Tu się nie zabija
kryminał / 7 lipca 2017

Anna Bińkowska  Tu się nie zabija Wydawnictwo WAB, Warszawa 2017 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Świeże trupy z wykopalisk Tysiąc lat to przyzwoita dolna granica wieku, od której w górę (do plus minus 10 tysięcy lat; potem to już antropologia kopalna…) zwłoki ludzkie interesują przedstawicieli (praktyków i teoretyków w równym stopniu) nauki zwanej archeologią. Oczywiście pod warunkiem, że zwłokom (z reguły w postaci szkieletu lub oczywiście mumii…) towarzyszą jakieś zabytki kultury materialnej: skorupy, całuny, biżuteria, broń itp. – uczenie zwane artefaktami. Albo chociaż rzeczone zwłoki spoczywają w jakiś odbiegający od standardowego (czyli horyzontalnego) sposób, wskazujący już to na osobliwe praktyki funeralne, rytualne (może osikowy kołek między żebrami i ucięty łeb) czy powiedzmy: kulinarne (na przykład kanibalizm). Archeolodzy lubią nieboszczyków, bo ci bywają pamiętliwi i gadatliwi. Niejeden doktorat w tej branży powstał dzięki współpracy z lokatorami cmentarzysk… Ale gdy świeży (bo czymże jest doba dla ludzi nawykłych do liczenia czasu tysiącami lat) nieboszczyk w kałuży krwi zadźgany leży na podłodze magazynowej kanciapy w obiektach należących do instytutu archeologii pewnego szacownego uniwerku (dodajmy od razu, że Warszawskiego…)? A do tego jest (a w zasadzie był…) tegoż instytutu szefem, a nadto wredną mendą, za którą prawie nikt nie przepadał, zaś z nosicieli motywacji…