Maggie Nelson Czerwone fragmenty Przełożyła Anna Gralak Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Zło nieoswojone? „Człowiek hołduje chętniej dobru niźli złu, ale warunki nie sprzyjają mu.” Bertolt Brecht, „Opera za trzy grosze” Zło metafizyczne, to z manichejskiej dychotomii (dobro – zło; gdyby ktoś nie pamiętał…) – choć w istocie jest przecież (jak wszystko w sferze idei na tym świecie) produktem ludzkiego intelektu, objaśniającym lub może nawet usprawiedliwiającym niegodziwości natury człowieczej – bywa wyobrażane jako byt obiektywny, naturalny składnik atmosfery, bańka-obcy wtręt w powietrzu; nieświadomy istnienia zła człowiek idzie spokojnie, wtyka przypadkiem głowę w taką bańkę i wraz z oddechem wciąga haust zła, infekując się nieodwracalnie… Takie zło unosi się jak duch nad wodami, jak pajęczyna biernie czekająca na ofiarę, przynęta rozrzucona tu i ówdzie przez samego diabła (skądinąd przecież wspólnika Boga), paść czyhająca na słabego, wątpiącego, zbuntowanego, skrzywdzonego, co to chce się odegrać. Takie zło jest absolutem, bytem nieledwie materialnym, niezależnym – a może nawet społecznym. Jest składnikiem toposu wielu systemów religijnych opartych na winie i odkupieniu, na koncepcji grzechu i pokuty. Nie rozważamy istoty zła – to temat na całkiem inne opowiadanie. Załóżmy tylko, że istnieje. A w jakiej postaci – to obojętne. W jakiejkolwiek by…