Śmierć z ogłoszenia
kryminał , proza polska / 31 grudnia 2019

Grzegorz Kalinowski  Śmierć z ogłoszenia Wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 3/5 Wszystko wolno, byle było stylowo… Rekonstruowanie błyskawicznie stało się najpopularniejszym sposobem uprawiania literatury sensacyjno-kryminalnej. Dlaczego? Nie wiem – przypuszczam wszelako, że nie ma jednego powodu rozkwitu kryminału historycznego. Jednego dobrego powodu. Poza tym, że literatura jest wolna i może robić, co chce… A rekonstrukcja jest techniką pisarską uprawianą przez literaturę z kręgu cywilizacji śródziemnomorskiej od początku. „Iliada” i „Odyseja” – eposy sensacyjno-heroiczne – rekonstruują wydarzenia i świat sprzed kilkuset lat przed ich napisaniem co najmniej. Ten Homer – lub ktokolwiek nim był (ja podejrzewam, że to cały kolektyw twórczy aojdów…) – w trakcie wędrówek po achajskim uniwersum zebrał relacje, nadal im wierszowaną heksametryczną formę, zapamiętał (przez nieustanne powtarzanie przy kolejnych wieczerzach w kolejnych miastach) i w końcu zapisał. Mniejsza z tym wszakże – od samego początku literatura zna wiele sposobów radzenia sobie z czasem: od walki do miłosnej afirmacji jego upływu. Jako się rzekło – literatura jest wolna i może z czasem robić, co jej się żywnie podoba (jak ze wszystkim, nawet z logiką). Co zaś się zasad tego tyczy, jedna wydaje się tu nieprzekraczalna: to odporność intelektualna czytelnika. Jeśli zatem rzeczony czytelnik nie nadąża…

Upiory spacerują nad Wartą
kryminał , proza polska / 20 grudnia 2019

Ryszard Ćwirlej  Upiory spacerują nad Wartą Wydawnictwo Muza, Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7Ocena okładki: 3/5 Śledztwo Skarambełusza – wina trabanta… Niebywała sprawa z tym Ćwirlejem. Rozpędza się, jakby mu tyłek wpadł do Wielkiego Zderzacza Hadronów – wydał już w tym roku „Ostrą jazdę”, dokonał reedycji swego książkowego debiutu z 2007 roku (było to w wydawnictwie Replika…) – „Upiory spacerują nad Wartą” oraz dorzucił czwartą księgę z cyklu o przedwojennym komisarzu policji państwowej Fischerze – „Pójdę twoim śladem”. Może do końca roku jeszcze coś wrzuci na rynek. Imponujące… Nie jest to oczywiście nawet ćwierć wydajności osławionego Mroza, ale idzie w tę samą stronę. I nic w tym nie ma złego. Ale i dobrego niewiele… Już w „Upiorach…” autor Ćwirlej objawił, że istotą jego „kryminalnej” prozy nie jest i nie będzie rozwiązywanie kryminalnych zagadek. Owszem – takowe pojawiają się. I to chwackie. Zwłoki młodych kobiet bez głów (głowy osobno…) wyławiane z rzeki Warty to przecież nie byle co! W końcu mamy rok 1985, nad miastem wisi groza antyustrojowych demonstracji w kolejną rocznicę Czerwca, wszystkie siły bezpieczniacko-milicyjne trzeba rzucić na odcinek tropienia zawziętych opozycjonistów i środowisk wrogich socjalizmowi – a tu taki szpas… Dwa gołe trupy młodych kobiet w rzece; to może być gorsze…

Sitwa
kryminał / 15 listopada 2019

Paulina Świst  Sitwa Wydawnictwo Akurat – Muza SA, Warszawa 2019 Rekomendacja: -1/7 Ocena okładki: 2/5 Świst pizd Pani mecenas Paulina Świst – kimkolwiek ona jest naprawdę – wciąż w dobrej formie. Przy czym słowa „dobra forma” nie odnoszą się do uprawiania przez takową literatury. W żadnym razie… „Paulina Świst” to fabryka wyrobów książkopodobnych, fizycznie niemalże identycznych z pierwowzorami; obiekty sygnowane mianem kolektywu twórczego „Paulina Świst” są wyposażone w okładki, zadrukowane kartki sklejone razem i ponumerowane, a czcionki są tak poskładane, że udatnie imitują zdania w języku polskim. Zdania są zgrabne, pełne odwagi, pewnej takiej zuchwałości, dezynwoltury i językowej kreatywności. Ale żadną miarą to nie jest literatura! Jeśli nie, to co to jest? Dobre pytanie… Czasem wydaje mi się, że znam prostą odpowiedź, ale nie bardzo mi się chce formułować takową na piśmie czy w jakikolwiek inny sposób publicznie i całkiem jawnie. A – z powodu wrodzonej dobroduszności, delikatności, bezgranicznej cierpliwości i pobłażliwości. B – z braku czasu i ochoty na proces o naruszenie dóbr osobistych, czci, dobrego imienia, o podważenie zaufania i zakwestionowanie profesjonalnych umiejętności literackich kolektywu twórczego „Paulina Świst”. Więc nic z tego. A co ja mogę? No cóż – mogę dokładnie przyjrzeć się tej „Sitwie”. Zobaczyć, na co…

Mock. Golem
kryminał , proza polska / 26 października 2019

Marek Krajewski Mock. Golem Wydawnictwo Znak, Kraków 2019 Rekomendacja: 4/7Ocena okładki: 3/5 Nie ma tego złego, czyli policjant pod presją… Pierwszy „rzut” serialu kryminałów o policjancie Mocku, rozpoczęty w 1999 roku, Marek Krajewski przewidująco „utkał” luźno (i niechronologicznie…), z wielkimi okami czasu, umożliwiającymi teraz wypełnianie pustych, wolnych miejsc biografii Eberharda Mocka nowymi przygodami. Sześć pierwszych powieści o Mocku zakończył Krajewski w 2009 roku. Ostatnia (szósta) w tym rzucie „Głowa Minotaura” to był mischung (mówiąc poprawnie: wspólne śledztwo…) przygód bohatera Mocka z przygodami drugiego (wykreowanego w tzw. międzyczasie) bohatera – lwowskiego komisarza policji Edwarda Popielskiego. Tegoż Popielskiego Krajewski poprowadził aż do lat powojennych (i do biologicznego wyczerpania prawdopodobieństwa egzystencji w stanie zdatnym do pełnienia służby). Podobnie jak w przypadku Mocka zabieg luźnego, niechronologicznego tkania fabularnej materii pozwala teraz wracać do postaci i uzupełniać kolekcję nowymi epizodami. „Dziewczyna o czterech palcach” (rekomendowałem tę powieść w blogu pięć miesięcy temu – 16 maja…) to właśnie nowy „popielski” – rok 1922, śmierć Narutowicza, wojna wywiadu polskiego z sowieckim… A z kolei w drugim rzucie „mocków” Krajewski wydał już cztery powieści, licząc z najnowszym „Golemem”. W ten sposób wybitny (i niemniej sprytny – co pochwalam wielce, bo dzieje się to z korzyścią dla czytelników, uwolnionych…

Kolory zła. Czerwień
kryminał , proza polska / 15 września 2019

Małgorzata Oliwia Sobczak Kolory zła. Czerwień Grupa Wydawnicza Foksal – Wydawnictwo WAB, Warszawa 2019 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 2/5 Raczej blady róż, z przewagą bla, bla, bladości… Jestem wściekły na siebie – znów dałem się nabrać… Autorom blurbów oczywiście. Tym razem wydawca zgromadził eskadrę kompletnie anonimowych blogerów z Instagramu, dodatkowo obciążonych problemami z posługiwaniem się językiem polskim. I opublikował ich opinie w liście dołączonym do dzieła. Ale na okładce pojawiła się też rekomendacja pułkownika Vincenta V. Severskiego („Absolutnie pochłaniająca”) – autora, którego wielce poważam i wręcz wielbię; chyba ta opinia nie została wymuszona torturami? Rzuciłem się tedy sprawdzić, co też mogło aż tak pochłonąć jegomość pana pułkownika? Przeczytałem jednym tchem, starając się nie odrywać od lektury (no, najwyżej na tyle, ile potrzeba do zrobienia herbaty), bo tak zachwalali swe oddanie tej lekturze niektórzy z cytowanych blogerów. Może czytanie ciurkiem to sposób, by ją zmóc bez strat własnych? Pochłoniesz czy dasz się pochłonąć – wszystko jedno… Ważne, że tym sposobem nie zajmie ci to dużo czasu. Bo przecież nie masz czasu do stracenia, nieprawdaż? Więc o co chodzi z tą „Czerwienią”? Cóż, autorka – dwojga imion Małgorzata Oliwia madame Sobczak – jest wziętą tu i ówdzie, osobliwie podobno na Wybrzeżu (Gdańskim,…

W złotej klatce
kryminał , proza obca / 27 sierpnia 2019

Rhys Bowen W złotej klatce Przełożyła Joanna Orłoś – Supeł Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 3/5 Trutka na sufrażystki, czyli bez przesady z tymi kosmetykami! Kryminał retro, a w zasadzie rekonstrukcyjny, rozpycha się nie tylko na naszym krajowym rynku. Robi to wszędzie – od Rosji po RPA, Chile i Kanadę. Trend globalny, rzec by można. Ale czemu? To dobre pytanie, a odpowiedzi szukam od dawna. Na pewno nie dlatego, że pisze się łatwiej, bo jest wprost przeciwnie – kryminał rekonstrukcyjny, obok zwykłej staranności fabularnej w prowadzeniu intrygi, wymaga osobnego, drobiazgowego i wiarygodnego researchu historycznego – od zawartości gazet po ceny biletów kolejowych i szybkozmienne aspekty mody damskiej. Masa szczegółów, które trzeba wpleść do narracji, czyni rekonstrukcję zadaniem piekielnie trudnym, wymagającym precyzyjnego przygotowania i pisarskiej dokładności, zużytej na spreparowanie dekoracji, didaskaliów i… zaludniających ten świat postaci dramatu, drugoplanowych statystów i tłumu z tła. Tła, które musi pochodzić z epoki. Żadnej konfabulacji… No więc łatwiej się tego nie pisze. O co zatem chodzi? Taka moda? Więcej listków do wieńca pisarskiej chwały? Świadectwo i sprawdzian zawodowych, mistrzowskich zdolności? Objaw nostalgii za dawnymi, dobrymi czasy? Cóż, którakolwiek z tych przyczyn miałaby decydować, i tak istotny jest tylko rezultat. Czyli…

Gra luster
kryminał / 19 lipca 2019

Andrea Camilleri Gra luster Przełożył Maciej A. Brzozowski Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 2/5 Za dużo tych luster, by się porządnie odbić… Przed kilkoma dniami przeczytałem „Grę luster” Andrei Camilleriego, poświęcając tradycyjnie na lekturę jeden wieczór i kawalątek nocy, gdyż więcej czasu nigdy mi ten autor nie zabierał… Ale zanim siadłem do klawiatury, by książkę rekomendować, przyszła wiadomość, że włoski pisarz zmarł… 17 lipca 2019 roku w Rzymie. Miał 93 lata – za sobą burzliwe życie, aktywne członkostwo w partii komunistycznej, pracę w telewizji i teatrze, nauczanie reżyserii, późny debiut literacki (około siedemdziesiątki), wielki sukces wydawniczy (30 milionów nakładów w kilkunastu językach), a przede wszystkim długą serię (począwszy od „Kształtu wody” w 1994 roku) powieści i opowiadań kryminalnych z komisarzem sycylijskiej policji Salvo Montalbano w głównej roli… Montalbano to szczytowe osiągnięcie „seryjnego kreacjonizmu kryminalnego”. W sali światowej. To prosta i powszechnie stosowana technika pisarstwa fabularnego, zajmującego się zbrodnią. Od czasu, gdy pod piórem szkockiego genialnego pisarza sir Arthura Conan Doyle’a ożył duet detektywistyczny Holmes/Watson, powtarzalne używanie do rozwiązywania kolejnych zagadek dobrze wykreowanego, psychologicznie, charakterologicznie zdefiniowanego bohatera-detektywa, stało się normą. Dlaczego? To po prostu kwestia ekonomii twórczej. Gdy uda się raz napisać budzącą sympatię, bogatą wewnętrznie,…

Krew z mojej krwi. Wiosna komisarza Ricciardiego
kryminał / 12 lipca 2019

Maurizio de Giovanni Krew z mojej krwi. Wiosna komisarza Ricciardiego Przełożył Maciej A. Brzozowski Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2019 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Neapolitańskie zmory… Wszechmogący to nie handlarz, w soboty nie płaci stare neapolitańskie przysłowie Patentowany ponurak, mizantrop, samotny służbista-perfekcjonista, regulaminowa nemezis funkcjonariuszy neapolitańskiej kwestury policji królewskiej, nielubiany powszechnie wśród współtowarzyszy służby – a dotyczyło to na równi podwładnych i przełożonych (z nielicznymi wyjątkami…) – komisarz Luigi Alfredo Ricciardi, baron di Malomonte, wiosny nie lubił. Podobnie jak trzech pozostałych pór roku, miasta i mieszkających w nim ludzi. Niczego nie lubił – no, może wyjąwszy pewną anonimową (ale to się niebawem zmieni…) panienkę z naprzeciwka, którą namiętnie (i ponuro…) podglądał przez okno wieczorami. Być może jeszcze swoją pracę lubił, ale nie okazywał tego na tyle entuzjastycznie, by ktokolwiek fakt ów zauważył. Lubił też sfogliatelle – neapolitańskie desery z kruchego ciasta typu francuskiego (jak w naszych napoleonkach) nadziane słodkim twarożkiem ricotta i… pszeniczną kaszką manną, ale od czasu zniknięcia prawdziwej kawy z rynku (jakieś sankcje Ligi Narodów, czy coś w tym rodzaju…), zastąpionej obrzydliwym zbożowym surrogato z cykorią, i do sfogliatelle jakoś stracił serce. Bo bez łyka espresso doppio to już nie to samo… Komisarz Ricciardi był tolerowany mimo…

Układ
kryminał , thriller szpiegowski / 28 czerwca 2019

Igor Brejdygant Układ Grupa Wydawnicza Foksal – Wydawnictwo WAB, Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 3/5 Kto naprawdę rozdaje karty nad Wisłą? W każdym konflikcie na arenie politycznej, osobliwie zaś międzynarodowej, chodzi o zwycięstwo, unicestwienie przeciwnika, odcięcie mu łba. To oczywiście nie zawsze jest możliwe – z różnych powodów. Wtedy z drugiego planu wychodzi na pierwszy plan nowy cel konfliktu – przynajmniej trwałe (najlepiej długotrwałe…) osłabienie przeciwnika, uzależnienie go, zdobycie wpływu na jego poczynania, faktyczna wasalizacja (przy zachowaniu pozorów niezależności), kierowanie karierami ludzi i biegiem spraw. Innymi słowy: jeśli nie zabijesz przeciwnika od razu – dzięki sile ognia własnych sił zbrojnych – musisz być gotów na długą, wyniszczającą walkę „buldogów pod dywanem”, ergo: trzeba te buldogi mieć (lub kupić…), wykształcić, wytrenować… To jest robota dla cichych, nie szukających rozgłosu specjalistów. Zbieranie informacji (wywiad znaczy), szantaż, akty przemocy i terroru, korupcja, indoktrynacja, fałszowanie rzeczywistości (żeby nie użyć jednoznacznego słowa: kłamstwo…), propaganda, dywersja psychologiczna i inne takie… Takich profesjonalistów kolekcjonują tajne służby specjalne. Po co? By toczyć wojnę (jeśli nie można otwarcie) i ją wygrać… I to się robi – wszędzie, w każdej metropolii i każdej dziurze, 24 godziny na dobę, 365 dni w roku (czasem z zawieszeniem broni w Sylwestra…). Każdy,…

Ostra jazda
kryminał / 20 czerwca 2019

Ryszard Ćwirlej Ostra jazdaWarszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7Ocena okładki: 3/5 Teoś Olkiewicz był chłopak morowy… Dacie wiarę, że największa menda poznańskiej milicji – tak wielka, że aż budząca sympatię swą nieposkromioną mendowatością – czyli porucznik Teofil Olkiewicz, wciąż żyje i ma się dobrze? A przecież ma już z osiemdziesiąt lat oraz setki tysięcy litrów gorzały przefiltrowanej przez nereczki i wątrobę… Normalnie pijacy jego kalibru już dawno gryzą ziemię, a ten… Ma wykwintną knajpę Świat Wódek i udziały w sieci burdeli – pije u siebie, a jesień życia umilają mu jego własne kurewki. No i na chuj mu resortowa, mundurowa emerytura? O gilotynę ustawy dezubekizacyjnej też troszczyć się nie musi. A jeszcze do tego błogie poczucie ubezpieczającej świadomości, że jego obecne zajęcia wciąż mają „wartość operacyjną” dla starych kumpli… Ryszard Ćwirlej nie może się rozstać ze swym ulubionym bohaterem, który wypromował go na lidera literatury kryminalnej – historycznego, milicyjnego sortu, ale w stylu noir, bez sentymentalnego lukru. Toteż, jeśli jeszcze można to uzasadnić, ustawia go chociaż na drugim planie i czyni niezbywalnym elementem intrygi. Bez Teosia Olkiewicza nie ma dobrej fabuły… Co czyni go elementem wiecznotrwałym i fundamentalnym prozy Ćwirleja. Nawet gdy za dwa lub trzy „ciągi…

Dziewczyna o czterech palcach

Marek Krajewski Dziewczyna o czterech palcach Wydawnictwo Znak, Kraków 2019 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Feliks Edmundowicz wścieka się… Wojna polsko-bolszewicka w 1920 roku nie zakończyła się w chwili ustania działań zbrojnych, utrwalenia na piśmie preliminariów pokojowych w tzw. traktacie ryskim i technicznego zakończenia prac delimitacyjnych na granicy obu państw. Wojna wtedy przeszła w stan sui generis anabiozy. Na zewnątrz wszystko było w porządku – wymieniono jeńców, nawiązano stosunki dyplomatyczne, wręczano listy uwierzytelniające, zaczęły kursować pociągi do Moskwy, Piotrogrodu i Kijowa, handel ruszył, w obu kierunkach repatriowano trochę ludzi. Normalizacja… Ale to pozór – pod powierzchnią zdarzeń odnotowywanych w kronikach agencji prasowych buzowało „drugie życie” pogranicza – i nie tylko… Między oboma państwami i narodami zbyt wiele narosło bolesnych zaszłości, aby dojść mogło do choćby prowizorycznego pojednania i unormowania wzajemnych stosunków. Z jednej strony „komunista” był straszakiem uniwersalnym: gwałty, pożoga, mordy, imbecylizm, mongoloidalne skojarzenia, chamstwo, przemoc, wojujący ogniem i mieczem ateizm, brud, syf, smród i pewne takie deficyty w sferze edukacji tudzież kultury osobistej. Miał się go tak samo bać Żyd (okradnie, pierzyny rozpruje i na koniec zabije i synagogę spali…), chłop (babę wyonaczy, świnię zarżnie i zeżre, żyto sfajczy razem ze stodołą…) i pan (rozstrzela portrety przodków, wytłucze porcelanę,…

Umiera się tylko raz
kryminał / 11 kwietnia 2019

Robert Dugoni Umiera się tylko raz Przełożył Lech Z. Żołędziowski Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o., Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7 Ocena okładki: 3/5 Jak wyjść z pułapki na kraby? Kurt Schill miał nową czternastostopową aluminiową łódź i w związku z tym nabytkiem nieco długów. Miał rozeznane wydajne łowisko krabów w cichym zakątku, odosobnionym akweniku cieśniny Puget i determinację, by postawić pułapkę, choć trwał jeszcze okres ochronny – ale właściciele restauracji dobrze płacili gotówką z ręki do ręki. A on miał potrzeby – jak to szesnastolatek z liceum – o których z ojcem przecież nie było co gadać… Dlatego jeszcze przed świtem zepchnął swą łódź na wodę i popłynął podebrać połów z kosza-pułapki… Ale tego ranka nie miał szczęścia. Nie tylko przypadkiem wyciągnął nie swój kosz z dna, ale jego zawartością musiał zainteresować policję w Seattle, by nie ściągnąć sobie na głowę większych kłopotów… Zawartość pułapki na kraby to wyzwanie dla Sekcji Ciężkich Przestępstw Kryminalnych – młoda kobieta przed trzydziestką, zastrzelona (precyzyjnie – w głowę…) i upakowana w koszu na kraby najwyżej przed kilkoma dniami, ze śladami zabiegu chirurgicznego zmieniającego rysy twarzy (numery seryjne na implantach pomogą w identyfikacji…). Ale dlaczego trafiła na łowisko krabów w cieśninie Puget i kto jej w…

To, co zostaje
kryminał / 31 marca 2019

Tim Weaver To, co zostaje Przełożył Lech Z. Żołędziowski Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o., Warszawa 2019 Rekomendacja: 4/7 Ocena okładki: 3/5 Jak dopaść fabrykanta zbrodni? Prywatny detektyw, specjalizujący się w poszukiwaniu osób zaginionych, to niegłupi pomysł na bohatera serii kryminalnej – stwarza duże i różnorodne możliwości kreacyjne oraz interesujące obszary penetracji, wymykające się poza granice kryminalnego horrorothrillera w stylu noir, klasycznej opowieści „proceduralnej” czy detektywistycznej opowieści retro, a nawet komedii kryminalnej z gatunku „zabili go i uciekł”… Klasyczny kryminał to pewien rygor intelektualny, narzucony przez standardowy schemat narracji: sprawca – zbrodnia – ścigający – akcja – kulminacja. Poza ten ciąg technologiczny w zasadzie nie wypada wykraczać; to kwestia ambicji i czystości gatunku. Publiczność kryminalna zgoła nie lubi autorów nadmiernie dygresyjnych (których ja dzielę na krajoznawców i psychologów); nie ufa im, gdy intrygę rozcieńczają pejzażami, historyjkami czy „profilami”… Co innego, gdy ludzie nagle bezśladowo znikają. W epoce kamer podglądających świat na każdej ulicy, kręcących się na okrągło przez 24 godziny kanałów informacyjnych TV, mediów społecznościowych zasilanych przez miliony „oczek” w naszych smartfonach? Samo takie „udane” zniknięcie to już jest początek niezłej historii do opowiedzenia. Ileż takich równolegle poprowadzonych narracji można wysnuć z każdego niemal przypadku rozpłynięcia się człowieka we mgle tajemnic,…

Nad Śnieżnymi Kotłami
kryminał / 18 marca 2019

Krzysztof Koziołek Nad Śnieżnymi Kotłami Wydawnictwo Akurat (Muza SA), Warszawa 2019 Rekomendacja: 2/7 Ocena okładki: 3/5 Coraz więcej ofiar Liczyrzepy… Najnowszą produkcję Krzysztofa Koziołka niezwykle trudno sklasyfikować w sposób powszechnie stosowany w badaniach literatury. Formalnie bowiem to tak zwany kryminał retro, czyli wiodący kryminalną intrygę w starych dekoracjach, realiach z minionych epok. Zabieg modny, często stosowany, mający dowieść rękodzielniczego, rekonstruktorskiego mistrzostwa autora. No, niech tam… Ale gęstwina didaskaliów i technologia ich opisu pozwala też równolegle potraktować „Nad Śnieżnymi Kotłami” jak… przewodnik turystyczny, nieco chaotyczny i powierzchowny, wydawany masowo przez Riesengebirgsverein. Ale – po przetłumaczeniu i przepisaniu danych z mapy na polski – może to być publikacja sponsorowana przez PTT-K, a w każdym razie kawał komercyjnego zabiegu reklamowego – tzw. product placement (może z udziałem miasta Szklarska Poręba?). Nie, nie – nie podejrzewamy Koziołka o jakieś wątpliwe geszefty promocyjne. Ale gdyby nawet – to co? Liczy się tylko to, czy produkt został porządnie zrobiony. A dotąd w przypadku rekonstrukcyjnych przedsięwzięć Koziołka na przyzwoitą jakość samej zagadki i towarzyszącej jej narracji można było liczyć… Tym razem nie jest inaczej, ale do połowy… Intrygę bowiem wymyślił Koziołek niebanalną. Oto znany nam młody Kriminalassistent Anton Habicht został przeniesiony z Glogau (Głogowa) do Hirschbergu (Jeleniej…

Milczenie krużganków
kryminał / 13 marca 2019

Alicia Giménez-Bartlett Milczenie krużgankówPrzełożyła Maria Raczkiewicz-ŚledziewskaOficyna Literacka Noir sur Blanc, Warszawa 2019 Rekomendacja: 3/7Ocena okładki: 3/5 Mumia brata Asercio nie powinna się wygadać… Mord za klasztorną furtą to fascynujący temat i solidne, zobowiązujące wyzwanie dla ambitnych autorów fabuł kryminalnych, Myli się bowiem ten, kto sądzi, że mury zakonnych zgromadzeń są wystarczającą ochroną przed niskimi, świeckimi motywacjami, przed emocjonalnymi pobudkami i namiętnościami. Zło nic sobie nie robi z surowych reguł zakonnego życia, ochronnej bariery modlitwy oraz innych gestów umartwienia ciała i ducha. Cokolwiek wiecie o motywach wstępowania do zakonów, pamiętajcie: klasztor jest więzieniem. A tylko człowiek wolny może podjąć trud przeciwstawienia się Złu; do niewolnego ma ono przystęp nieograniczony…Więc jeśli w klasztorze sióstr sercanek znalezione zostaną zwłoki mężczyzny grzmotniętego w czaszkę przedmiotem tępokrawędziastym, sprawa robi się poważna, a siły dramatu wcale nie osłabia fakt, że nie jest to mężczyzna cywilny i świecki, jeno brat Cristóbal z zakonu cystersów, mąż uczony wielce i wyspecjalizowany w umiejętności konserwacji zabytków. W przyklasztornym kościele sercanek zajmował się on odnawianiem średniowiecznego sarkofagu wraz z zawartością, czyli nad podziw dobrze zachowanymi, zmumifikowanymi doczesnymi szczątkami (z XV wieku!) błogosławionego brata Asercia de Montcada. Wspominanie zaś o tym, że w momencie pojawienia się zwłok brata Cristóbala mumia braciszka Asercia…