi kościoła katolickiego i historią Hiszpanii – ze szczególnym uwzględnieniem epoki generalissimusa Franco (jak na integrystycznego konserwatystę przystało). Studiował na uniwersytecie Opus Dei w Pampelunie, był dyrektorem warszawskiego Muzeum…

Człowiek znikąd. Orphan X
sensacja / 17 lipca 2018

Gregg Hurwitz Człowiek znikąd. Orphan X Przełożyła Maria Gębicka-Frąc Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o., Warszawa 2018 Rekomendacja: 1/7 Ocena okładki: 2/5 Nie licz zabitych, licz barany… Nie ma sensu liczyć trupów, które zostawia za sobą Evan Smoak. Terapii nasennej lepiej przysłużą się tradycyjne barany, wyobrażone w chwili skoku przez płotek… No i przy nich trudniej stracić rachubę; trupy zaś zalegające na szlaku Evana Smoaka przez swą mnogość i różnorodność zdają się być nieprzeliczalne. Ale z drugiej strony lektura Gregga Hurwitza sama przez się ma właściwości usypiające – po pozorem błyskotliwej akcji i niemniej wyrafinowanej intrygi kryją się w dużych ilościach nuda, przewidywalność i wtórna wtórność – to ostatnie to nie lapsus językowy czy błąd logiczny – to po prostu wtórność do kwadratu. Koncept literacki przed laty wymyślił i puścił w obieg sławny autor powieści sensacyjnych, nieżyjący już (od 2001 roku…) niejaki Robert Ludlum. Dość rzucić kryptonim Jason Bourne – i wszystko jasne. Uformowana intelektualnie, fizjologicznie i psychicznie w tajnych laboratoriach tajnych służb, wytrenowana do granic ludzkiego pojęcia, wyuczona (w stopniu mistrzowskim) wszystkich znanych technik unicestwiania (ze szczególnym uwzględnieniem misternych kopnięć z obu nóg i wbijania palca w oko…) – maszyna do zabijania, agregat uprzątający świat z niepożądanych śmieci ludzkiego gatunku……

Moja europejska rodzina. Pierwsze 54 000 lat

Karin Bojs Moja europejska rodzina. Pierwsze 54 000 lat Przełożyła (z angielskiego) Urszula Gardner Wydawnictwo Insignis, Kraków 2018 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 2/7 Pramatkę zgwałcił neandertalczyk… Szwedzki biolog molekularny i genetyk Svante Pääbo, badacz z niemieckiego instytutu biologii molekularnej im. Maxa Plancka, przed całkiem niewieloma laty doszedł do wniosku, że homo neandertalensis nie jest bezpośrednim przodkiem homo sapiens (czyli nas samych…) w linii prostej. Z punktu widzenia historii ewolucji neandertalczyk, choć niewątpliwie należący do rodziny hominidów (i to na wysokim stopniu rozwoju…), był raczej boczną odnogą, nieudanym eksperymentem ewolucyjnym, zarzuconym przez Matkę Naturę, gdy okazało się, że jako gatunek nie potrafił sobie zapewnić sukcesu w postaci przetrwania i rozwoju… Wprawdzie na wiele tysięcy lat przed nami zajął on interesujące i obiecujące terytoria na Bliskim Wschodzie, w Europie i Azji, ale jakoś nie potrafił wykorzystać szansy ewolucyjnej. Gdy osobniki gatunku homo sapiens podjęły z Afryki swoją wędrówkę na nowe tereny, wszędzie napotykały w sąsiedztwie neandertalczyków. Miejsca i zasobów było jednak tak wiele, że obie grupy nie musiały sobie wchodzić w drogę. Dopiero po wielu tysiącach lat ostrożnej, nieufnej koegzystencji terytorialnej człowiek jako gatunek odniósł sukces ewolucyjny – rozrodczy, technologiczny, kulturowy, zaś neandertalczyk równolegle i równocześnie swego potencjału nie wykorzystał… Nie ulega…

Żywego ducha
proza polska / 11 lipca 2018

Jerzy Pilch Żywego ducha Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Samotność w sensie ścisłym, czyli czemu Ziemianie powyginali? „Kto z gwiazdozbioru Wega patrząc na Ziemię zgadnie, kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim ostatni?” Leszek Aleksander Moczulski „Korowód” – piosenka Marka Grechuty Jerzy Pilch rozstrzygnął arbitralnie na swą korzyść wyliczankę z „Korowodu” – on i tylko on będzie ostatnim człowiekiem na Ziemi. Co więcej: postanowił opisać wydarzenie zawczasu – to znaczy zanim Ziemia opustoszeje naprawdę. Teraz bowiem jest szansa, że ktoś jeszcze przeczyta przekaz Pilcha (póki książki wychodzą). A na tym zależy najbardziej autorowi – zawodowemu pisarzowi, podkreślającemu po wielokroć, że nic innego – krom pisania, golenia wódy i nawiązywania krótkotrwałych związków z kobietami w celach erotycznych – w życiu robić nie potrafił. To znaczy czasem próbował, ale tak dobrze, by się z tego utrzymać, mu nie wychodziło… Natomiast jakiż byłby sens pisania, gdyby zniknęli hurtem wszyscy czytelnicy? W sensie czysto logicznym – żaden. To jak spacer po ostrzu brzytwy. Brzytwy Ockhama – ma się rozumieć (nie mnóż bytów nad potrzebę). Pilch znajduje sobie tłumaczenie: z jednej strony kompulsywne (bo bezcelowe, jak się wydaje) pisanie jest stanem umysłu, intelektualnym odpowiednikiem nałogu, instynktownym przedłużeniem bytu, protezą jestestwa, natręctwem….

Czerwony Pająk
kryminał , sensacja / 5 lipca 2018

Katarzyna Bonda Czerwony Pająk Wydawnictwo Muza SA. Warszawa 2018 Rekomendacja: 1/7 Ocena okładki: 3/5 Kto tu rządzi? Baranina, Masa, don Antonio i stara szafa (Kiszczaka)… Co za ulga! Katarzyna Bonda dociągnęła do finału swoją, zakrojoną na opus magnum (prawie trzy tysiące stron druku!), tetralogię niby-kryminalną o czterech żywiołach. Tysiące wiernych czytelników mogą odetchnąć i w chwili wolnej zastanowić się, co właściwie czytali… Bo na pewno nie kryminał, choć usilnie im to wmawiali autorka, wydawca i zblatowani „krytycy” czy inne „autorytety”, instalujące Bondę (za co, za ile?) na tronie „królowej polskiego kryminału”. Gdy półtora roku temu rekomendowałem (na trzy…) w tym blogu „Lampiony” (poprzedni tom „żywiołów” – o podpalaczach kamienic w Łodzi i domniemanych skarbach łódzkiego getta…), zastanawiałem się, co taka warta każdych pieniędzy liderka (nieważne – prawdziwa czy sztucznie wykreowana) literatury, sama zresztą wyglądająca jak milion dolarów, robiła w Łodzi? Odpowiedzi na to pytanie nadal nie mam – poza domniemaniem, że miała zohydzić miasto (ale na czyje zamówienie?), portretując je jako stolicę menelstwa, ksenofobii i antysemityzmu… W każdym razie tak wyszło – z intencją czy bez niej… Ale ta zagadka to nieznaczący nic drobiazg wobec dylematu, co mianowicie miałoby wynikać z lektury „Czerwonego Pająka”? Jedno wynika na pewno. Bonda okazała…