Kristina Sabaliauskaite Cesarzowa Piotra. Tom I Przełożyła Eliza Deszczyńska Wydawnictwo Literackie, Kraków 2025 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Wielkie uwiedzenie Przed kilkoma laty cztery tomy „Silva rerum” pani Sabaliauskaite (używam słowa „pani’ wbrew panieńskiemu, tradycyjnemu na Litwie zapisowi nazwiska z końcówką -aite – bowiem pani Kristina podobno zamężna jest i ma dzieci; ale litewskie prawo obecnie dozwala – mimo zamążpójścia – na pozostawienie panieńskiego zapisu nazwiska; nie trzeba już końcówki obligatoryjnie zmieniać na -iene) zrobiły duże wrażenie na publiczności – piszącego te słowa nie wykluczając. Litewska tetralogia z epoki XVII i XVIII wieku wywróciła na nice ściśle polonocentryczny punkt widzenia naszej literatury o tamtych czasach – z litery i ducha sienkiewiczowskiej. Pokazała inne możliwości opowiadania oraz interpretacji – z niezrównanym mistrzostwem słowa i narracji. Dowiodła, że nie jesteśmy pępkiem Wszechświata, że wszyscy wokół mają swoje historie (nawet jeśli są trochę sztuczne i naciągane) – i nie da się rozstrzygnąć, która jest „najmojsza”… A poza wszystkim pani Sabaliauskaite uwiodła mnie „na zawsze” swoją fenomenalną, nieposkromioną wyobraźnią i siłą kreacji. Bo czymże innym niż wielkim arcydziełem imaginacji prozatorskiej być może scenka, gdy pijaniusieńki w trąbę, zażywny pułkownik carskiej infanterii po wyjściu z bani rzuca się goły w zaspę świeżego śniegu, przy pomocy…
Kristina Sabaliauskaite Silva rerum Przełożyli Izabela Korybut-Daszkiewicz, Kamil Pecela Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020-2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Skąd Litwini wracali? „(…) – Z nocnej wracali wycieczki, wieźli łupy bogate, w zamkach i cerkwiach zdobyte.” Adam Mickiewicz, „Konrad Wallenrod” W poszukiwaniu tożsamości i korzeni do niej pasujących można zajść daleko; niektórzy nawet mniemają, że można i za daleko… Litwinka Kristina Sabaliauskaite (z polskim rodowodem, czego nie ukrywa; Sabaliauskaite to po prostu panna Sobolewska, jak mniemam…) poszła wstecz. Ale nie za daleko, jakby można przypuszczać – nie do popularnej wśród pisarzy (ze względu na rozmach, legendy, symbolikę oraz konsekwencje historyczne) epoki pół-mitycznego Mendoga, Giedymina, braci Olgierda i Kiejstuta czy ich synów – kuzynów Witolda i Jogajły. Nie – Sabaliauskaite cofnęła się „tylko” do drugiej połowy wieku XVII i potem w wiek XVIII. I to po co? W poszukiwaniu mitu założycielskiego? W każdym razie wróciła z tego wypadu z osobliwą materią literacką, w sam raz stosowną do złożenia wielkiej powieści historycznej. Tetralogii (tak zapowiadają wydawcy…) „Silva rerum” – na razie tylko okrojonej do postaci i rozmiaru trylogii, bo na tom ostatni musimy u nas chyba trochę poczekać… Ale na razie jesteśmy u początków historii… Głównych bohaterów panna Sabaliauskaite przedstawia nam gdzieś tak w…
