Pokora
proza polska / 30 września 2020

Szczepan Twardoch  Pokora Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Walka klas Nareszcie Twardoch znów w swoim naturalnym biotopie! Nie żebym chciał go zamknąć w jakimś Oberschlesien Ghetto, wśród upiornych hałd, wyrobisk w rozprutej ziemi, porośniętych zagajnikami-samosiejkami, wśród rzędów familoków, między tyralierami ciągnących się po horyzont zardzewiałych węglarek na zardzewiałych torowiskach – wśród ludzi mówiących tym samym językiem i wyznających tożsame wartości… Ależ nie, Boże broń! Polski pisarz ma niezbywalne prawo pisać, gdzie chce, o czym chce i dla kogo chce. Nic nikomu do tego. Chce się zainstalować na Archipelagu Trobrianda – proszę bardzo! Chce pisać w Hammerfeście – ależ oczywiście. Interesuje go życie codzienne kibucu w Kiriat Szimona – naturalnie może… Nie w tym rzecz. Rzecz w tym, co napisze… Czy pisarz polski ma obowiązki polskie? Czy pisarz śląski ma obowiązki śląskie? Gówno prawda! (Chyba że sam zechce je mieć…). Pisarz ma obowiązki pisarskie – ma się wywiązać, gdy prosi o chwilę naszej uwagi i parę złotych za egzemplarz… W sensie jakości, a nie polskości czy śląskości, żydowskości ani innej, dowolnej „ości” Powtarzam zatem – literatura nie ma żadnych obowiązków natury moralnej ani społecznej – ma tylko bawić, wzruszać, do refleksji nakłaniać, do emocji przymuszać. Jakimi środkami?…

Nalewka na piołunie
felietonistyka / 27 września 2020

Ludwik Stomma  Nalewka na piołunie Wydawnictwo Sens, Poznań 2019 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 A czereśni żal… Nareszcie mogę złożyć stosowny hołd pośmiertny Ludwikowi Stommie; wydawnictwo Sens ten zbiorek felietonów formalnie wydało w 2019 roku, ale przez wiele miesięcy w katalogu nowości na ich internetowej stronie książka wisiała z adnotacją „pozycja niedostępna” – i nie sposób było się dowiedzieć, na czym ta niedostępność polega i jak długo potrwa… Tajemnicza sprawa (czyżby pojawiły się w tzw. międzyczasie problemy memoryjalno-spadkowe? – nie żebym drążył; tak tylko pytam). Aż tu nagle plum! – i „Nalewka na piołunie” zaistniała na rynku (dobrze, że tym razem nie w dziale „kulinaria”…). Formalnie to wybór felietonów dla „Polityki” z ostatnich dwudziestu lat – zestawiony nielinearnie, czyli nie według dat, jak to zwykle praktykowano. Ludwik Stomma wespół z wydawcą te swoje teksty pogrupował wedle merytorycznych podobieństw. Są obfite i arcyciekawe obituaria (bo zmarłych w naszym wieku rówieśnym – i nie tylko – przybywa lawinowo; sam wyłapuję w nekrologach co najmniej jeden tygodniowo kogoś znajomego…) Jest wspomnienie o Izabeli Jarudze-Nowackiej i Karin Stanek, o Staszku Królaku, Claude’em Levi-Straussie i Piotrze Skrzyneckim oraz teściu-złotej rączce z Jasła… To są eksplozje miłości, szacunku, dobrych myśli – no, wyjąwszy może tekst o…

O piciu
proza obca / 16 września 2020

Charles Bukowski O piciu Przełożyli Krzysztof Obłucki, Marek Fedyszak, Piotr Madej, Lesław Ludwig, Jacek Lachowski, Michał Przybysz, Robert Sudół, Jan Krzysztof Kelus, Leszek Engelking, Michał Kłobukowski, Teresa Tyszowiecka-Tarkowska Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2020 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Życie umiera z pragnienia Panie i Panowie – tego nie da się przeczytać zupełnie na sucho… Zaleca się odrobinę winka lub szklaneczkę whisky – tak na dwa palce – jako konieczne uzupełnienie lektury. Pijący normalnie – czyli niewiele w celach rozrywkowych, w okolicznościach towarzyskich lub „dla zdrowotności” – którzy nie wpadli jeszcze (obiektywnie!) w szpony nałogu, mogą czytać Bukowskiego bez obaw, a nawet powinni. Bo te teksty mają właściwości profetyczne… Alkoholicy – osobliwie zaś ci, który nie wiedzą albo nie wierzą, że nimi są – mogą się oddać czytaniu ze zrozumieniem. Mają bowiem odpowiedni podkład ideowy tudzież emocjonalny i wszystkie potrzebne narzędzia, by przepracować teksty Bukowskiego poprzez swoją własną alkoholową eksperiencję. Abstynenci zaś… No cóż, nie jest ich zbyt wielu, by na serio martwić się ich samopoczuciem podczas ewentualnej lektury Bukowskiego. W każdym razie abstynenci o silniejszej kompleksji moralnej po tej lekturze na pewno utwierdzą się w postanowieniu, by z alkoholem w jakiejkolwiek postaci nie mieć nic wspólnego. Natomiast moralnie słabsi…

Jak przejąć kontrolę nad światem 2

Dorota Masłowska  Jak przejąć kontrolę nad światem 2 Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 2/5 Jaskółka uwięziona Ambitne zamierzenie (kontrolowanie świata bez wychodzenia z domu) okazało się niemożliwe do zrealizowania… Przeto w drugim tomie swych pism rozproszonych Masłowska jednak wyszła z domu, by przejąć kontrolę nad światem. Ze skutkiem połowicznym. Zresztą powiedzieć połowicznym, to nic nie powiedzieć. Bo w istocie to świat przejął kontrolę nad Masłowską. Pisarka wprawdzie wyszła z tej próby z życiem (więc można rzec, że zwycięsko…) – a nawet trochę napakowana, strzaskana przez słońca i wichry planety, ale jej ozdobna fraza doznała jakiegoś wyczuwalnego ledwie, ledwie (ale zawszeć…) uszczerbku. Nie żeby jakoś masowo – fioritury, stiuki, metaphory, koronkowe wstawki i glissanda nadal w tej prozie biegną twardym „masłowskim” tropem, ale czuć, że to puste przebiegi, niedociążone myślą jakowąś, słowem ani czynem lub czymś podobnem takiem… Dlatego, nim zaczniecie lekturę (i nie pożałujecie…), weźcie sobie do serca ostrzeżenie, że coś się stało z przekazem Masłowskiej – co świeże było i odkrywcze, powtarzając się – nieuchronnie zmierza ku krainie banału, a wybitne konstrukcje językowe zasłaniają horyzonty, wschody i zachody, opalizujące mgiełki myśli wszelakiej. Wszystko grzęźnie w FORMIE. Piękna fraza goni drugą kunsztowną frazę, zarazem uciekając przed trzecią…

Dziennik hipopotama
diarystyka / 7 września 2020

Krzysztof Varga Dziennik hipopotama Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2020 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Wszystko na sprzedaż Hipopotam nilowy (Hippopotamus amphibius L.) – duży (dojrzałe samce osiągają wagę do trzech ton…) roślinożerny ziemnowodny ssak zamieszkujący doliny rzek i jezior w Afryce Subsaharyjskiej; najbliżej spokrewniony nie ze świniowatymi, jak niegdyś uważano – ale z… morskimi waleniami: wielorybami, delfinami… Naturalnych wrogów w przyrodzie praktycznie nie ma; do drastycznego spadku populacji przyczynia się kłusownicza aktywność gatunku homo… (tyle zapamiętałem bez zaglądania do encyklopedii…) Gdy w zapowiedziach Iskier mignął mi tytuł „Dziennik hipopotama”, ciepełko takie swoiste poczułem wokół serca i wiedziałem, że muszę to przeczytać. Natychmiast, nie licząc się z kosztami. Bo jestem hipopotamem; domownicy i bliscy przyjaciele tak do mnie mówią (zdrobniale oczywiście Hipek) od czasu ekscesów pływackich dobre pół wieku temu na plaży w Warnie, gdzie mój nienaganny klasyk skwitowany został przez najbliższą mi wtedy i teraz osobę jako styl „na hipopotama”… I to mogło polegać na prawdzie – nie spieram się. Ale od tamtej pory nic, co hipopotamie, nie jest mi obce. A do tego jeszcze nazwisko autora… Krzysztof Varga. Tego pół-Węgrzyna trzymam wysoko w prywatnej hierarchii pisarzy polskich doby doczesnej, którym ufam, którym wierzę, których lubię, a opinie i poglądy ich…