Paulina Młynarska Jesteś wędrówką Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2018 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 2/5 To droga jest celem… „Idź nieoznaczonymi ścieżkami, nie spiesz się; gdy zobaczysz siebie, idącego naprzeciw, zawróć, napij się herbaty i rozważ wszystko, co ujrzałeś. To był twój cel…” lama Dhondup z monastyru w Leh, stolicy Ladakhu Książka ukazuje się w samą porę. Zaczyna się bowiem sezon ucieczek. Stateczne gospodynie domowe w średnim wieku (nie żeby zaraz ryczące czterdziestki…) jakoś tak w czasie późnej wiosny doznają przełomu w bulwie – szafę przenoszą do walizeczki na kółkach, torebeczkę od Vuittona (albo pikowaną chanelkę) przeładowują kosmetykami, swoją złotą visę (która jeszcze nigdy nie zawiodła…) melinują gdzieś blisko ciała (nie podpowiadam, gdzie najbezpieczniej…) i przytulają kochany smartfon w różowym etui (by było czym wysłać esemesa i selfie z Bali na przykład…). Po czym znikają za horyzontem. Bo czują przymus, zew natury, by zrobić wreszcie coś ze swoim życiem… Podobno trzy z każdej (!) czwórki kobiet doznają tego uczucia, ale albo nie wiedzą, co z tym zrobić, albo się boją. Jedna na tysiąc odpowiada na zew, podejmuje decyzję i porzuca miejsce postoju na rzecz dynamicznego przemieszczania się. I dobrze – gdyby ich było choćby tylko dwa razy więcej, cywilizacja ludzka…
Paulina Młynarska Rebel Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2017 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Różnica płci, czyli lektura obowiązkowa (dla facetów, ma się rozumieć…) „Tę różnicę to ja chciałbym umieć zagrać na skrzypcach” (własna, swobodna, może zbyt daleko idąca adaptacja morału starej klezmerskiej przypowiastki o tym, jak Natura nierówno obdzieliła talentami…) Zanim wyznam, że jestem zdeklarowanym (aż do wojowniczości) zwolennikiem talentu felietonowego Pauliny Młynarskiej, kilka zdań eksplikacji w ujawnionej na samym wstępie kwestii różnicy płci. Bo coś tak czuję, że bez zdefiniowania – definitywnie usuwającego niedomówienia i nieporozumienia – nie zrobimy kroku w kierunku swobodnego czytania tego tekstu ze zrozumieniem… Deklarując się jako zwolennik tej różnicy, pragnę podkreślić, że mam na myśli tylko różnicę płci w sensie ścisłym (jak najściślejszym; jeżeli to uszczegółowienie wydaje się komuś dwuznaczne, to przepraszam…). Nie tyle nawet w sensie dokładnie i wyłącznie anatomicznym, co także symbolicznym, aczkolwiek wciąż w obrębie pierwszo- i drugorzędnych cech płciowych (a nawet trzecio- i czwartorzędnych, jeżeli ktoś potrafi takowe wyodrębnić…). Im pełniej przeto się zaznacza dymorfizm płciowy samicy i samca gatunku homo, tym lepiej. Im zaś dymorfizm mniejszy – tym gorzej; gdy zbliża się do zera, to już zupełnie źle i jak dla mnie – nieinteresująco… Innymi słowy: tylko…