Andrzej Bart Śmierć głośna, śmierć cicha Dom Wydawniczy Księży Młyn, Łódź 2022 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Symultana na trzech szachownicach Łódzka przedwojenna klasyka kryminalna – czyli miejski pitaval – to trójkąt równoboczny: jeden wierzchołek legendy to oczywiście Ślepy Maks, drugi – z toporem Łaniucha, a trzeci – z córeczką wdowa, czyli niejaka Zajdlowa… Każdy prawdziwy lodzermensz zna te historie. I niewiele więcej. Bo tak się jakoś w dziejach złożyło, że miasto ze wszech miar wyjątkowe, do innych niepodobne, w dziedzinie zbrodni w zasadzie niczego osobliwego się nie dorobiło. Trup oczywiście padał tu gęsto, może nawet gęściej niż gdziekolwiek – ale było to zwyczajne padanie, bez spektakularnych gestów i eleganckich intryg fabularnych. Z kolei pozaprawne przewały z forsą w roli głównej były codzienną normą w tym mieście, a każdy lodzermensz uważał się za specjalistę w tej mierze – i to lepszego od innych. Więc to nie był temat – za przeproszeniem – literacki… Ani przed wojną, ani po wojnie. Forsa to nie kryminał. Nie w tym mieście. Każdy, kto pamięta gości przekręcających obrotowe drzwi do kawiarni w Grandzie i wystrój (oraz specyficzny zapach) samego lokalu w tym wygodnym stylu konfidencjonalno-wiedeńskim, wie, o czym mówię… Oczywiście – ten osobliwy ugór aż…
Andrzej Bart Dybuk mniemany Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 4/5 Szelmostwa ducha czasów Jak to szczęśliwie się złożyło, że Andrzej Bart wrócił na dobre (i nie na złe, szczęśliwie nie!) do zajęcia, na którym zna się najlepiej i najlepiej mu ono wychodzi – czyli do pisania. Po nieszczególnie udanym epizodzie teatralnym, gdy odgrywał z rozmaitym skutkiem rolę antreprenera, pojął, że nie tamtędy droga, przysiadł fałdów i napisał powieść. Nietuzinkową – po pierwsze zważywszy na szczególną czasoprzestrzeń literackiej penetracji, oraz po drugie – zważywszy na zastosowaną formułę gatunkową. Jest to bowiem ni mniej, ni więcej, tylko o Zagładzie powieść… pikarejska. Ano tak! Tekstów o Zagładzie powstało wiele w wielu językach świata; rząd wielkości to zapewne dziesiątki, jeśli nie setki już tysięcy. A nowe codziennie przyrastają w postępie geometrycznym. Samo ich skatalogowanie byłoby zamiarem tytanicznym. Zresztą Bart już wziął udział w budowie tej werbalnej piramidy – i to na najwyższym poziomie; jego „Fabryka muchołapek” to tekst arcydzielny i znaczący, pierwszorzędny zgoła. Literatura Zagłady (odejmując wszelako od tego zbioru tysiące tekstów ewidentnie grafomańskich i nadużywających holokaustowych afiliacji w celach koniunkturalno-komercyjnych) przeważnie zaznacza swą sui generis odrębność pewnym poziomem patosu, akcentem żałoby, widomym udziałem martyrologii. Zaznacza też swą odrębność pewną powściągliwością…