Don DeLillo Biały szum Przełożył Radosław Zubek Wydawnictwo Noir sur Blanc,Warszawa 2023 Rekomendacja: 5/7 Ocena okładki: 3/5 Masz paragon? Jeszcze żyjesz… DeLillo jest żartownisiem. Okrutny chichot to jego znak firmowy, wyrafinowany symbol pewnej postawy intelektualnej, znanej jako „a pocałujcież wy mnie wszyscy w dupę!” – co tym razem był łaskaw zamanifestować iście szatańskim, prowokacyjnym pomysłem narracyjnym. DeLillo jest bowiem mistrzem gry umysłowo-emocjonalnej, polegającej na spiętrzeniu absurdów, groteskowych kontaminacji i uskrajnionych przez wyobraźnię sytuacji tudzież prowokacji fabularnych. W rezultacie tej gry realistyczny pejzaż z wiarygodnymi, znanymi każdemu z osobistych doświadczeń dekoracjami, zmienia się (nie tracąc nic ze swych fizycznych właściwości) w karykaturalną arenę akcji zrodzonej w wyobraźni autora – akcji będącej sekwencją (a właściwie kilkoma równoległymi sekwencjami) nadnaturalnych, niekonwencjonalnych zdarzeń, kroniką wypadków nieoczywistych, awanturą, w której zaangażowani uczestnicy nieoczekiwanie dla siebie samych stają się figurami pozbawionymi cech indywidualnych, w zamian zyskując znaczenia symboliczne. Zwykły kawałek amerykańskiej prowincji,z jego zwykłymi lokatorami staje się laboratorium dyskretnego starcia (dyskretnego – albowiem jego uczestnicy są powściągliwymi ofiarami pedagogiki poprawności) kodów tudzież imponderabiliów kulturowych. Co z tego wyniknie? A cholera wie… Ale, ale… Co z tym pomysłem narracyjnym? No cóż – psikus w wykonaniu DeLillo polega na odwołaniu się wprost, na żywca i przewrotnie zarazem do…
Don DeLillo Cisza Przełożył Michał Kłobukowski Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2022 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Apokalipsa milcząca… „Po cichu, po cichu, po wielkiemu cichu…” fragment piosenki „Cichosza” Grzegorza Turnaua Trąby, grzmoty, wrzask potępieńczy, eksplozje, trzęsienia, erupcje wulkanów i gejzerów, gromkie pierdnięcia gazowych kawern… To tylko trochę spaczona wyobraźnia autorów Księgi, nie znająca innych środków ekspresji niż akustyczne, podsunęła im taki obraz końca świata. Tymczasem prawdziwa apokalipsa odbędzie się w ciszy. Jak na to wpadł DeLillo? Badając naturę ludzką – przez dziesięciolecia, nie tylko na potrzeby tego skromnego tekstu. Czytelnicy jego „Białego szumu” będą wiedzieli, o co chodzi… Czy zatem koniec świata nadejdzie dyskretnie? Ziemia po prostu się wyłączy? Ale kto naciśnie na wyłącznik? Może nikt. Może to automat, wyłącznik czasowy, który zadziała, gdy zaprogramowana wcześniej pora nadejdzie? To możliwe. Wszystko jest możliwe. Najpierw zaczną spadać samoloty. Bez uprzedzenia, bez chaosu, bez eksplozji – po prostu zaczną spadać. Jakby powietrze stało się słabsze. A może to wzrosła grawitacja? Cokolwiek się dzieje, to w ciszy. Może to wojna, może dezintegracja. Może wszystko dzieje się na poziomie kwantowym, a może to tylko kontynenty masywnie, ale chybotliwie popłynęły po oceanie lawy. Trzecia planeta od Słońca zwariowała. Albo i nie… Może to część…