Szorstkie wino
esej antropologiczny , wspomnienia / 6 listopada 2017

Jean-Claude Carrière Szorstkie wino Przekład: Wiktor Dłuski Wydawnictwo Drzewo Babel, Warszawa 2017 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 4/5 Dyskretny urok, nieznośna lekkość prowincji… Francuskie pobrzeże śródziemnomorskie dzieli się na dziedziny lepsze i gorsze. To wszystko, co między Mentoną a ujściem Rodanu – z Marsylią i Tulonem, z Prowansją jako perłą w koronie – jest lepsze. Między ujściem Rodanu, Montpellier a Perpignan – to nieco gorsza Langwedocja. Nie żeby zaraz podlejszego sortu, bo piękna, nieznośnie w Historię bogata i ważna. Ale mniej znana w świecie, mniej szczęściem dotknięta po prostu… Na Prowansję rzucili się zdumieni, uszczęśliwieni i poniekąd trochę bezczelni cudzoziemcy – osobliwie Anglicy – ale też paryżanie (zdaniem miejscowych gorsi niż obcy…). I rozsławili niechcący, zwłaszcza ci władający piórem. Mieli po drodze na Lazurowe Wybrzeże – do Nicei, Cannes, Antibes, Saint-Tropez – więc czemu nie? Poza tym kraina prowansalska jest dobrze skomunikowana z resztą świata. Langwedocja leży na uboczu, komunikację ma gorszą, żadnych kurortów nadmorskich, ma co prawda parę oszałamiających staroci (Carcassonne, Nimes…), ale nie słynie z dobrej kuchni, a tameczne wina… No cóż. Langwedocja to największy francuski region winiarski; ale jakościowo… Większość tamtejszej produkcji to popularne wina stołowe albo zgoła proletariacko-kloszardowskie „pinardy”. Polski odpowiednik nazewniczy to chyba byłaby alpaga (z…