Stanisław Lem Doskonała próżnia Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Zderzenie równoległe? Koncept przewrotny i dostępny tylko wyrafinowanym umysłom: zrecenzować książki nienapisane. A do tego, co wydaje się założeniem potwornie utrudniającym cały proceder – nieistniejących autorów. Bo to trzeba wprzódy książki takie wymyślić – co najmniej naszkicować, by się w procesie odczytywania znaczeń i ich recenzowania nie zagubić. A po wtóre – utrzymać dyscyplinę wywodu na trwałym poziomie, nie dopuszczając do powstania wrażenia, że recenzujemy coś, czego nie przeczytaliśmy. Przypadłość wypowiadania się, a w szczytowym ujęciu – pisania o tekstach, których się nie przeczytało, jest ostatnio dość typowa wśród tzw. recenzentów; natykam się na jej rezultaty co i rusz. Ale to temat doprawdy godzien osobnego opowiedzenia… Natomiast w trzeciej kwestii – wykreowania przy okazji nieistniejących autorów – wydaje się, że nasz autor zastosował podejście dwojakiego rodzaju. W pierwszym przypadku – gdy stwarza wrażenie, że autorami „recenzowanych” książek nieistniejących są autorzy mało znani, niszowi czy zgoła debiutujący – i wtedy „dookreśla” ich osobowości, by tym łacniej wywodzić i argumentować tezy zawarte w „recenzji”. To podejście patronackie. W drugim – gdy mamy odnieść wrażenie, że autorami są gwiazdy literatury w tamtym równoległym obiegu, osoby znane powszechnie, obdarzone autorytetem, obciążone…
Stanisław Lem Człowiek z Marsa Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Wojna światów? Koncept nienowy w literaturze science fiction (i nie tylko w niej): skądś, z głębin Kosmosu, spada na Ziemię (czasem gwałtownie-katastrofalnie, czasem ląduje gładko i cicho…) Coś. Zszokowani badacze konstatują, iż Coś wykazuje jakieś cechy egzystencjalne, jakie miewa tylko materia ożywiona (a przynajmniej tak wynika z ich doświadczenia lub zgoła intuicji). W końcu badacze wiedzą więcej, więc stawiają taką hipotezę, jako że w stawianiu hipotez akurat są biegli. Innymi słowy: przybył na Ziemię i się zainstalował Obcy – żywy (prowizorycznie tak zakładamy, bo przecież nie wiemy dokładnie i odpowiedzialnie, czym w istocie jest życie). Ale widzimy, że ów Obcy się porusza i zdradza inne objawy aktywności bez żadnej widocznej przyczyny mechanicznej – w sensie ścisłym: nie ma widocznych oznak, że twór ów ma jakiś zewnętrzny mechaniczny napęd. Zakładamy przeto roboczo, iż widoczne objawy ruchu są napędzane z wewnątrz twora – ergo: mogą to być procesy chemiczne, metaboliczne, atomowe, powstające dzięki zapasom paliwa, ogniwom energii albo jeszcze inaczej. Ale nie w sposób unieważniający prawa fizyki. A skoro ruch bez dostawy energii istnieć nie może, to powinniśmy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że wszelki ruch Obcego jest rezultatem…
Stanisław Lem Opowieści o pilocie Pirxie Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021 Rekomendacja: 6/7 Ocena okładki: 4/5 Jak miał na imię ten cholerny Pirx? Wydawnictwo Literackie po raz kolejny w swych dziejach podejmuje trud wydania kompletu dzieł Lema. Nic prostszego – jak się ma gotowe składy i arcypiękne okładki – wystarczy skalkulować nakłady, cenę (z uwzględnieniem inflacji), kupić papier (najlepiej Creamy „siedemdziesiątkę”) i zakontraktować drukarnię. A potem sprzedawać – luzem i w pakietach. Powód jest ważny: akurat w tym roku mamy stulecie urodzin Lema. A klienci? Dorasta kolejne pokolenie, które Lema zna słabo ze słyszenia, albo w ogóle nie zna. A to przecież nasz skarb narodowy. Jedyny polski pisarz, który NAPRAWDĘ wart był Nobla w epoce nam współczesnej… Co nie znaczy, iż mniemam, że Miłosz, Szymborska i Tokarczuk warci nie byli – przeciwnie. Wielce ta trójka zasłużona jest dla światowej literatury i wielka ich chwała razem i każdego z osobna, ale ich ewentualna nieobecność w gronie laureatów w istocie nie zmieniłaby wizerunku tego grona na gorszy. Nieobecność Lema (zgłaszanego do nagrody regularnie) jednak ten wizerunek zmieniła – na gorszy i niekompletny. To jedna z najpoważniejszych wpadek literackiego departamentu komitetu noblowskiego. Ale nie zaskakująca – w świetle ostatnio ujawnionych rewelacji o podskórnych, zakulisowych…
Stanisław Lem Ogród ciemności i inne opowiadania Wybór Tomasz Lem Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017 Rekomendacja: 7/7 Ocena okładki: 4/5 Syn na tropie czyli sentimental journey Gdybym to ja miał zrobić wybór z krótszych form Lema (z zaleceniem, bym kierował się osobistymi emocjami), zacząłbym od pierwszego teksu Stanisława Lema, z jakim się zetknąłem. To było opowiadanie z cyklu Pirxowskiego: „Terminus” – drukowane w trzech odcinkach w miesięczniku „Młody technik” (rozumiecie ten wielodniowy ból oczekiwania na ciąg dalszy?) bodajże w lutym, marcu i kwietniu 1960 roku. Powód jest oczywisty i sentymentalny: pierwszy przeczytany Lem… A do tego dobry. Zapamiętany na zawsze. Na szczęście nikt mnie o zdanie nie pytał – jednego z setek anonimowych lemologów i lemofilów (raczej z naciskiem na to drugie lemo-). Wydawca zupełnie słusznie, trafnie i przewidująco zaufał synowskiej miłości, emocji, erudycji i intelektualnej uczciwości. Tomasz Lem – skądinąd autor synowskich wspomnień parabiograficznych „Awantury na tle powszechnego ciążenia” – okazał się czułym spadkobiercą… Synowska antologia rozpoczyna się tekstem fundamentalnym, wręcz założycielskim dla Tomasza Lema. Twierdzi on bowiem, iż opowiadanie „Ogród ciemności”, wydrukowane w „Tygodniku Powszechnym” w 1947 roku, jest bezpośrednią przyczyną sprawczą poznania się rodziców. Innymi słowy: dzięki lekturze panna Barbara Leśniak, studentka medycyny w Krakowie, zainteresowała się starszym…