Graham Masterton Tańczące martwe dziewczynki Przełożyli Paweł Korombel, Anna Dobrzańska Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o., Warszawa 2018 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Step w płomieniach Dla kogoś nieprzygotowanego i nieuprzedzonego pokaz tradycyjnego tańca irlandzkiego może być ekstremalnym przeżyciem estetycznym – i to pod wieloma względami, a osobliwie pod względem akustycznym. Zwłaszcza gdy w grę wchodzi wersja tap tanecznych kroków i kroczków w szesnastoosobowych, dwupłciowych ansamblach. Tap czyli stepowanie… Trzydzieści dwie wyćwiczone, młode i mocne nogi damskie i męskie, obute w „baletki”, podkute specjalnymi, robiącymi hałas ćwiekami i drewnianymi klockami – hałas rytmiczny i równoczesny. Nie ma mowy, by uderzenia o deski estrady się rozbiegły jak stacatto na perkusji, króliki po blaszanym dachu czy seria z broni maszynowej; stuk ma być jednoczesny i perfekcyjnie skoordynowany… Hałas rozrywa błonę bębenkową, podnosi ciśnienie, zakłóca rytm serca, wywołuje migotanie przedsionków, narusza perystaltykę jelit, odłącza synapsy w mózgu, powoduje rozchwierutanie dziąseł i wypadanie owłosienia oraz wywołuje niekontrolowane emocje erotyczne różnego rodzaju – od wstydliwych uwiądów po spektakularne orgazmy. A jeszcze wyobraźcie sobie, że oglądacie pokaz tańca w wersji hard (zwanej też crude) – jak za dawnych czasów, gdy gliniane klepiska w chałupach nie dawały pożądanego efektu akustycznego, więc po prostu wystawiano drzwi, rzucano na polepę…
Graham Masterton Martwi za życia Przełożyła Anna Dobrzańska Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o., Warszawa 2018 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 3/5 Okrucieństwo & Spółka (z ograniczoną odpowiedzialnością) Wszelkie podejrzenia, że Graham Masterton, szkocki autor thrillerów, horrorów i… poradników seksualnych w rzeczywistości nie istnieje, a postać (z życiorysem, dorobkiem, nagrodami, fotografiami, a nawet zagranicznymi podróżami) to tylko wymyślny kamuflaż, mający zamaskować manufakturę literatury na skalę industrialną – mogą polegać na prawdzie… Wydaje się bowiem nie tylko nieprawdopodobne, ale wręcz niemożliwe, by jeden człowiek, bez sztabowego wsparcia znacznych rozmiarów, od 42 lat z zadziwiającą regularnością produkował i drukował aż tyle literatury popularno-rozrywkowej różnych gatunków na wyrównanym (i nad wyraz wysokim…) poziomie, nie wykazując oznak zmęczenia materiału… To wbrew naturze, wbrew prawu powszechnej grawitacji, wbrew zdrowemu rozsądkowi wreszcie! Ale to stan zgodny z rzeczywistością, czyli prawda najprawdziwsza. Masterton to nie kryptonim literackiej mistyfikacji. Taki człowiek istnieje i ma się dobrze. 72-letni edynburżanin z urodzenia, ostatnio przebywa na terytorium hrabstwa Surrey – w istocie południowo-wschodnim przedmieściu wielkiego Londynu. Z zawodu dziennikarz – był m.in. zastępcą redaktora naczelnego niespecjalnie snobistycznego (ale za to całkiem erotycznego!) miesięcznika dla panów „Mayfair” oraz szefem brytyjskiej edycji mocno skandalizującego pisma „Penthouse” – opiniotwórczego magazynu erotyczno-publicystycznego, założonego w 1965 roku przez…