Mario Vargas Llosa Burzliwe czasy Przełożyła Marzena Chrobak Wydawnictwo Znak, Kraków 2020 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Banany lepiej rosną, gdy jest cicho… – Ćwiarteczkę gwatemali drobno zmielonej proszę… Takim hasłem z użyciem słowa „gwatemala” posługuję się najczęściej, gdyż to nasz domowy ulubiony gatunek kawy – niby pospolita i niespecjalnie droga arabica, ale z charakterem (bo uprawy głównie w górach…); ma naturalny aromat i moc niepospolitą, zwłaszcza świeżo po zmieleniu, a nieodzowny kwaskowy posmak – wielce dyskretny. No i ta płynąca nie wiem skąd łagodność na podniebieniu (czyli palatalna – jak mawiają kiperzy…). Najlepsza do nabycia w sklepach firmy Tchibo – z obrazkiem okazałego tukana na paczce; a ćwiarteczka, czyli 250 gramów, bo większy zapas szybko zwietrzeje, nawet schowany w lodówce… I tyle mam Gwatemali w życiu codziennym. Oczywiście pamiętam nazwisko Jacobo Arbenz, wiem, co to było United Fruit Company oraz co w tym wszystkim robiła Centralna Agencja Wywiadowcza – czyli znam ten najważniejszy we współczesnych dziejach Gwatemali epizod – choćby w zarysie. A to dzięki fundamentalnej, monumentalnej i nieocenionej „Ciekawej historii ONZ” Edmunda Jana Osmańczyka, wydanej przez „Iskry” w 1965 roku. Jasne, powiecie od razu, że to propagandowa agitka komunistyczna, służąca wykazaniu wyższości rzeczonego ustroju nad wrednym imperializmem. Oczywiście,…