Michel Bussi Mama kłamie Przekład: Maria Braunstein, Natalia Krasicka Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2017 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Co mówi aguti, czyli polskie tropy zbrodni w niepokalanej Francji Wyobraźcie sobie górnicze miasteczko w Normandii, zasiedlone przez drugie albo i trzecie pokolenie emigrantów (przeważnie Słowian, osobliwie Polaków…), gdzie czas stanął w miejscu po zamknięciu ostatniej kopalni, a mieszkańcy stracili grunt pod nogami. Może się nazywać Potigny na przykład (istnieje takie naprawdę, w normandzkim departamencie Calvados, niedaleko Caen…). Starzy mają emeryturki i zaawansowaną pylicę. Młodzi kombinują – między zasiłkiem, emigracją gdzie bądź albo tzw. zejściem na złą drogę… Zawarte w powszechniaku dziecinne sojusze, młodzieńcze miłości, kwitnące na starych hałdach i pośpieszny, brutalny seks w zapuszczonych poprzemysłowych pustostanach, to doskonałe podglebie fatalnych zauroczeń i związków (czasem przymusowych…) na całe życie. Młodzi mogą nosić nazwiska takie jak Zerda (Zadra?), Soler (Solorz?), Lukowik czy Adamiack. Miasteczka jak Potigny wciąż istnieją we Francji, choć nie mają się dobrze. Ale każde z nich to wręcz doskonałe miejsce, by osadzić w nim praźródła intrygi kryminalnej – takiej typowej dla francuskiej powieści noir: brutalnej, krwawej, z akcją w społecznych dołach, ale inteligentnej i zaopatrzonej w drugie dno (czy jak się tam zwykło nazywać przewrotną, zaskakującą akcję z wieloznaczną…